* włączcie piosenkę *
Powiedziałam chłopakom żeby się nie martwili i poczekali na mnie przy samochodzie a ja poszukam Luke'a. Posłali mi nieśmiałe uśmiechy i odeszli. Niechciałam żeby mieli dodatkowe kłopoty. Spaprałam sprawe i musze to naprawić...sama.
Kiedy Hemmo mnie wyminął widziałam jak idzie w kierunku pobliskiego lasu. Poszłam w tamtą stronę chociaż zrobiło się ciemno i strasznie się bałam.
Kiedy szłam czułam się obserwowana. Jakby te wszystkie drzewa miały oczy... Każde z osobna chce mnie zabić... tylko czekają na właściwy moment.Chodziłam i szukałam Luke'a około 20 minut ale nigdzie ani śladu. Wreszcie kiedy znalazłam się koło dużego pagórka postanowiłam sprawdzić jeszcze jedno miejsce. Weszłam na samą górę i ujrzałam najpiękniejszy widok na świecie. Przede mną znajdowała się ogromną panorama miasta. Dokładnie było widać wszystkie budynki, których oświetlenie dodawało nieziemski efekt.
Zobaczyłam jeszcze coś a raczej kogoś. Na ławce zwróconej przodem w stronę miasta siedział Luke. Oparł łokcie na kolanach i wpatrywał się w krajobraz. Po cichu do niego podeszłam i usiadłam na drugim końcu ławki.
- Luke ja... przepraszam nie wiedziałam, że...właściwie to nie wiem dlaczego tak zareagowałeś ale przepraszam. Powiesz mi co się stało? Jeśli nie chcesz o tym rozmawiać to...- powiedziałam lecz nic nie odpowiedział. Siedzieliśmy w ciszy kilka minut.
- Dobra to ja już pójdę. Pa - wstałam i zrobilam niecałe 5 kroków kiedy usłyszałam jak coś mówi.
- To było jakieś 5 lat temu. Miałem wtedy 13 lat. Nie znałem prawdziwego znaczenia słowa miłość lecz po jakimś czasie dowiedziałem się bardzo dobrze co oznacza kochać drugą osobę bezgranicznie... Miała na imię Margaret ale mówiliśmy na nią Marga. Piękne blond włosy, czekoladowo-brązowe oczy, miła, śmieszna, troskliwą,czuła..długo mógłbym wymieniać. Chodzący cud świata. Znaliśmy się od podstawówki. Zawsze przychodziła do mnie po lekcjach. Moja mama śmiała się, że Marga z nami zamieszka...Pewnego dnia wybraliśmy się do aquaparku. Margaret chciała pójść na "plażę" przy ktorej znajdowało się sztuczne morze. Zwiększało ono coraz bardziej swoją głębokość aż do 2 metrów. Weszliśmy razem do wody i popłyneliśmy mniej wiecej na środek lecz ona uparła się na największą głębokość. Kiedy dopłyneliśmy do końca Marga zniknęła mi z oczu. Przez 10 sekund nigdzie jej nie było. Dopiero po chwili zobaczyłem ją na drugim końcu "morza" śmiejącą sie. Nagle jej piękny uśmiech zszedł z twarzy. Zaczęła zanurzać się pod wodę... Widziałem jej szukający pomocy wzrok lecz uznałem że znowu chce mnie nabrać...nie tym razem. Kiedy się zanurzyła popłynąłem w jej stronę. Zatrzymałem się w wodzie i czekałem aż się wynurzy. 2 sekundy...3...4...5... Coś długo jej nie ma - pomyślałem. Zanurkowałem pod wodę i nie wiedziałem co mam zrobić. Bezwładne ciało nieprzytomnej dziewczyny spadało coraz niżej. W ciągu sekundy znalazłem się przy niej. Wyciągnąłem ją na brzeg i krzyczałem aby ktoś mi pomógł. Niestety było już za późno...odeszła. Przez kilka miesięcy nie mogłem się pozbierać. Prawie z nikim nie rozmawiałem. Była najważniejszą osobą w moim życiu. Nigdy o niej nie zapomnę. Nie chciałem ci tego mówić ale Chloe..ja cię chyba kocham - powiedział a ja siedziałam zszokowana jeszcze kilka sekund. Przybliżyłam się do niego. Popatrzył na mnie swoimi zapuchniętymi oczami. Otarłam samotną łzę spływającą po jego policzku na co lekko się uśmiechnął.
- Luke...przepraszam...gdybym tylko wiedziała - powiedziałam i wtuliłam się w niego. - I...przepraszam ale ja...nie ....ja nie jestem gotowa na związek..ja chyba nie umiem naprawdę kochać. Przepraszam. Może kiedyś zrozumiem to uczucie ale..
- Spokojnie Chloe, poczekam. Poprostu musiałem ci to powiedzieć. Narazie pozostańmy na etapie przyjaciele... Okay?
- Okay...
Siedzieliśmy jeszcze chwile po czym skierowaliśmy się w stronę samochodu. Kiedy dotarliśmy na parking zostaliśmy obrzuceni zdziwionymi spojrzeniami. Przez dłuższy moment chłopacy wpatrywali się w nas lecz po chwili chyba zrozumieli co się dzieje. W drodze powrotnej nie rozmawialiśmy za dużo bo wszyscy byli ledwo żywi. Po 2 godzinach dojechaliśmy do domu. Ash zaparkował auto a my poszliśmy zanieśc rzeczy do domu. Nie minęło 20 minut a wszyscy oprócz mnie zasneli. Właśnie...nie mogę zasnąć bo wciąż myślę o sytuacji z nad jeziora.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taki dłuższy rozdział :3
Wkońcu mamy wyznanie Luke'a Następny rozdział prawdopodobnie dodam nie wcześniej niż za tydzień (nauczyciele obudzili sie i robia setki kartkowek i sprawdzianów).
Przepraszam :(

CZYTASZ
Chłopaki z naprzeciwka
FanfictionChloe Black jest wiecznie smutną i zamkniętą w sobie dziewczyną. Ma 17 lat i chodzi do 2 klasy liceum. Charakteryzuje się hipnotyzująco zielonymi oczami oraz brązowymi włosami. Kocha spiewać, grać na gitarze i biegać. Jej rodzice bardzo się o nią ma...