Onigiri

183 16 1
                                    

Po całym dniu na hali, rozgrzewkach i wszystkich okolicznościach Suna był spocony, jak każdy inny siatkarz. Całe Inarizaki udało się pod prysznice. Rintarou zauważył, że bliźniacy jako pierwsi opuścili pomieszczenie, a więc czuł się spokojniejszy, wiedząc, że najprawdopodobniej nie czeka go już żadne spotkanie z nimi. Po kąpieli uda się prędko do swojego pokoju i od razu pójdzie spać. 

Taki przynajmniej miał plan. 

Siedemnastolatkowie nie dali mu dziś spokoju. Zastawili mu drogę zaraz po opuszczeniu łazienki. 

- Musimy pogadać. 

- Nie dziś, zmęczony jestem. 

Znajdywanie wymówek dla szesnastolatka przychodziło teraz bardzo łatwo. Rzucał nimi, jak piłkami. Szybko, bez problemu i zwinnie. 

Chciał ich ominąć, ale mu zastawili drogę. 

On ruszył w prawo, to oni w swoje lewo; a gdy skierował się na lewo, oni na swoje prawo. 

- Teraz. - chłopcy byli nieugięci. 

Suna westchnął. 

- Ale ja nie chcę z wami gadać. Może znowu mam dostać lanie za nic? Albo ojciec na mnie nakrzyczy za samo zadawanie się z wami? Znowu mnie zmusicie do zrobienia czegoś złego? Co tym razem? - mówił zirytowany ciemnowłosy. - Dajcie mi spokój. - powiedział zmęczony. 

- Chcę tylko, byś mnie wysłuchał. Proszę. 

- Dobra, niech wam już będzie. - jęknął. - Mów, zanim się rozmyślę. 

- Może nie tutaj. 

Brązowooki poprowadził ich do pokoju bliźniaków i dwóch innych współzawodników, skąd wyszli na balkon, pomimo zimnego wieczoru. 

- Może powinienem was przeprosić za to, co... 

- ...stało się kilka miesięcy temu. - Osamu dokończył słowa brata. 

- Tak. Nie powinienem tak reagować na... wasze... działania... - Atsumu co chwila gubił słowa lub się zacinał, ale Suna go słuchał. Choć przewracał oczami, to słuchał go uważnie. - Nie mam nic przeciwko gejom, czy wam, czy komukolwiek. - odchrząknął. - Byłem w szoku, że... jesteście... razem, chyba. I byłem też zły, że nie powiedzieliście mi o niczym. - urwał na moment. - Nie wybaczę sobie, jeśli przeze mnie nie będziecie razem. Szczęśliwi. - obwieścił na sam koniec. 

- Słyszałeś już to? - Rintarou zadał pierwsze pytanie do Osamu. 

Szarowłosy kiwnął głową. 

- I nie powiedziałeś mu, że to masakra? 

- Ale jest szczery. 

Z tym ciemnowłosy nie był w stanie się nie zgodzić. 

- Wybaczysz... - brązowooki nie był w stanie dokończyć pytania, ponieważ piętnastolatek wciął mu się w słowo. 

- Do chuja! Już i tak ci wybaczyłem. - zaklął, będąc zły nie wiadomo z jakiego powodu. 

Prawdopodobnie, gdyby nie spotkanie z dawnym 'kolegą' oliwkowokiego, to chłopak by nie wybaczyłby przyjacielowi tak szybko. Atsumu pokazał mu wtedy, że wcale nie ma zamiaru go pogrążyć, ani nie jest nim obrzydzony. Czym faktycznie blondyn był zrażony to tamten nastolatek, który wyśmiewał się z jego przyjaciela. 

- Ooo, chodź tutaj. - mówiąc to, Atsumu uścisnął przyjaciela, z czego ten nie był zbyt zadowolony. Szarooki dołączył do tej dwójki z uśmiechem na ustach. Odzyskał brata i ukochanego. 

Szesnastolatek odczuł pewną ulgę po słowach młodszego Miyi. To oznacza, że on i Osamu wciąż mogą się spotykać? 

^^^^

Acceptance // OSASUNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz