We wrześniu poznano już dwie ważne daty dla trójki chłopców.
W pierwszym tygodniu października mają się odbyć rozgrywki, które dadzą szansę siatkarzom zagrać na Turnieju Wiosennym. Jasne jak słońce było, że Atsumu i Osamu marzą, żeby się tam znaleźć. Dla Rintarou z kolei to było wszystko jedno.
Ustalono również miejsce oraz datę wycieczki.
Kioto, w dniach od drugiego do piątego listopada.
Jeśli chodziło o trójkę delikwentów - wciąż nie było wiadomo czy jest im wolno na nią pojechać.
Suna był jednak przekonany, że nie będzie w stanie na nią pojechać ze względów finansowych jego rodziny. Jego ojciec przepracowywał się, żeby mogli godnie żyć, a gdyby do rachunku miała dojść wycieczka to byłby już problem.
Sam siebie starał przekonać, że wcale nie musi jechać do Kioto wraz z całą resztą klasy. W końcu zwiedzanie świątyń, czy jakichś ogrodów nie jest dla niego tak ważne. A w głębi serca zależało mu, żeby pojechać. Udać się w najpiękniejsze miejsca i uwiecznić je w aparacie, by mógł zapamiętać te chwile na zawsze.
Na kilka dni przed pierwszym meczem, z samego rana Atsumu wbiegł do klasy równie podekscytowany, co spóźniony. Zaraz za nim dobiegł szarooki z konsternacją na twarzy. Oboje zostali przydzieleni do posprzątania w składziku na sprzęt sportowy w ramach kary. Nic ich to nie obeszło, widać było, że mieli co innego na głowie.
Rintarou miał okazję dowiedzieć się o co chodziło w czasie przerwy na lunch. Całą trójką zrobili sobie spacerek po szkole w drodze po drożdżówki ze szkolnego sklepiku. Brązowooki w tym czasie wypalił dumny:
- Wczoraj udało mi się przekonać mamę, żebyśmy pojechali na tą wycieczkę. Było ciężko... - piętnastolatek zaakcentował swoje ostatnie słowa. - ...ale podołałem. - dokończył z pysznym uśmiechem na twarzy.
Osamu przewrócił oczami, ale nic nie powiedział. Przed oczami stanęła mu scena, jak jego brat próbował przekonać ich rodzicielkę. Błagał na kolanach i rzucał głupie obietnice. Oczywiście wkopał nimi nie tylko siebie, ale i jego brata. W pierwszej chwili mówił, że będą cotygodniowo sprzątać w domu. Potem dorzucił, że zdobędą pełną ilość punktów z egzaminów; a ostatecznie dołożył gotowanie codziennie obiadów przez kilka tygodni.
Gdyby nie ta komiczna scena starszy już dawno pogrzebałby własnego brata w ich ogródku za domem za te obietnice. Chłopak streścił przyjacielowi co wyprawiał jego brat, aby tę zgodę uzyskać. Oczywiście młodszy starał się przerwać jego opowiadanie tego, ale jedynie sprawił, że jego brat musiał na moment przerywać mówienie. Suna zaśmiał się, słysząc to wszystko; natomiast Atsumu szedł obok naburmuszony. Na twarz szarookiego wstąpił delikatny uśmieszek, słysząc śmiech przyjaciela.
- A tobie ojciec pozwolił? - spytał szarooki.
- Nie mówiłem mu. I tak nie pojadę. - powiedział ciemnowłosy, sprawiając, że oboje przystanęli.
- Jak to 'nie pojedziesz'? Jaja sobie robisz? Musisz jechać! - powiedział oburzony brązowooki.
- To nie takie proste. - odpowiedział, ucinając tym zdaniem rozmowę.
- Ja się tak s t a r a ł e m, żeby tam pojechać razem, a ty co?
I właśnie tego Osamu się obawiał.
Piętnastolatek domyślał się, że jego przyjaciel nie jest w stanie pojechać do Kioto przez brak pieniędzy. Ale pomimo, że znał powód, nie potrafił znaleźć rozwiązania. Nastolatek dałby sobie rękę uciąć, iż Rintarou chce jechać. I właśnie to nie pozwalało chłopakowi skupić się na lekcjach.
CZYTASZ
Acceptance // OSASUNA
FanfictionNieprzyjemny incydent sprawił, że Suna pozna kogoś, kto obudzi w nim uczucia, których wolałby nigdy nie poznawać. Czy będzie w stanie je zaakceptować?