Jeszcze przez chwile stałam w szoku i patrzyłam na chłopaków ze zdziwieniem. A jednak ktoś o mnie pamięta...ale skąd?
- J-ja... Dziękuje wam!!! - wydusiłam z siebie.
- Nie masz za co... To my dziękujemy że jesteś. - powiedział Ash na co się zarumieniłam. I pomyśleć, że debile, ktorzy wprowadzili się tu niedawno staną się częścią mojego życia. Nie ma słowa które opisałoby to co właśnie czuje. Jestem chyba najszczęśliwszą osobą na świecie.
Opowiadaliśmy swoje szalone historie, sekrety i lęki. Mike boi się karaluchów. Ash nie cierpi chodzić sam przez rozległe pustkowia. Cal boi się...różowych szlafroków. Podobno kiedyś otworzył szafę i różowy szlafrok jego mamy zaczął się poruszać.
Siedzieliśmy i śmialiśmy się prawie do wieczora. Prawie bo... Nagle wszyscy zaczęli biegać po domu i odliczać. A ja siedzialam na fotelu i patrzyłam na tych niedorozwojów. 10...9...8...7...Mike biegnie do mnie...6..5..Cal bierze mnie na ręce..4...Luke zawiązuje mi bandamke..3...czuje chłód..jesteśmy na dworze?!...2... 1...zamykają się drzwi...drzwi od auta! Co tu się do cholery dzieje!!!
- Spokojnie Chloe to część naszego planu. Jeszcze troche musisz z nami wytrzymać. - powiedział Ash i włączył radio.
- You're too sexy beautiful and everybody want to taste that's whyyy i still get jealous!* - zaczął śpiewać Hemmo wczuwając się w role.
- Wow Luke wiedziałem że kiedyś to zaśpiewasz dla Chloe ale nie że tak szybko. - po słowach Cala spaliłam buraka...przeczuwam że tak samo jak Luke. Jechaliśmy w ciszy jakieś 15 minut. Wkońcu auto się zatrzymało a silne ramiona blondyna objęły mnie po czym pomógł mi wyjść. Szłam prowadzona przez nich w nieznanym mi kierunku. Po chwili zaczęłam słyszeć muzykę oraz głośne krzyki.
- Już możesz zdjąć tą bandamke - rzucił Mike. Zrobiłam tak jak powiedział i stanęłam jak wryta. Wesołe miasteczko. Nie byłam w nim.....nigdy -,- Zawsze bałam się wszystkich atrakcji, które można tam spotkać.
Weszłam na jego teren i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to diabelski młyn. Na sam widok zrobiło mi się niedobrze. Mój lęk wysokości + diabelski młyn? Nigdy w życiu. Po moim trupie. Jeszcze z tymi czterema debilami? ... Nie.
Już miałam się odwrócić lecz Luke w ostatniej chwili złapał mnie za rękę. Próbowałam się wyrwać ale on miał więcej siły. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął iść w stronę młynu. No chyba go pogieło!!!
- Luke puść mnie! - zaczęłam wrzeszczeć przez co wszyscy dziwnie się na nas patrzyli.
- Spokojnie księżniczko nic ci się nie stanie.
- Ale tobie zaraz może jak mnie nie zostawisz!
- Czyżbyś się bała? - zapytał i uśmiechnął się głupio.
- Ja? Nie...
- To idziemy - powiedział i znowu zaczął mnie za sobą ciągnąć. Co mam zrobić?! Uciekać? Iść z nim? Yolo...ide z nim ale jak coś się stanie...jestem nienormalna...
Kiedy poszliśmy kupić bilety w ostatniej chwili się rozmyśliłam powiedziałam Luke'owi że jednak nie chce. Ogarnęła mnie panika kiedy zobaczyłam ludzi którzy byli przed nami. Kręcili się na takiej wysokości... Nie nie nie nie nie...proszę...
Znów zaczęłam się wyrywać ale blondyn wziął mnie na ręce i zaczął nieść do maszyny mojej śmierci. Śmiał się z mojego lęku. Czy to jest takie śmieszne że prawie dostaje zawału kiedy znajduje się wyżej niż 2 metry nad ziemią?!
Kiedy wszystko ruszyło myślałam że zemdleje. Nie mogę! Poprostu tego nie wytrzymam. Hemmings co chwile mówił że wszystko będzie dobrze ale to było silniejsze ode mnie. Gdy nasza droga dobiegła końca wyskoczyłam z miejsca jak poparzona i wybiegłam zalana łzami. Jak on mógł mi to zrobić! Nie wierze...
Biegłam przed siebie nie zważając na ciekawskie spojrzenia przechodniów. Chciałam uciec z tamtąd jak najszybciej. Jestem ciekawa gdzie są chłopacy i co robią. Zniknęli po samym wejściu na teren miasteczka. Pewnie teraz siedzą i się ze mnie śmieją. Nie moge...to jest tak głupie że aż śmieszne.
Dotarłam do jakiegoś lasu. Biegłam jeszcze koło 20 metrów i zatrzymałam się koło dużego, starego drzewa. Oparłam się o nie plecami i zsunęłam się w dół. Chyba jeszcze nigdy nie płakałam tyle razy co w tym roku. Dlaczego wszyscy robią mi na złość. Wiedzą że mam lęk wysokości. Ale jasne lepiej się śmiać.
Minęło może 30 minut odkąd uciekłam od Luke'a. Siedziałam i rozmyślałam o wszystkim i o niczym. Nagle usłyszałam szelest liści niedaleko mnie. To pewnie myszy albo jakies małe leśne węże...znowu tylko z drugiej strony. Po chwili zobaczyłam czyjeś kontury. Sądząc po budowie ciała to mężczyzna.
- Luke? - zapytałam. Zero odpowiedzi. Serio najpierw się ze mnie śmieje a teraz jeszcze straszy? Dupek z ciebie Hemmo...naprawde.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
* Nick Jonas - Jealous :DHeloł wszystkim ;3
Oł maj gasz!!! 2K wyświetleń *-*
Dziękujedziękujedziękuje
Jeśli macie jakieś pomysły co do dalszych rozdziałów to jestem otwarta na propozycje tylko napiszcie ;3
Chcecie nastepny rozdział z perspektywy Luke'a?

CZYTASZ
Chłopaki z naprzeciwka
FanfictionChloe Black jest wiecznie smutną i zamkniętą w sobie dziewczyną. Ma 17 lat i chodzi do 2 klasy liceum. Charakteryzuje się hipnotyzująco zielonymi oczami oraz brązowymi włosami. Kocha spiewać, grać na gitarze i biegać. Jej rodzice bardzo się o nią ma...