Część 7

1.7K 60 88
                                    

Rano

Eddie..- powiedziała, próbując obudzić chłopaka.

Hm?- odszepnał

Wstawaj, musimy zakryć ci te malinki.- odpowiedziała wyciągając go z łóżka za rękę.

Siadaj tu..- dodała i usadziła śpiącego Eddiego na krześle

Cholera, trochę przesadziłam...

Co...? Z czym..?- zapytał nieobecny Chłopak.

Z tym.- odpowiedziała podając mu do rąk lusterko.

*szyja Eddiego*

*szyja Eddiego*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

O cholera.. umiesz to zakryć?- powiedział przebudzony.

Chyba umiem. Teraz odchyl głowę i się nie ruszaj.- powiedziała odchylając jego głowę do tyłu.

Dziewczyna starała się zakryć plamy na szyji swojego chłopaka przez kilkanaście minut. Udało jej się je zakryć, ale nie do końca. Były widoczne tylko lekko czerwone plamy. Eddie powiedział że sam postara się jakoś je zakryć po swojemu. Przebrali się i wyszli z pokoju na śniadanie.Wszyscy usiedli razem przy stole w jadalni. Joyce podała jajecznice do stołu, gdy wszyscy usiedli i zaczęli jeść, kobieta powiedziała-

Wiecie co, myślałam że tylko drzwi skrzypią w tym domu, ale łóżka chyba też, Eddie, Y/n, oboje się tak wiercicie jak spicie!- uśmiechnęła się.

Max i Jonathan  spojrzeli na siebie i zaczęli śmiać się cicho pod nosem, a Y/n cała się zarumieniła. Za to Eddie zachował spokój i odpowiedział-

Racja, ale skrzypiące łóżko nam nie przeszkadza, mamy bardzo głęboki sen.

Dustin tylko popatrzył na Mika i wyszeptał mu coś do ucha.

Hej, nie szepczcie sobie na ucho przy stole, to nie grzeczne.- zwróciła im Uwagę Joyce.

Dlaczego?- zapytała zaciekawiona El.

Dlatego, że inni mogą pomyśleć ze mówią o kimś z nas zle..- odparł jej Jonathan.

El nie odezwała się, tylko kontynuowała jedzenie swojego śniadania, które było inne od reszty. Dziewczyna miała na talerzu gofry z syropem klonowym. Reszta śniadania minęła normalnie. Joyce wyszła do znajomych, a dzieciaki zostały w domu. Jonathan wziął Y/n na stronę.

Czy wy się-

Nie pytaj....- przerwała mu.

Jak już, to mogłaś mu nie robić tego na szyji, to wszystko widać! Moja matka jest zafascynowana że tu jesteś. Więc uważaj na to co robisz, mowie to jako twój przyjaciel.- odpowiedział.

Jesteś zły?

Nie jestem, robiłem tu gorsze rzeczy.- powiedział i przytulił Dziewczynę.

Nagle usłyszeli Głos Willa za ściany.

Ej może pójdziemy do Pink-o-mania?- krzyknał do nich.

Do tej wrotkarni?- zapytał Jonathan

Tak!- powiedziała podekscytowana El.

Will zaprowadził wszystkich do wrotkarni niedaleko ich domu. Eddie i Jonathan postanowili ze nie chcą jeździć wiec zostana żeby popatrzeć na resztę. Ubrali wrotki i zaczęli jeździć. Po jakimś czasie do El podeszła dziewczyna w blond włosach.

Oo jak miło cie tu widzieć Jane! A co to za przystojniak?- powiedziała tajemnicza dziewczyna.

To... to Mike, mój chłopak, Mike, to moja przyjaciółką.. Angela.- powiedziała łamiącym się głosem El.

Tak dokładnie, przyjaciółką. Chodź przyjaciółko! Pojeździmy razem...- odpadła,wzięła dziewczynę za ręce i wciągnęła ja na tor.

Y/n to zauważyła, i podjechała do nich. Zanim zdążyła coś powiedzieć, wokół Jane inne dzieci uformowały kółko. zaczęli się z niej śmiać. Nagle Dziewczyna przewróciła się, a inny chłopak podszedł do niej z kubkiem czekoladowego szejka, i wylał na nia zawartość.
Jane uciekła z toru ze łzami w oczach. W Y/n coś pękło, podeszła do chłopaka i popchnęła go, a on przewracając się podparł się ręka która wygięła się w inna stronę. Dziewczyna pobiegła w stronę El ale nie mogła już jej znaleść.

