Po rozmowie z Hiraku czułam się spokojniejsza na temat samopoczucia Keisuke, chociaż czułam, że żeby niebieskowłosy poczuł się dobrze potrzeba jeszcze o wiele więcej czasu. Obudziłam się, o dziwo, wyspana. Równo z ogłoszeniem Monokumy wstałam i poszłam do kuchni.
- Kokuro znowu nie ma? – spytałam, podchodząc do Hoshiko, która nakładała kanapki na dwa talerzyki.
- Postanowiła, że nie będzie wchodzić do kuchni. - westchnęła Hoshiko. - Nie wiem, jak to naprawić. Nie chcę nic mówić, ale boję się, że to ma coś wspólnego...
- Z Reiko, prawda? - ściszyłam głos.
- Ta egzekucja... Bardzo ją wstrząsnęła.
- Czy jest cokolwiek, co mogłabym zrobić, żeby pomóc?
- Nie wiem... - westchnęła solistka. - Powiedziała, że chciałaby dzisiaj poznać innych lepiej, więc teraz ja nie mam co ze sobą zrobić.
- Ciekawe, czemu... - powiedziałam, po czym zauważyłam, że do kuchni wchodzi Tatsuo. Za nim weszli wyraźnie podenerwowani Michiko i Fumiko.
- Jejku, czy nie możesz przestać?! – jęknęła Michiko. – Naprawdę nikogo nie obchodzi twoja ocena jedzenia hotelowego.
- Tego jedzenia nie da się w ogóle nazwać hotelowym! – oburzył się Fumiko.
- Ta, i co powiesz na ten temat? – przewróciła oczami złotowłosa. – Że zupa jest za mokra?
- Nie na nic jestem Ostatecznym Smakoszem! Jestem światowym testerem jedzenia! Urodziłem się żeby zostać krytykiem! – mówił dalej chłopak. – I powiem ci dokładnie, co jest nie tak z tym jedzeniem. Po pierwsze; wszystkie owoce są nafaszerowane chemią, to po prostu czuć. Warzywa siedziały w zamrażarce już jakieś dwa miesiące, chleb jest czerstwy i nie ma smaku, jakiekolwiek składniki kanapek są wysuszone i nieświeże, a to tylko śniadanie!
- Naprawdę nikogo to nie obchodzi... - jęknęła bliźniaczka chłopaka, chowając twarz w dłoniach.
- Zupy są bezsmakowe, sama woda naprawdę, drugie dania są robione na jakiejś przeterminowanej kaszy, widać że mięso nie było przechowywane w dobrej temperaturze i...
- Halo, ja to wszystko słyszę! – wtrącił się Monokuma. – Jeśli dalej będziesz krytykować kucharza, to nie dam ci nic do jedzenia!
- Jezu... - chłopak lekko się przestraszył, jednak nie dał tego po sobie poznać, biorąc potulnie „czerstwy" chleb ze stołu i robiąc sobie kanapkę z „wysuszonymi" składnikami.
- Cześć, Nozomi... - wtrącił się Tatsuo. – Może gdzieś wyjdziemy?
Udając, że go nie słyszałam, odwróciłam się do Hoshiko;
- A tak w ogóle... Skoro nie masz co robić, może gdzieś się przejdziemy?
Hoshiko spojrzała w stronę stojącego półtora metra dalej chłopaka i natychmiast zrozumiała, o co chodzi. To nie jest tak, że chciałam zasmucić astrologa, bałam się tylko, że skończy jak Shohei, prześladując kobiety które nic mu nie zrobiły.
- Oczywiście! Chętnie z tobą pójdę! - powiedziała trochę głośniej, tak, żeby wszyscy dookoła zrozumieli, że mamy plany. Następnie poszłyśmy do pokoju Riyeko żeby przynieść jej kanapki.
- Współczuję, że Tatsuo teraz ciebie obrał sobie za cel. – westchnęła Hoshiko po drodze. - Wcześniej uganiał się za mną i Yukką ze względu na nasze ostateczne talenty.
- Chwila... Czyli on leci na popularność? – zmarszczyłam brwi.
- Dokładnie. – odparła niebieskowłosa. – Ignoruj go przez jakieś dwa dni i się odczepi. Nawet nie będzie zły, nie martw się. To naprawdę fajny gościu kiedy nie zachowuje się jak kobieciarz i pantoflarz, ale odradzam zadawanie się z nim.
CZYTASZ
Danganronpa; The Voice of Despair
FanfictionFanfiction z danganronpy napisany z moimi własnymi, oryginalnymi postaciami zamiast canonicznych postaci z serii. Miłego czytania! ~~~~~ Nareszcie. Po latach oczekiwań i starań, dostałam się. Hope's Peak Academy. Mam na imię Riyeko Nozomi, i została...