17 - Bitwy, Nudy i Rozpacze

32 2 17
                                    

               Kiedy się obudziłam i zeszłam na śniadanie, zauważyłam, że wszyscy oprócz Tokyo i Shohei'a, którzy byli na warcie, są już w jadalni.

- Dawno nie było tu nas tak dużo. - powiedziałam, wchodząc do pokoju. Jednak wiedziałam dlaczego wszyscy się tu zgromadzili; lepiej być w grupie niż samemu. Nawet Kokuro tu była, jak zwykle przy Hoshiko.

- Hejo! - natychmiast podeszłam do rudowłosej i jej towarzyszki.

- Hej... - jęknęła Kokuro, wymuszając na swojej twarzy uśmiech.

- Miło cię widzieć, Riyeko. - odparła niebieskowłosa. - Co będziesz dzisiaj robić?

- Niczego nie planowałam...

- Może przejdziesz się gdzieś ze mną i Kokuro? - spytała dziewczyna, po czym dodała - Kokuro ostatnio mówi o tym, że się o Ciebie martwi.

- Hej, ja tu jestem... - westchnęła dziewczyna.

- No wiesz, Riyeko, wszyscy się o ciebie martwimy. - powiedziała dziewczyna. - Stracenie fanów nie jest najgorszą rzeczą, jaka mogłaby mi się stać, ale... Twój motyw był bardzo dziwny.

- Myślę, że Monokuma chciał, żebym pragnęła się wydostać... Aby zabić moich rodziców. - po chwili cicho postanowiłam wytłumaczyć się z mojego niecodziennego motywu. - Ale proszę... Nie mów o tym. Wiem, że pewnie już wszyscy wiedzą, ale będzie mi milej wiedząc, że chociaż wy o tym nie myślicie.

- Ależ oczywiście! - powiedziała z uśmiechem Hoshiko. Dlaczego wszystko co mówi i robi wydaje się być takie... Do perfekcji? Jak jej się to udaje? To coś, to od zawsze chciałam osiągnąć.

- Dzięki... - jęknęłam, po czym spojrzałam na Kokuro. Widocznie nieprzyjemnie było jej przebywać w tym pokoju, więc postanowiłam wziąć ze sobą kanapkę i zaproponować wyjście z pokoju. - Może już pójdziemy?

- Jasne! - odparła z uśmiechem Hoshiko, po czym wyszłyśmy do sali głównej hotelu. Po drodze sprawdziliśmy rozpiskę. - Aw... Mam wartę za godzinę... Czyli z wyjścia nici...

- Ja za cztery... - dodała Kokuro.

- Ja jeszcze jedną wartę po tobie... O 18. Tuż przed wartą nocną. - uśmiechnęłam się, wiedząc, że nie zostanę na noc jeszcze raz. Gdyby nie to, że ostatnim razem czekałam z Kokuro, nie mogłabym zmrużyć oka.

- Riyekooo! Zgadnij kto załatwił sobie kolejną randkę z pewnym czerwonowłosym przystojniakiem! - zawołała Asayo, podskakując w naszą stronę.

- Asayo! - odparłam, podchodząc do dziewczyny. - Cieszę się, że tak ci się układa!

- A co z tobą i tym piłkarzykiem? - spytała fioletowowłosa. - Raczej wam się układa.

- Wiesz, Asayo... Nie jestem dobra w randkowaniu, a szczególnie nie w takiej sytuacji. Oczywiście nie mam zamiaru cię krytykować, w końcu ci kibicuję, ale to nie dla mnie...

- Ale ten piłkarz wydaje się cię lubić!

- Hiraku? Chyba żartujesz... On... Widzi mnie jako przyjaciółkę... Raczej... - potykałam się o swoje własne słowa; taka możliwość nawet nie doszła mi do głowy.

- No cóż... Mam randkę dopiero za parę godzin, więc możemy razem wyjść! Hej, Kokuro! Wchodzisz? - zawołała nagle dziewczyna, zwracając się do zamyślonej dziewczyny.

- Huh?... Oh... Jasne! - odparła dziewczyna z uśmiechem po chwili namysłu.

- Oki doki! - fryzjerka uśmiechnęła się serdecznie, po czym odwróciła się w stronę windy. - To chodźcie!

Danganronpa; The Voice of DespairOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz