Yukka była umieszona na samym środku Pokoju Egzekucji, postawiona przed gigantycznym telefonem. Wokół niej było mnóstwo kamer co parę sekund błyskających na przemian ostrym światłem. Dziewczyna była ogłuszona i oślepiona; nie była pewna, co ma zrobić.Na telefonie wyświetliły się aplikacje; media społecznościowe. Dziewczyna otworzyła pierwszą lepszą aplikację; Jej zdjęcia wypełniły ekran, jak i całą podłogę i sufit, od których odbijał się obraz z telefonu. Dziewczyna niedługo zrozumiała swoje zadanie; na ekranie pojawiały się różne komunikaty, nagle wyskakujące okna, reklamy. Telefon był dwa razy większy od niej, więc musiała skakać, żeby do czegokolwiek dosięgnąć.
Vlogerka zamykała okno za oknem, aż w końcu zobaczyła, że przycisk wyjścia z jednego z nich jest prawie na samej górze telefonu. Nie miała szans się tam dostać. Nie dało się wspiąć po telefonie, nie dało się również niczym podeprzeć ani na nic wejść. Zdesperowana dziewczyna postanowiła spróbować doskoczyć.
Skoczyła raz; nie doskoczyła. Telefon stał nie wzruszony, najprawdopodobniej był bardzo ciężki. Dziewczyna skoczyła drugi raz; nie doskoczyła. Telefon zaczął lekko się chwiać, jakby przewidując, że cokolwiek ma się stać, nie jest tu bezpiecznie.
W końcu, dziewczyna wkurzyła się; wzięła duży rozbieg i wręcz skoczyła na telefon. Wtedy urządzenie spadło w jej stronę. Nie mogła uciec; spadające w perspektywie było jeszcze większe. Spojrzałam na spadający telefon i zauważyłam, że Monokuma dokłada jeszcze na spadający telefon więcej bardzo ciężkich urządzeń i rzeczy.
Telefon zmiażdżył dziewczynę natychmiastowo.
Oszołomiona, obolała i przygnębiona, zaczęłam płakać. Kokuro i Hiraku, którzy pomagali mi dalej stać na nogach, popatrzyli na mnie zatroskani, jednak nic nie powiedzieli. Na ich miejscu też nie mogłabym znaleźć słów pocieszenia.
Parę minut po tym, kiedy Yukka została zmiażdżona przez ogromny telefon, wszyscy zaczęli już wychodzić z pokoju; zostało nas tylko sześciu. Jednak, kiedy próbowałam znowu się poruszyć, czułam niemożliwą lekkość w nogach; jakbym miała zaraz odlecieć. Moje nogi wydawały się być jak z waty. Od razu po zrobieniu następnego kroku w stronę wyjścia z pokoju, upadłam, chociaż nie całkowicie, ponieważ byłam dalej podtrzymywana. Wtedy przed oczami zaczęło mi się robić jeszcze ciemniej, niż na Szkolnym Sądzie.
- Riyeko? Możesz stać? – spytał Hiraku.
- Ja...a... - jęknęłam; dalej kręciło mi się w głowie. Bezwładnie upadłam na ziemię, wyrwana z rąk przyjaciół. Zemdlałam na miejscu.
Ciemność. Ciemność to jedyne, co widziałam, przez następne... Nie wiadomo jak długo. Czułam, jakbym nigdy nie miała się wybudzić. Ciemność ciągnęła się w nieskończoność. Nieskończona ciemność...
Nieskończona rozpacz.
Usłyszałam cichy śmiech.
- Co...? – jęknęłam. – Kto tu jest?
Źródła śmiechu nie dało się zlokalizować; słyszałam go z każdej strony. Taki okropny, zły śmiech. Złośliwy rechot.
- Ahahahahah... Riyeko... Naprawdę nie wiesz, kim jestem? – spytał głos.
- Ja... Nie wiem... - odparłam cicho.
- Oj Riyekuś... Riyekuś, Riyekuś, Riyekuś... - zaśmiał się głos. – Jesteś taka głupiutka, wiesz? Taka naiwna... Znam cię tak dobrze. Nawet byłaś moją koleżanką, wiesz?
- Gdzie jestem? Kim... Kim ty jesteś? – spytałam, starając się poruszyć w ciemności. Droga jednak nie wydawała się kończyć, i nie wydało mi się, jakby kiedykolwiek się zaczęła.
CZYTASZ
Danganronpa; The Voice of Despair
FanficFanfiction z danganronpy napisany z moimi własnymi, oryginalnymi postaciami zamiast canonicznych postaci z serii. Miłego czytania! ~~~~~ Nareszcie. Po latach oczekiwań i starań, dostałam się. Hope's Peak Academy. Mam na imię Riyeko Nozomi, i została...