Widzicie do zrobiliście głupie gówniarze?!- krzyknęła do nich Y/n.

Wszystkie dzieci na torze umilkły. Nie wiedziały co powiedzieć Y/n. Dziewczyna zdjęła z nóg rolki, i razem z Resztą szukali Nastki.
Po około 20 minutach usłyszeli głośny krzyk. Mike szybko podbiegł w stronę dźwięku, po to żeby tylko zobaczyć Angele z której góry nosa wylewała się krew, i Jane z zakrwawioną wrotka w ręce. Zadzwonili po karetkę, Gdy sprawa w miarę się wyjaśniła,wszyscy pojechali do domu w ciszy.

Słuchaj, mogło być gorzej! Gdyby ta wrotka była np z metalu lub drewna! Wtedy jej nos byłby odciętym jednym ruchem!- krzyknął w stronę dziewczynki Eddie.

Ał!- odparsknął Jonathan.

Gdy wrócili do domu, zjedli kolacje z przyjacielem Joyce- Murrayem. Eddie jako najstarszy z grupy powiedział że po kolacji będą zbierać się na kolejny pociąg do Hawkins. Za to Joyce oznajmiła swoim dzieciom, że wyjeżdża niedługo na podróż służbowa z Murrayem do Alaski. Wszyscy byli zaskoczeni, a najbardziej El. Joyce uspokajała że to tylko na kilka dni.
Po kolacji która przeminęła bardzo miło, zaczęli się zbierać. Gdy się żegnali, niespodziewanie Eleven przytuliła się nie tylko do Mika, ale też do Y/n. Wyszli, a dziewczyna ucieszyła się ze El ja polubiła. Wsiedli to autobusu i po 20 minutowej jeździe wsiedli do pociągu. Usiedli w takich przedziałach jak wcześniej.

Kolejne 5 godzin razem... kochanie...- powiedział Eddie

Yhm.., ale ja spędzę je na spaniu.- odpowiedziała przecierając ręka oczy dziewczyna.

Okej, to chodź, połóż się na mnie.

Y/n podeszła do niego i położyła głowę na jego udach. On zaczął głaskać jej głowę swoją ręka. Po chwili sam zasnął, nawet nie wiedział kiedy. Po około 3 godzinach obudziła się Y/n. Lekko zdjęła z siebie rękę chłopaka i położyła ja na siedzeniu, dała chłopakowi buziaka w policzek i położyła swoja głowę na jego ramieniu i zaczęła czytać swoją książkę.
Reszta jazdy przeminęła dziewczynie raczej nudno, Eddie spał obok niej, więc nie miała co ze soba zrobić. Podniosła rękę chłopaka i przełożyła ja przez swoje ramie, aby chłopak ja obejmował. Podczas robienia tego, Eddie obudził się i drugą ręką przyłożył głowę dziewczyny bliżej do siebie i pocałował ją w czoło. Gdy nagle do przedziału weszła Max.

Już jesteśmy...- wymamrotała Max, która też prawdopodobnie niedawno wstała.

Wyszli z pociągu, a na nich czekał już Steve , Nancy i Robin.

Hej Steve! Jak tam? Coś ciekawego w Hawkins przez te 2 dni?- zapytała Y/n przytulając brata na powitanie.

Wiesz... znowu to się stało.- powiedziała zmartwiona Nancy

Co się stało?- zapytał Mike.

To coś, znowu zabiło, mojego kolegę. Zniknął w lesie i poźniej znaleźli go takiego jak Chrissy...

Gdy Nancy wypowiedziała te słowa, po Eddim przeszły ciarki a Y/n nie mogła nic z siebie wydusić. Patrzenie na to, jak ktoś umiera w tak brutalny sposób, sprawiło że oboje mieli ogromną traumę, i stresowali się gdy tylko ktoś o tym wspomniał.

Sin for me || Eddie x Y/n || 18+|| CZYTAJ OPIS‼️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz