Następnego ranka obudziłam się przy dźwięku ogłoszenia porannego Monokumy. Do swojego codziennego obwieszczenia godziny dodał on też, że sklep z bronią został zamknięty na czas nieokreślony.
Czułam się już lekko uspokojona z tego powodu, jednak nie zmieniło to tego że z każdym dniem miałam coraz bardziej dość tego miejsca. Byłam tu już zbyt długo. Jako Ostateczna Protagonistka, jestem przyzwyczajona do tego, że wplątuję się w najdziwniejsze sytuacje, jednak tego miałam już dość.
Dlaczego nie mogę po prostu żyć normalnie, tak jak wszyscy, którzy nie mają ostatecznego talentu?
Uświadamiając sobie, że moje myśli znowu zaczynają robić się zbyt zagmatwane, postanowiłam iść na śniadanie. Czekały tam na mnie Kokuro, Hoshiko oraz Asayo. Fryzjerka stała z dala ode mnie, spoglądając na mnie od czasu do czasu wzrokiem, który mógłby przeszyć mnie na wylot. Tak bardzo nie chciałam, żeby mnie nienawidziła...
- Hej, Riyeko! - Kokuro powoli do mnie podeszła, jak zwykle ze swoim lekkim entuzjazmem. - Miło cię widzieć!
- To mi miło widzieć tu ciebie. - odparłam z ulgą, widząc, że dziewczyna wydaje się być już spokojniejsza przebywając w tym pokoju. Dalej pamiętam, jak nie potrafiła w ogóle przestąpić progu kuchni... To naprawdę ulga.
- Cześć! - dodała Hoshiko, jak zawsze w towarzystwie rudowłosej. - Jak się czujesz?
- Dobrze... - powiedziałam, odwracając się, tylko, żeby poczuć zimny wzrok Asayo. - ...Jest nawet dobrze.
- Jesteście dzisiaj jakkolwiek zajęte? - spytała Kokuro.
- Niech zgadnę; chcesz iść szyć? - odpowiedziałam z uśmiechem. Dalej pamiętałam, jak zareagowała na tamten pokój. Jej determinacja do zajęcia się czymś, do odejścia od realiów naszego świata... Zresztą... Jak długo ja już tutaj jestem...?
Jak długo spałam, kiedy zemdlałam w Hope's Peak Academy...?
Spytałabym Monokumę, jednak... Na pewno on nic mi nie powie. Zawsze będą w tym hotelu sprawy, które pozostaną nierozwiązane.
- Taak... - jęknęła rudowłosa, po czym cicho się zaśmiała. - Pracuję nad taką jedną sukienką, i myślę, że na razie dobrze mi idzie.
- Nad sukienką? - spytałam, czując, jak moje oczy automatycznie otwierają się szerzej. - Nie wiedziałam, że jesteś aż taka dobra. I że spędziłaś tam tyle czasu wczoraj.
- To amatorszczyzna... - Kokuro zaczęła robić sobie kanapkę z szynką i sałatą. - Ale byłoby fajnie pokazać ci, co na razie mam.
- Nie wierz jej, Riyeko. - powiedziała Hoshiko. - Kokuro powinna być Ostateczną Krawcową. Jej talent jest szczerze niesamowity.
- Przesadzasz... - zaśmiała się rudowłosa. Jak ona dawno się nie śmiała w tym pokoju... Może trochę przesadzam.
Wiedząc, że ta rozmowa może równie dobrze trwać wieki, poszłam w stronę lodówki i zaczęłam robić sobie płatki z mlekiem. Dzięki Bogu, że mamy chociaż tu dość duży zapas jedzenia.
- Uważaj, mleko jest suche! - zaśmiała się Hoshiko. - A przynajmniej tak twierdzi Kokuro.
- Co? - jęknęła dziewczyna. - Dobra, mówiłam, że woda jest sucha, ale tak mnie nie wrabiaj!
- Ha! Przyznałaś się!
- No wiesz co... - rudowłosa westchnęła, po czym zaczęły się śmiać. Uśmiechnęłam się; mimo wszystkiego, co przeszłyśmy, te dwie zawsze dobrze się dogadują. To niesamowite, jak wspólne doświadczenia mogą zjednoczyć ludzi.
CZYTASZ
Danganronpa; The Voice of Despair
FanficFanfiction z danganronpy napisany z moimi własnymi, oryginalnymi postaciami zamiast canonicznych postaci z serii. Miłego czytania! ~~~~~ Nareszcie. Po latach oczekiwań i starań, dostałam się. Hope's Peak Academy. Mam na imię Riyeko Nozomi, i została...