Fałsz i prawda

188 16 0
                                    

Chłopcy w autobusie, którym jechali na turniej, siedzieli osobno. Atsumu był obrażony na swojego brata i fukał za każdym razem, gdy ten próbował się do niego odezwać. Suna czuł, że powinien się z tego jak najszybciej wycofać, żeby dawne rany nie zostały na nowo otwarte. Nieważne, że te okaleczenie wciąż dobrze nie zakrzepło. 

Szesnastolatek doskonale pamiętał tamten dzień z winy jego snów. A może lepiej powiedzieć koszmarów...? 

Cały czas martwił się, że młodszy Miya się wygada komuś przypadkiem lub co gorsza - specjalnie rozpowie o nim i Osamu. W szkole taki ktoś jak Atsumu był bardzo lubiany i popularny - z pewnością wiele osób usłyszałoby o upodobaniach nastolatków. 

Ciemnowłosy bał się tego, jak cholera, dlatego starał się nie podpaść młodszemu bliźniakowi. Wewnątrz czuł wciąż gniew do niego o to, że ciągle sprowadzał problemy na ich trójkę. Od dnia, gdy się poznali siedemnastolatek wyprawiał wiele rzeczy, przez które jego brat i przyjaciel dostawali karę, choć nie byli sprawcami wybryków. 

Choć za tę petardę mógł mu w sumie podziękować... 

W każdym razie - sytuacja między nim, a braćmi była napięta. 

W końcu drużyna Inarizaki dotarła do wielkiej hali, gdzie mieli rozgrać jeden mecz, a następnie udać się do pobliskiego hotelu, gdzie spędzą kilka nocy. 

Rozgrzewka poszła sprawnie, a po jej zakończeniu zaczęła się rozgrywka, w której ani bliźniacy, ani Rintarou nie uczestniczyli. Byli rezerwowymi, jednak przy tej drużynie nie było potrzeby, aby wymieniać zawodników. 

Inarizaki oczywiście wyszło zwycięsko z tego spotkania, co było powodem do świętowania dla drużyny. Zespół udał się do szatni, skąd piętnastolatek wyszedł jak najszybciej, aby uniknąć starszego bliźniaka. Na nieszczęście wpadł na drugiego zaraz pod drzwiami. 

Dosłownie wpadł. 

- Przepraszam. - wymamrotał i chciał się stamtąd zmyć, ale niższy złapał za jego przedramię. 

- Poczekaj... - wypuścił powietrze z ust. 

Blondyn w końcu poczuł się gotowy, aby porozmawiać o tamtym dniu. Chciał złapać ich oboje, ale nie było to łatwe, gdy ciągle byli osobno. Widział też, że oliwkowooki omija ich dwoje szerokim łukiem. Pewnie uznał blondyna za homofoba, za co nie mógł winić nikogo, poza sobą. Kompletnie odizolował się od nich obu na długi czas.

- Ooo. Suna Rintarou. - z głębi korytarza chłopcy usłyszeli głos jakiegoś nastolatka. - Nie spodziewałem się, że dalej będziesz grać. Nie widziałem cię podczas meczu... 

Chłopak nieco wyższy od ciemnowłosego stanął naprzeciw tej dwójki. 

- Jeszcze gram. - odparł zaniepokojony szesnastolatek, starając się, aby intruz nie zauważył jego zdenerwowania. 

Na twarz najwyższego wpłynął cwany uśmieszek. 

- Przeszkodziłem wam... - wskazał dłonią na przyjaciół. - ...w czymś? - powiedział to w dość podejrzany sposób. 

Rintarou spoglądał na chłopaka spod byka. 

Miya zmarszczył brwi, chcąc odpowiedzieć, ale nastolatek kontynuował:

- Już idę, nie będę ci przerywać kurwienia się. - rzucił, widząc wzrok dawnego kolegi z klasy. 

- Czego? - spytał niskim tonem brązowooki. 

- Nie mów mi, że ta mała szmata ci jeszcze nie obciągnęła. W gimnazjum był bardzo popularny, wiesz? - zaśmiał się pod nosem. - Nie mówił ci o tym? 

Acceptance // OSASUNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz