- Mitsuru popełniła samobójstwo. - słowa Tatsuo dalej brzęczały mi w uszach, kiedy próbowałam utrzymać się na nogach. Czy naprawdę będziemy musieli przechodzić przez to wszystko jeszcze raz? Kolejny Szkolny Sąd? Czy to w ogóle możliwe, żeby ktoś inny niż ona sama ją zabił? Nic nie rozumiem... Nie chcę...
- Dopiero co był poprzedni Szkolny Sąd... - jęknęła Asayo. - Ja... Nie chcę...
- Ja też nie... - westchnął Shohei.
- Nie musicie! - przerwał Monokuma, pojawiając się jak zwykle znikąd. - Jaka zabawa w kolejnym szkolnym sądzie, jeśli ktoś sam się zabił? Jeszcze w taki prosty sposób? Tak nieskomplikowany, głupi sposób? Mogła się postarać, a nie...
- Chwila... Czyli Szkolnego Sądu nie będzie? - spytała Hoshiko.
- No odpuszczę wam... - westchnął Monokuma. - Ta głupia lekarka mnie zawiodła.
- Ale że tak serio? - Asayo przez chwilę jeszcze niedowierzała słowom misia.
- No serio. - Monokuma z każdym pytaniem był coraz bardziej zirytowany. - A teraz wynocha bo muszę posprzątać. Że naprawdę... Jestem taki załamany.
Westchnęłam z ulgą; czy Monokuma naprawdę nam... Odpuszcza? To takie do niego nie podobne. To pewnie znaczy, że ma w zanadrzu jakiś dobry motyw. Zaczynam się coraz bardziej bać...
- Nozomi, możemy porozmawiać? - Tatsuo po raz kolejny podszedł do mnie, kiedy wszyscy zaczęli się rozchodzić.
- Dobra... - westchnęłam. - Gdzie chcesz porozmawiać?
- Może po prostu stąd pójdziemy...?
- Okej.
Razem z Tatsuo poszliśmy na parter i przy okazji zjedliśmy śniadanie. Widząc, że nie ma zbyt wielu ludzi w pobliżu, astrolog zaczął mówić;
- Wiesz, chciałem naprawdę cię przeprosić. Nigdy nie miałem zbyt dobrego podejścia do innych, i nigdy nie chciałem ci przeszkadzać. Po prostu podziwiam twoją mądrość i wyrozumiałość, bo sam chciałbym się tego nauczyć, wiesz? Zresztą, po prostu cię podziwiam. Mimo, że właśnie to powiedziałem.
- Oh, ja... Rozumiem.
- Więc no, mam nadzieję, że będziemy mogli się zaprzyjaźnić mimo tego wszystkiego. - chłopak uśmiechnął się serdecznie. - A jak się stąd wydostaniemy, mogę ci powróżyć z gwiazd.
- To... Bardzo miłe z twojej strony. - może naprawdę po prostu zaczęliśmy tą znajomość źle? W sumie, oprócz tych niekomfortowych komentarzy z wcześniej, nic do niego nie mam... Ale to nie powinno być teraz coś, na czym powinnam się skupić.
- Chcesz dzisiaj jeszcze gdzieś iść? - spytał, a ja postanowiłam wymyślić jakąś wymówkę, mimo, że nie miałam do tego już żadnego powodu. Może to śmierć kolejnej osoby sprawiła, że nie miałam ochoty przebywać z osobą, którą ledwo co znam.
- Ja... Przepraszam, Tatsuo, ale dzisiaj jestem umówiona z Hiraku. - powiedziałam, po czym podeszłam do szatyna, który właśnie skończył jeść śniadanie i miał wyjść z kuchni. - Prawda?
- A, tak! Przepraszam, odruchowo miałem iść szukać Keisuke, kiedy zobaczyłem, że jesteś już zajęta... - westchnął Hiraku, który pewnie i tak słyszał rozmowę między mną a astrologiem, więc całkowicie nie przeszkadzało mi pójście z nim.
- Widzisz? Jestem zajęta, więc wybacz, ale dzisiaj nie mogę. Ale bardzo, bardzo chętnie później porozmawiam. - powiedziałam astrologowi z uśmiechem, po czym wzięłam Hiraku za rękę i poszłam z nim w stronę windy.
CZYTASZ
Danganronpa; The Voice of Despair
FanfictionFanfiction z danganronpy napisany z moimi własnymi, oryginalnymi postaciami zamiast canonicznych postaci z serii. Miłego czytania! ~~~~~ Nareszcie. Po latach oczekiwań i starań, dostałam się. Hope's Peak Academy. Mam na imię Riyeko Nozomi, i została...