Rozdział Szesnasty✔

107 5 5
                                    

Minęły 2 tygodnie

Alex już wrócił do szkoły i mógł normalnie funkcjonować

Berlin miała dosyć tego jak udawała kogoś, miała dosyć bycia "idealną córką szefa maffi" miała tego dosyć

Wróciła do bycia sobą

Nie nosiła już obcisłych sukienek pokazujących całe jej ciało

Chodziła w dresach, jeździła na deskorolce, ale dalej chodziła na imprezy, wróciła do bycia sobą i dodała troche nowych rzeczy, nie malowała się

Nie potrzebowała tego

"Hej" powiedział Alex podchodząc do dziewczyny stojącej przy szafce, chowała książki których nie potrzebowała

"Cześć" uśmiechnęła się widząc go

"Co tam?" dodała

"A nic, myślałem czy nie chciała byś pójść na randkę" powiedział

"Zależy jakiej, zależ gdzie" zamknęła szafkę

"Może na przykład Mi Amor pójdzie ze mną do kawiarni "Flowers from 1970" gdzie serwują klasyki lat 70 dzisiaj o 18:00?" zapytał

"Chętnie" powiedziała ruszając a on za nią

"A twoje urodziny? są za 3 dni" powiedział

"Przyjdź do mnie, wystarczy mi wieczór filmowy z tobą" powiedziała

"Za późno, wynająłem salę na Preaz Street zaprosiłem całą szkołę na twoją osiemnastkę" zaśmiał się

"Alex nie musiałeś tego robić" zaśmiała się

"ALEŻ MUSIAŁEM! A tak w ogóle kiedy zrobimy sobie dzieci?" zapytał

"Alex rozmawialiśmy o tym, żadnych dzieci przed 20-ką" powiedziała

"No weźźźźźźź będziesz miała pretekst żeby ze mną nie zrywać" powiedział

"Aha to dlatego chcesz dzieci?" zaśmiała się

"No weź wiesz dobre że marze o rodzinie" powiedział

"Alexis, po świecie biega już nie wiem ile twoich dzieci, jedno ma już 4 lata" powiedziała

"No ale Mi Amor ja chce mieć z tobą rodzinę" powiedział

"po pierwsze, okłamałeś mnie, bo zaciążyłam po pierwszym razie-"

"CO?! O BOŻE O BOŻE O JAPIE-" zaczął skakać lecz ta zakryła mu usta

"Usunęłam je wczoraj, byłam w klinice" powiedziała

"NOSZ JAPIERDOLE" powiedział

"Co?" zapytała

"No czemu najpierw mi nie powiedziałaś? pojechał bym z tobą i zobaczył jak usuwasz płód który za pare miesięcy był by dzieckiem" powiedział

"Po pierwsze, to nie był jeszcze płód, tylko ZARODEK i płodem był by po 11 tygodniach ciąży a byłam w 2 tygodniu, po drugie dzieckiem był by po... nie wiem którym tygodniu ciąży" powiedziała poprawiając go

"Dobra cicho" powiedział uderzając ją lekko w ramie

---

Ber opowiadała Karlowi o randce na którą idzie z Alexem przez całą matematykę

Karl już myślał nad tym co dziewczyna ubierze

Alex nagle wysłał je wiadomość że poszedł do toalety i żeby ona też poszła

"Proszę pani muszę iść do toalety" powiedziała, szybko wyszła i ruszyła do toalety

"Po co urywałeś się z treningu?" zapytała

"No bo musimy coś ustalić, dzisiaj nie mogę przyjść na randkę, mam ważną sprawę z ojcem" powiedział niepewnie

"Ohh, okej, jutro wieczorem? masz czas?" zapytała

"Jasne" uśmiechnął się

---

Berlin leżała za łóżku załamana, nie wiedziała co robić

Nagle ktoś do niej zadzwonił

"Karl? nie jesteś na randce z Nickiem?" zapytała

"Jestem i..."


Karl i Nick jedli w spokoju kolacje ktoś nagle zadzwonił do Nicka, ten odebrał telefon, chodziło o jego siostrę, powiedział Karlowi ze musi wyjść na 10 minut i zaraz wróci, poszedł do łazienki a w tym czasie drzwi do kawiarni otworzyły się

Wszedł tam Alex z jakąś dziewczyną

Dziewczyna miała długie brązowe loki, niebieskie duże oczy, była ciemno-pomarańczowej typowo meksykańskiej karnacji, miała podłużną, wąską twarz, mały szpiczasty nos, oraz ogromne pełne usta, jej sylwetka była idealna, jej talia była wąska, jej biodra były szerokie a jej piersi duże, jak z resztą jej tyłek, wszystko było idealne, na sobie miała obcisły czarny top, obcisłą czarną spódnicę i szpilki w tym samym kolorze, była trochę niższa od Alexa

"Proszę" usiedli przy stoliku blisko Karla i zaczęli rozmawiać


"że co?!" Krzyknęła słysząc że Alex zrezygnował z ich randki by pójść na inną

Wybiegła z domu ubierając wcześniej buty

Alex śmiał się a dziewczyna wpatrywała się w niego jak w obrazek

"No no no fajne sprawy z ojcem" powiedziała, Alex gdy ją zobaczył zamarł

"Wiem jak to wygląda ale to nie tak" dziewczyna była zdezorientowana i jednocześnie dumna

"TAK POWIEDZIAŁEŚ MI ŻE NIE MOŻESZ DZIŚ PRZYJŚĆ I PRZENOSIMY RANDKĘ NA JUTRO BO MASZ SPRAWĘ Z OJCEM A TAK NAPRAWDE WYCHODZISZ NA INNĄ RANDKĘ?! Z NAMI KONIEC!"

Alex wybiegł za nią z nadzieją że jej wszystko wyjaśni

"Ber proszę daj m to wyjaśnić" powiedział łapiąc ją za ramie

"A CO TY CHCESZ WYJAŚNIAĆ?!" krzyknęła

"ONA nie jest tym kim myślisz że jest!" Krzyknął

"TAK TO KIM?!" zapytała

"TO MOJA PRZYJACIÓŁKA Z DZIECIŃSTWA! NIE WIDZIELIŚMY SIĘ OD 10 LAT!" krzyknął

"ONA NIE CHCE BYĆ TWOJĄ PRZYJACIÓŁKĄ!" krzyknęła

"Co?" zapytał zdezorientowany

"Widziałam jej uśmiech, ona chce z tobą być" powiedziała, po jej policzkach spłynęły łzy

"Daj jej szansę, raz coś odwali i nie odezwę się do niej już nigdy" powiedział

"Dobrze" wierzyła Alexowi, podszedł do niej i ją przytulił, jedną ręką złapał jej talię a drugą głowę

"Przepraszam" szepnęła w jego ramię

"To ja przepraszam" szepnął


 

Enemies // Quackity x FemOC [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz