Część 16

1K 50 64
                                    

Na końcu są ogłoszenia parafialne oczekuje ze przeczytacie

W trójkę wyszli z domu. Gdy zaatakowała ich grupka nietoperzy.

Uciekajcie.- powiedziała Y/n.

Nie! Nie zostawimy cie!- krzyknął Steve

Powiedziałam UCIEKAJCIE!- krzyknęła stanowczo, i dwójka jej posłuchała.

Dziewczyna już przygotowała się na walkę z stworzeniami. Zdążyła mocami zabić kilka z nich, gdy przyleciało ich jeszcze więcej. Nagle z krótkofalówki Y/n wydobył się głos.

„Czasami warto uciekać, kochanie."

Dziewczyna była w szoku. Usłyszała głos swojego zmarłego chłopaka. Postanowiła że i tak go nie posłucha, i zabije te nietoperze, czego nawet nie musiała robić, ponieważ wszystkie spadły na ziemie, głośno o nią uderzając.

Eddie, Eddie gdzie jesteś?- zaczęła mówić, ze łzami w oczach do krótkofalówki.

Dziewczyna wsiadła na rower, po tym jak Eddie powiedział jej gdzie jest. Szybko tam dotarła, zobaczyła chłopaka siedzącego przy ścianie, dosyć niedaleko. Podbiegła do niego.

Eddie! Jakim cudem ty...

Nie wiem... ale zabierz mnie stąd! Krwawie jak wodospad!- wyjąkął

Ale minęły dwa tygodnie od kiedy... od kiedy „umarłeś"?

Para patrzyła na siebie z dziwnymi wyrazami twarzy.

Jak? Dopiero co się podniosłem i przeczołgałem pod ścianę...
To było kilka minut temu!

Te słowa wybiły y/n z równowagi. Jakim cudem tutaj mineło kilka minut, a dla reszty aż dwa tygodnie?

Chodź musimy iść.- powiedziała, podnosząc chłopaka i przerzucając jego ramie na swoim.

Oboje szybko pobiegli do portalu.

Steve! Steve!- krzyczała Y/n

Coś ci się stało?- zapytał

Nie! Po prostu się odsuńcie okej!?- Po tych słowach Nastka i Steve odsunęli się z materaca. Po chwili zobaczyli lewitującego Eddiego, łagodnie opuszczanego na szarawy materac.

Chłopak wolno zmienił pozycje na siedzącą. Steve patrzył na niego z niedowierzaniem.

Stęskniony, Harrington?-powiedział dysząc, ale z uśmiechem na twarzy.

Stary.- odpowiedział, padając na kolana i przytulając go.

Z dziury wyszła Y/n. Steve zobaczył z powrotem wzrok swojej siostry, jej sposób mówienia... wszystko wróciło jak tylko wrócił Eddie.

Kolejne dwa Tygodnie później, w szpitalu.

Dziewczyna przyszła odwiedzić Eddiego w szpitalu. Narazie siedziała w śnieżnobiałym korytarzu, czekając na informację że może wejść. Nagle kobieta w białym fartuchu wyszła z jego sali, dając dziewczynie znak że może wejść.

Y/n..- powiedział  cicho.

Tak to jaa...- powiedziała z uśmiechem, siadając na krzesełku obok jego łóżka.

Dzisiaj mnie wypuszczą. Powiedz mi, mówiłaś Hendersonowi że jednak jakoś uratowałaś mi dupę?- zapytał Eddie, już nieco zdrowszym głosem.

Sin for me || Eddie x Y/n || 18+|| CZYTAJ OPIS‼️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz