- Dobrze, zacznijmy ponownym wytłumaczeniem podstawowych zasad Szkolnego Sądu. – zaczął jak zwykle Monokuma, siedzący na tronie naprzeciwko naszych ustalonych miejsc. – Na tym Szkolnym Sądzie macie ustalić kto jest winnym w tej sprawie, czyli zabójcą Ostatecznego Astrologa, inaczej o imieniu Tatsuo Hiromitsu, jak i zabójcą Ostatecznej Kupidynki o imieniu Tokyo Shun. Po określonym czasie umożliwię możliwość głosowania na to, kto jest winnym w sprawie. Jeśli większość z was wybierze dobrze, winny zostanie ukarany. Jeśli nie uda wam się zgadnąć, winny opuści nasz wspaniały hotel, a wszyscy inni zostaną ukarani. Zrozumiano?
- Dobrze, na początek... - zaczęłam mówić, rozglądając się po pokoju. Wszyscy wpatrywali się w kogoś innego, rzucając oskarżycielskimi spojrzeniami.
- Myślę, że sprawa jest już rozwiązana, prawda...? - Shohei odgarnął włosy z twarzy. - P... Przecież to wszystko sprawka tego piłkarza!
- To nie to, co myślicie... - jęknęłam. To nie będzie takie łatwe. Czemu jednak jestem przekonana, że tego nie zrobił? Muszę spróbować to wszystkim wytłumaczyć. Wzięłam głęboki oddech. - Pozwólcie mi wytłumaczyć sytuację...
- Nie, Riyeko. - przerwał Hiraku. Jego twarz była uosobieniem obojętności i skupienia. - Nie możesz ciągle mnie bronić, albo też zostaniesz podejrzaną.
- Więc się przyznaje?! - jęknęła Asayo.
- Nie powiedziałem tego. - Hiraku spojrzał fryzjerce prosto w oczy. - Udowodnię wam, że nie jestem winnym w tej sprawie. I zrobię to bez pomocy kogokolwiek innego. - Tutaj wzrok szatyna zwrócił się na mnie. - Mam nadzieję, że zrozumiesz, Riyeko. Nie próbuj mi pomagać.
On... Nie chce pomocy? Kiedy pracowałam tylko po to, żeby móc go obronić?
- W takim razie nie mogę się doczekać. - powiedział zimnym głosem Ichiko. - Jakie są twoje argumenty?
- Zacznijmy od mojego punktu widzenia na ten przykład. - Hiraku wpatrywał się w podłogę. - Kiedy stałem z Tatsuo na warcie, smacznie sobie spał, nie próbując jakkolwiek pomóc pilnować wejścia do pokoju. Wtedy usłyszałem bardzo dziwne stukanie w ścianach, zanim się obejrzałem, przez drzwi ktoś przeszedł. Widziałem tylko tyle, ile pozwoliła mi mała lampka nocna znajdująca się prawie na drugim końcu korytarza. Była to Tokyo. Widząc, że Tatsuo nie jest przytomny, próbowała mnie zaatakować nożem z kuchni, jednak uniknąłem i popchnąłem ją z daleka od siebie.
Niefortunnie, upadła na Tatsuo, który natychmiast kiedy się obudził wdał się w bójkę z Tokyo i zabrał jej nóż. Próbował ją zabić. Odciągałem ich od siebie jak tylko mogłem, tak, że kiedy już odciągnąłem Tatsuo, Tokyo była prawie martwa i cała okaleczona. Wtedy usłyszałem strzał... Całe szkło z drzwi rozprysnęło się na podłodze. Następnie Tokyo i Tatsuo padli na podłogę, a ja natychmiast uciekłem was zawołać, mając nadzieję, że zabójcą będzie ktokolwiek nie będzie w swoim pokoju. Jednak wszyscy natychmiast wyszli z pokoju.
- O! Ja wiem dlaczego, panie piłkarzyku! - powiedziała nagle Yukka. - Ktoś przechodził przez ściany!
- Czy możemy ją stąd wywalić, proszę... - jęknęła Asayo. - Gada nonsens i wszystkich przeraża.
- Nie, to ma sens. - powiedziała powoli Kokuro. - Ktoś przechodził przez szyb wentylacyjny.
- Ale to nic nie zmienia! To przecież Tokyo poszła szybem wentylacyjnym, a Hiraku zabił ich obu! - Shohei wskazał palcem na szatyna.
- Skąd wiesz, że Tokyo przeszła przez ten szyb? - spytałam.
- Bo ją widziałem! Przyszła do mojego pokoju i weszła przez mój szyb wentylacyjny! Obudziła mnie, i kiedy spytałem, co robi, powiedziała, żebym się zamknął albo zginę!
CZYTASZ
Danganronpa; The Voice of Despair
FanfictionFanfiction z danganronpy napisany z moimi własnymi, oryginalnymi postaciami zamiast canonicznych postaci z serii. Miłego czytania! ~~~~~ Nareszcie. Po latach oczekiwań i starań, dostałam się. Hope's Peak Academy. Mam na imię Riyeko Nozomi, i została...