Chapter 06.

2.1K 87 43
                                    

Third person's POV

– Potter, posłuchaj... – zaczął, gdy byli sami w pokoju.

Dłoń Draco była na ramieniu Harry'ego. Blondyn patrzył brunetowi prosto w oczy.

Harry się bał. Czuł, że jego dłonie się trzęsą. Jego serce waliło. Czuł, jakby w każdej chwili miał zemdleć.

– Widzę, że nie wszystko jest w porządku. Pozwól mi sobie pomóc.

– Nie potrzebuję Twojej pomocy, Malfoy. – powiedział chłodno.

Draco westchnął.

– Potter, widzę, że potrzebujesz. Nie okłamuj mnie.

– Nie okłamuję.

– Potter...

– Posłuchaj, – zaczął – po prostu chcę się z tym mierzyć sam, rozumiesz!?

– Tak, rozumiem, ale...

– Ale co!? – krzyknął.

– Ale ja CHCĘ Ci pomóc!

– To Twój problem, bo ja nie potrzebuję pomocy.

– Okłamujesz mnie, ale to Twój wybór i nie mogę zmienić Twojej decyzji. – zdjął dłoń z ramienia bruneta.

Harry zrobił kilka kroków wstecz.

– Wszystko w porządku?

– Tak, wszystko gra. – mruknął.

– Jesteś pewien?

– Tak, jestem!

– Nie musisz krzyczeć. – przewrócił oczami i wszedł do łazienki.

Harry był zestresowany i potrzebował się wyżyć.

Położył się na łóżku i zaczął uderzać głową o poduszkę. To zaniepokoiło Draco, więc opuścił łazienkę.

– Potter, co Ty, do cholery, robisz!? – krzyknął.

To wystraszyło Harry'ego, więc krzyknął i odwrócił się.

– Nic. Ja tylko... – zaczął drżącym głosem.

– Ty tylko co!?

– Wyżywam się.

– Dlaczego? – podszedł bliżej.

– Nie Twój problem.

– W porządku.

Wszedł do łazienki i zamknął drzwi zamkiem. Harry usłyszał zaklęcie wyciszające powiedziane przez blondyna.

Harry się winił. Chciał płakać. Był zły na siebie, że Draco przez niego musiał wyciszyć pomieszczenie. Jego serce waliło.

Potrzebował ulgi. Więc wziął żyletkę i zrobił linię na nadgarstku.

𝐿𝐸𝑇 𝑀𝐸 𝐻𝐸𝐿𝑃 𝑌𝑂𝑈 // 𝑑𝑟𝑎𝑟𝑟𝑦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz