Ber leżała na ławce słodko śpiąc
"Davison do tablicy" powiedział Watson -Phil Watson, nauczyciel matematyki-
"Ale prosze pana, ona śpi" powiedziała Cassie
"Bo całą noc była w szpitalu" powiedział Tommy
"CISZA! Karl obudź Berlin i idź z nią do sekretariatu, niech idzie do domu skoro jest zmęczona" powiedział
"Ber, wstawaj" szepnął Karl
"Ja nie śpie, jestem zmęczona" podniosła jedną rękę ku górze
"Dobrze to chodź do tablicy"
"No to ja jednak śpie" Watson zaśmiał się lekko
"Dobrze, Tommy prosze" wskazał ręką na tablice dając mu znać żeby podszedł
---
"No nie gadaj" zaśmiał się George rozmawiając z Alexem, gdy Ber weszła do sal nie wierzyła oczom, Alex i jej brat śmiali się razem
"Od kiedy wy się lubicie?" zapytała siadając na krześle obok Georga
"No zaczęliśmy jakoś gadać, przyszłem przeprosić go za to jakim dupkiem byłem" wyjaśnił
"Jak było w szkole?" zapytał Alex
"No okej, przespałam matme" zaśmiała się
"Boże myślisz że ja nigdy na niej nie zasnąłem? Ten babsztyl usypia każdego" zaśmiał się
"A nie, dzisiaj mieliśmy z Watsonem"
"że co? o Boże ale zazdro, dlaczego jak mnie nie ma w szkole to zawsze dzieje się coś ciekawego?" zaśmiał się
"A nie wiem" zaśmiała się
"W ogóle widzę że znowu masz loczki" zaśmiał się Alex
"No mam, te długie mi przeszkadzały" zaśmiała się
"Dobra, za 5 minut mam badania, lekarz mówił że jeszcze 3 dni i jeśli będzie okej to wyjdę" uśmiechnał się
"A jak rana? boli?" zapytała
"No ręka boli i to w chuj ale brzuch jest okej, lekarz mówił że miałem szczęście bo kula jakimś cudem wbiła się w skórę a nie jakoś głęboko" dziewczyna uśmiechnęła się
Gadali tak jeszcze chwilę i wyszli
---
"cieszę się że tak się dogadujesz z Alexem" uśmiechnęła się, jednak ojciec nagle złapał Georga od tyłu i przyciągnął go do siebie, za kołnierzyk koszuli
"WSZYSTKO JUŻ WIEM, JAK MOGŁEŚ ZAATAKOWAĆ NASZEGO?!" krzyknął i uderzył go z pięści w twarz
"GEORGE!" krzyknęła Berlin i złapała ojca za rękę próbując odciągnąć go od Georga, ten szybkim ruchem wyrwał się jej i uderzył ją z łokcia w nos, po jakiś 5 minutach bicia Georga ojciec podszeł do Berlin i nachylił się nad nią
"To okropne jak bardzo przypominasz matkę, wszystko zrobiła byś dla tej pizdy" uderzył ją jeszcze z 2 razy rozcinając jej wargę i czoło
---
3 dni wcześniej pani Davison odeszła, spakowała się i gdy chciała wyjść ochrona strzeliła jej w głowę, by nie wydała ich
Dzieci znały wersje że ktoś zaatakował ją, nie płakały po niej gdy ktoś patrzył, nie chcieli by ojciec to widział
"Dobra mamy tu kolacje i- CO JEST KURWA?" krzyknął Sapnap wchodząc z Dreamem do domu
Dream podbiegł do Georga a Sapnap do Berlin, gdy barze siedział pan Davison
Ci połączyli fakty i podbiegli do niego
"COŚ TY NAROBIŁ?! POBIŁEŚ WŁASNE DZIECI?!" krzyknął Dream
"Zaszłuszyli, ta szuka pszypominiała ich maczke a Ten pedał zaatakował naszegko" wykrztusił z siebie, ledwo dało się to zrozumieć
"I DLATEGO ICH POBIŁEŚ?!" krzyknął Dream
"TSZAK! A cło mji złobisz? njic mi nie złobisz!" Zaśmiał się
"Tobie wystarczy" powiedział Sapnap wyrywając mu butelkę alkoholu
"Idź spać pierdolony zjebie" powiedział wrogo Dream, nie bał się go, był największy z wszystkich w mafii
"Dopsze petale, naprafte kochasz kutaszy co?" zapytał
"W szczególności tego twojego syna" szepnął z chamskim uśmieszkiem i popchnął go, ten ruszył do swojej sypialni
"MUSIMY zadzwonić po lekarza" powiedział Nick
"Wiem" powiedział wyciągając telefon
---
Berlin obudziła się obolała, leżała na łóżku swojego przyjaciela -Karla-
"W końcu się obudziłaś, ojciec nieźle cię urządził" powiedział głaszcząc dziewczynę po głowie
"Co z Georgiem?" zapytała zmartwiona
"Ma rozciętą wargę, brew i policzek, ma lekko podbity nos, nic poważnego" powiedział uspokajając ją
"Nie da sie mieć podbitego nosa" zaśmiała się lekko
"No poprostu ma lekko siny nos nic poważnego z nim nie ma" powiedział
"Która godzina?" zapytała
"Gdzieś około 14" powiedział
"Kurwa o 14:30 miałam być u Alexa" powiedziała wstając, pobiegła do swojego pokoju i ubrała się
---
"Już jestem" powiedziała dziewczyna wbiegajac do sali
Tam zobaczyła Alexa siedzącego na telefonie
"Boże co ci się stało?" zapytał spoglądając na nią
"Nic, ojciec miał małą sprzeczkę ze mną i Georgiem, wszystko okej" uśmiechnęła się
"Japierdole" szepnął
"A George?" zapytał
"No ma rozciętą wargę, brew i policzek, no i ma lekko nos siny, Sapnap i Dream zadzwonili po lekarza nic poważnego nam się nie stało" powiedziała
"Gdyby mama nie umarła pewnie by go powstrzymała" dodała
"ej, nie myśl o tym" powiedział
"Ojciec zanim straciłam przytomność powiedział "To okropne jak bardzo przypominasz matkę, wszystko zrobiła byś dla tej pizdy" w sensie Georga, myśle że miał coś związanego z jej śmiercią"
698 Słów, mam nadzieję że nie jesteście źli za tak długą przerwę
CZYTASZ
Enemies // Quackity x FemOC [KOREKTA]
FanfictionKSIĄŻKA JEST W TRAKCIE KOREKTY, ROZDZIAŁY PO KOREKCIE SĄ ZAZNACZONE <✔> Enemies // Quackity x Reader = on syn szefa maffi znanego mr. Maldonado, ona córka szefa maffi znanego mr. Davison, są wrogami od zawsze, ale co jeżeli coś między nimi się...