Pomimo niezbyt przyjemnej sytuacji w domu bliźniaków, nie zapomnieli oni o urodzinach swojego przyjaciela. Pomimo, że w ich urodziny otrzymali jedynie życzenia od Rintarou, oni się postarali bardziej.
Chociaż w głębi wiedzieli, że robią to też i dla siebie. Bo takie prezenty są przecież najlepsze, prawda?
I ten prezent niezaprzeczalnie potwierdza, że ta trójka nie uczy się na błędach.
A co chłopcy robią w urodziny? Alkoholizują się, rzecz jasna.
Bliźniacy ponownie zorganizowali trunek dla nich, a nawet wybrali miejsce do picia, gdzie ich rodzice, ani nikt inny ich nie zobaczy. Mieli również szczęście, że pomimo zimy to temperatura na zewnątrz była znośna, a ziemia nie była pokryta śniegiem w tamten dzień.
Około południa Atsumu i Osamu wyciągnęli ciemnowłosego z domu. Ten nie był zbyt skory do wyjścia, mówiąc, że jest zimno, ale ostatecznie dał się namówić.
Prawdziwym powodem, dla którego Suna nie chciał wtedy z nimi wyjść był fakt, że jeszcze kilka godzin wcześniej zrobił coś, czego nie powinien w jego mniemaniu. Coś, o czym nie chciał mówić, a o czym Osamu już wiedział. Piętnastolatek miał wrażenie, że starszy doskonale wie co się działo o trzeciej nad ranem w pokoju nastolatka.
To było tylko jego wrażenie, bo Osamu wiedział tylko o tym jednym razie. Mógł się domyślać czegoś więcej, ale nie wiedział na sto procent. Szarowłosemu czasami chodziły te myśli po głowie. Zastanawiał się, czy to był jednorazowy przypadek, a może...?
Nie chciał robić sobie nadziei z jakiegoś głupiego powodu, ale jednak na coś liczył. Chciał czegoś więcej. Miał prawie szesnaście lat to pewne, że chłopak o tym myślał.
Trochę minęło, nim przyjaciele dotarli do tego 'specjalnego' miejsca, wybranego przez bliźniaków. A gdy solenizant je zobaczył, zamarł.
To było te miejsce, gdzie obiecał sobie nigdy więcej nie płakać. Właśnie tutaj po raz ostatni odczuł tyle bólu, który od razu ukazał się w płynnej postaci na jego policzkach. Od tamtej pory blokował te wszystkie wspomnienia. Chciał o nich zapomnieć, wyprzeć się nich. I tak zrobił, co było mu bardzo na rękę.
Dziś, kiedy znów tu stoi - ma wrażenie, że nie czuje własnego ciała.
Przełknął ślinę, która miała nieprzyjemnie gorzki posmak.
- Ta-da! - zawołał głośno Atsumu z szerokim uśmiechem na twarzy. - Co taki zaskoczony? Myślałeś, że zapomnieliśmy?
- Właśnie przez to dostaliśmy szlaban ostatnio... - zaczął, chcąc się wymigać, ponieważ tak bardzo nie chciał tutaj być.
Raz, że czuł się komicznie wręcz skrępowany w towarzystwie szarookiego.
Dwa, jego umysł teraz zaślepiały bolesne wspomnienia sprzed kilku miesięcy.
Suna Rintarou był tchórzem, a co takie osoby robią w takich sytuacjach?
Uciekają, chowają się.
I nawet, jeśli nastolatek brzydził się tej strony siebie, to jednak wolał wybrać swój komfort osobisty, aniżeli poprawę czegokolwiek. Nie czuł się na tyle silny, by się zmieniać.
- Przejdzie mu, jak się trochę napije. - zaśmiał się Osamu.
Widział, że nastrój chłopaka zmienił się drastycznie, odkąd tu przyszli, dlatego pomyślał, że trochę alkoholu go rozweseli. W końcu są jego urodziny, a ostatnie, czego szesnastolatek chciał dla Suny to właśnie takiej niezadowolonej twarzy.
Dla każdego z nich ostatni czas był trudny, ale mimo to żaden z nich nigdy nie poruszył tematu, co ich dręczy nocami oraz gdy są sami. Czasami posyłają sobie pojedyncze spojrzenia, że nic się nie poprawia, a tylko pędzi w złym kierunku. Czy jednak coś z tym zrobili?
Nie.
- Ale ja nie będę więcej pić! - powiedział z zarzutem. - Na pewno nie przez najbliższe kilka lat. - dorzucił po chwili.
