Następnego ranka nawet poranne ogłoszenie Monokumy nie zdołało mnie obudzić. Kokuro chyba nie miała serca tego zrobić, ponieważ kiedy otworzyłam oczy, ujrzałam wysokiego szatyna stojącego nade mną.
- Śpiąca królewno... Pora wstać. - powiedział z uśmiechem Hiraku, po czym się odsunął, żebym mogła spokojnie stanąć na nogi.
- Ja... Spałam tak długo? - jęknęłam, widząc, że wszystkie światła na korytarzu są zapalone.
- Chciałam cię budzić, ale mnie wyprzedził. - westchnęła z uśmiechem rudowłosa. - Wyspałaś się?
- Nawet tak... A ty nie spałaś?
- Przecież miałam drzemkę kiedy ty nie spałaś, a zresztą, byłaś bardziej zmęczona ode mnie. Teraz ja powinnam iść spać.
- Iść spać? Najpierw musisz zjeść. - przerwała Hoshiko, podchodząc do nas z talerzem pełnym kanapek. Kokuro entuzjastycznie wzięła jedną i bardzo szybko kanapka już zniknęła.
- Czy... Mogę jedną? - jęknęłam; byłam okropnie głodna.
- Jasne.
- Dzięki... - powiedziałam, po czym wgryzłam się w kanapkę. - Ej, to jest pyszne! Jak Ty to robisz?
- Dodaję trochę przypraw i dość precyzyjnie kroję składniki.
- No, Hoshiko jest najlepsza! Powinna być Ostateczną Kanapkarą! - zaśmiała się Kokuro.
- Hej, Riyeko... - Hiraku usiadł obok mnie. - Chciałabyś dzisiaj zagrać w piłkę?
- Hm? Jasne!
- Chociaż w sumie... Nie jesteś zbyt na to zmęczona? - spytał zmartwiony chłopak. - Może powinnaś jeszcze iść spać...
- Nie, nie... Wszystko dobrze. - powiedziałam. - Chętnie z tobą pogram. Mogę nawet teraz, tylko pójdę do stołówki napić się wody.
- Ja... Um... Oczywiście! - odparł zielonooki z uśmiechem; natychmiast wrócił mu dobry humor. Po krótkim czekaniu, aż przyjdzie Asayo, żeby stanąć z Hoshiko na warcie, dziewczyny przejęły obowiązki moje i Kokuro.
- Idziemy? - spytał piłkarz.
- Jasne. - odparłam. - Tylko... Dalej nie mam spodni.
- Oh, no tak! - zaśmiał się chłopak. - Chodź za mną, dam ci jakieś.
Przeszliśmy się kawałek do windy, a następnie do pokoju. Wszystko było tak samo jak wtedy, kiedy byłam tu po raz pierwszy, jednak mogłabym przysiąc że jeden plakat był na innej ścianie, niż poprzednio.
Hiraku otworzył szafę pełną idealnych kopii jego stroju; jego czarnej bluzy z wzorkiem żółtych gwiazdek, jego ciemnych dżinsów i jego białej koszulki.
Z ciekawości wyjęłam jedną bluzę z szafy i na siebie narzuciłam; była za duża.
- Co ty... - jęknął chłopak, po czym cicho się zaśmiał.
- No co? - spytałam.
- Nic, tylko słodko wyglądasz. - powiedział szatyn, po czym odwrócił głowę w stronę szafy i wyjął jedne ze spodni, które tam leżały. Czułam, jak moje policzki powoli nabierają barwy jakiegoś odcienia różu. - Masz, możesz iść gdzieś przymierzyć.
- Okej... - po chwili poszłam do mojego pokoju i włożyłam spodnie. Pasowały nawet dobrze, nie były bardzo niewygodne. Natychmiast wyszłam na korytarz, gdzie czekał już sam Hiraku, który powoli zmierzył mnie wzrokiem.
- Pasują świetnie.
- Tak... - jęknęłam, nie wiedząc, co powiedzieć. - Jeszcze raz dzięki.
- Nie ma sprawy. - szatyn uśmiechnął się, po czym nasza dwójka skierowała się na trzecie piętro na duże boisko.
CZYTASZ
Danganronpa; The Voice of Despair
Hayran KurguFanfiction z danganronpy napisany z moimi własnymi, oryginalnymi postaciami zamiast canonicznych postaci z serii. Miłego czytania! ~~~~~ Nareszcie. Po latach oczekiwań i starań, dostałam się. Hope's Peak Academy. Mam na imię Riyeko Nozomi, i została...