Następnego ranka, obudziłam się z dziwnym uczuciem.
Coś jest nie tak.
To uczucie przeszywało mój mózg i sprawiło, że zrobiło mi się niedobrze. Tak dawno tego nie czułam... Od czasu, kiedy moja matka skończyła pisać o mnie książkę.
- Riyeko! - Hoshiko wyszła na korytarz, natychmiast mnie zauważając. - Jak się czujesz?
- Dobrze, dzięki... Widzę, że humor już ci się poprawił?
- Tak! Wzięłam na sen okropnie mocne tabletki i nie mogłam zasnąć, ale już się poprawiło! Dawno nie czułam się lepiej!
- To fajnie. - uśmiechnęłam się serdecznie.
- Nie wyglądasz na zbyt szczęśliwą... Nie spałaś dobrze?
- Nie... To nic takiego... Mam złe przeczucia.
- To nie dobrze... - jęknęła niebieskowłosa. - Idziesz na śniadanie?
- Jasne... - jęknęłam, podążając za solistką do windy.
- Riyeko, cześć! - odparł Shohei, kiedy weszłam do kuchni. Na razie w pokoju była tylko nasza trójka.
- Hej... - westchnęłam, rozglądając się po pokoju nerwowo. Coś musiało się stać. Jest zbyt dobrze, zbyt pięknie... - Gdzie są wszyscy inni?
- Kokuro chyba jeszcze śpi. - zaśmiała się Hoshiko. - Pukałam do jej pokoju, ale nie odpowiedziała. Jest naprawdę głupiutka, prawda?
- Okej... Co z innymi? - spytałam.
- Jestem dzisiaj umówiona z Keisuke na ćwiczenie w pokoju muzycznym, więc albo już tam jest, albo będzie za paręnaście minut... Co do Hiraku, nie mam pojęcia.
- Dobra...
- Martwisz się o coś, Riyeko? - spytał Shohei, jedząc kanapkę.
- Nie mam sama pojęcia... - jęknęłam. - Mam okropne przeczucie, że coś się stało.
- Nic się nie stało, Riyeko. - Hoshiko zmarszczyła brwi. - Czy często masz taki instynkt?
- Tylko, jak dzieje się coś nie tak... - westchnęłam, po czym szybko wyszłam z pokoju. - Muszę poszukać innych!
- Riyeko, czekaj, pójdę z tobą... - jęknęła Hoshiko, jednak nie zdążyła mnie dogonić i z rezygnacją wróciła do kuchni.
Muszę ich znaleźć... Szybko.
- Kokuro? - jęknęłam, dobijając się do drzwi na pierwszym piętrze z plakietką "Kokuro Arine". - Kokuro, wychodź! To nie czas na sen!
- Hmm? - drzwi otworzyły się, a w progu stanęła rudowłosa w różowej piżamie.
- Jezu, jak dobrze że Cię widzę! - westchnęłam z ulgą. - Chodź, szybko. Musisz mi pomóc szukać innych!
- Innych? - jęknęła Kokuro.
- Tak, nie wiadomo, gdzie są Hiraku i Keisuke! Szybko!
- Ktoś o mnie mówił? - usłyszałam głos dochodzący z mojej prawej. Kiedy się odwróciłam, zobaczyłam wysokiego szatyna spoglądającego na mnie z uśmiechem.
- Hiraku! Jesteś... - westchnęłam z ulgą, mimo, że po natychmiastowym przypomnieniu sobie wszystkich wydarzeń z wczoraj prawie całkowicie się zaczerwieniłam. - Keisuke powinien być w pokoju muzycznym, musimy iść sprawdzić, czy wszystko z nim okej!
- Coś się stało? - jęknął szatyn.
Drzwi pokoju Kokuro otworzyły się ponownie, i Kokuro pojawiła się w progu już całkowicie ubrana i gotowa.
CZYTASZ
Danganronpa; The Voice of Despair
FanfictionFanfiction z danganronpy napisany z moimi własnymi, oryginalnymi postaciami zamiast canonicznych postaci z serii. Miłego czytania! ~~~~~ Nareszcie. Po latach oczekiwań i starań, dostałam się. Hope's Peak Academy. Mam na imię Riyeko Nozomi, i została...