- Daj już spokój. Rodzice tym razem się nie dowiedzą. Poza tym teraz jesteśmy już mądrzejsi i nie będziemy wysyłać żadnych esemesów, prawda? - brązowooki próbował przekonać ciemnowłosego do zmiany zdania.
Młodszy przewrócił oczami na wytknięcie przyjaciela.
- Dziś masz urodziny i nie wybaczę ci, jeśli ze mną nie wypijesz. - powiedział twardo szarowłosy.
Rintarou w końcu uległ bliźniakom, mając nikłą nadzieję, że będzie w stanie to szybko odbębnić i wrócić do swojego pokoju, gdzie mógłby ukryć się przed wszystkim, co go dręczyło.
Kilka łyków trunku sprawiło, że Suna skupił się na chwili obecnej i wygłupach Atsumu, który nagle wpadł na pomysł popisania się i zrobienia gwiazdy pod wpływem alkoholu. Zapomniał jedynie, że nawet na trzeźwo nie byłby w stanie jej zrobić. Jego pokaz skończył się z głośnymi jękami od bólu oraz rechotami brata i przyjaciela.
Godzinę później w butelce zostały jedynie krople napoju, a nastolatkowie byli w bardzo dobrych humorach. Porzucili flaszkę na ziemi i ruszyli w stronę ich osiedla.
Szli nierównym krokiem, czasami nawet potykając się o nierówności na podłożu. Całą drogę chichotali z tylko im znanego powodu. W pewnym momencie, gdy chłopcy byli już przy pierwszych zabudowaniach, Osamu pociągnął jubilata za ścianę jakiegoś budynku. Zabrał go dokładnie tam, gdzie Atsumu nie był w stanie ich zobaczyć. Nie zauważył nawet ich nieobecności, ponieważ nawet po nich nie wrócił, a szedł dalej przed siebie.
Szarowłosy przyparł nastolatka plecami do ściany, a zszokowany (i pijany!) Rintarou był w stanie tylko wydać cichy jęk z nagłego uderzenia w ścianę. Miya najprawdopodobniej nie wiedział co robi, ponieważ jego zimna dłoń dotknęła równie zimnego policzka ciemnowłosego. Wbijał intensywnie wzrok w oliwkowe tęczówki, które szukały jakiejś odpowiedzi w zachowaniu chłopaka na jego twarzy.
Gdy pierwszy szok minął, a alkohol zrobił miejsce rozsądkowi piętnastolatka, ten odepchnął starszego od siebie, aby mieć więcej przestrzeni osobistej.
- Przez ciebie zawsze czuję się...! - zaczął pretensjonalnie, ale zatrzymał się w połowie zdania, ponieważ to nie poprowadziłoby go dobrze.
- Ty...?!
Rintarou spojrzał w szare oczy ze skonfundowaniem.
- Jeszcze nie tak dawno temu pytałeś mnie skąd wiem, że jestem... - głos Miyi się załamał. - ...gejem. - dokończył już zdecydowanie ciszej.
- No bo...! Argh!
Sfrustrowany Suna kopnął w kamień, który leżał niedaleko jego stopy.
- A skąd mam wiedzieć, czy ja nie jestem? Jak mam się dowiedzieć?!
- A myślisz, że ja wiem?!
- To ty mi powiedziałeś, że chyba tak!
Starszy ucichł. Faktycznie tak było.
Pomimo, że jeszcze chwilę temu czuli alkohol przepływający w ich żyłach, teraz, czuli się tak trzeźwo, jak jeszcze nigdy.
Ciszę pomiędzy nimi wykorzystali na przypomnienie sobie ich rozmowy oraz poukładanie paru klocków w ich głowach.
- Pierdolę to. - powiedział w końcu zirytowany szesnastolatek.
Przecież ciemnowłosy i tak twierdzi, że Miya jest gejem.
Złapał przyjaciela za kołnierz kurtki i przysunął go do siebie, po czym przyłożył swoje usta do ust chłopaka. Żaden z nich jeszcze nigdy nie miał swojego pierwszego pocałunku, dlatego to był najbardziej nieporadny i żenujący dla nich obu pierwszy raz. A gdy się oderwali starszy odepchnął od siebie Rintarou, który o mało się nie wywrócił.
Szarooki odszedł nabuzowany emocjami.
Suna nie mógł dojść do siebie po tym jeszcze przez długi czas.
Nie tak wyobrażał sobie jego pierwszy pocałunek.
CZYTASZ
Acceptance // OSASUNA
FanfictionNieprzyjemny incydent sprawił, że Suna pozna kogoś, kto obudzi w nim uczucia, których wolałby nigdy nie poznawać. Czy będzie w stanie je zaakceptować?