Daria miała całkiem sensowny plan, choć posiadał w sobie niedogodności. To było proste, miałem zostawić swój telefon z Darią i sam iść na spotkanie z Piersem. Lokalizacja byłaby wtedy w odpowiednim miejscu i Gabriel niczego by się nie domyślił.
Poczułem się źle, że go oszukuję, jednak to było ważne i nie chciałem go martwić. Zresztą, w życiu nie pozwoliłby mi spędzić czasu sam na sam z Piersem. Prędzej odgryzłby głowę kurczakowi.
– A jak zadzwoni? – zapytałem zmartwiony i do samego końca nieprzekonany, że to wypali.
– To napiszę mu wiadomość, że nie możesz rozmawiać. Zostaw mi kod do odblokowania.
Dla niej było to takie proste. Dla mnie w ogóle.
– To nie przejdzie. – Potrząsnąłem głową. – On zawsze każe mi dzwonić.
– Tym razem to musi przejść, a on powinien to zrozumieć, że wszystko jest dla dobra śledztwa.
Nie byłem przekonany. Daria nie wiedziała, jaki Gabriel potrafi być apodyktyczny. No ale musieliśmy iść za jej planem. Lepszego nie było.
W ogóle żadnego nie było.
– Myślisz – zacząłem z wahaniem, oddając jej telefon – że jak to wyjdzie na jaw, to mnie zwolni?
Spojrzała na mnie zaskoczona, ale zaraz się szeroko uśmiechnęła i poklepała mnie po ramieniu jak starego kumpla.
– Wydaje mi się – zaczęła, kiwając głową sama dla siebie – że mu zależy na tobie bardziej niż na zwykłym pracowniku. Nie przyjaźnicie się?
Otworzyłem usta, ale zaraz je zamknąłem.
Przyjaźń.
– Nigdy nie wiem, co Gabriel myśli – odpowiedziałem wymijająco.
Gabriel był dla mnie bliski, owszem, ale czy naszą bliską relację można nazwać słowem „przyjaźń"?
– Ale ja wiem – cały czas klepała mnie po ramieniu – że Gabriel jest tak specyficznym facetem, że nigdy nie zależało mu tak bardzo na kimś jak na tobie.
Czułem, jak się peszę i pewnie robię głupie miny.
– Tak? – Miałem nadzieję, że w moim głosie nie wybrzmiała nadzieja.
– Zdecydowanie. Zaufaj mi. Znam go jeszcze za czasów jak chodził.
Poczułem gulę w gardle. Jak chodził.
Jakoś w moim mózgu Gabriel nie funkcjonował obok słowa „chodzić". Nawet nie potrafiłem sobie wyobrazić, jak mógłby blondyn wyglądać, gdyby stał.
– Co się właściwie stało? – zapytałem, licząc, że tę aurę tajemniczości wokół tego tematu rozwieje choć trochę.
– Nie jestem odpowiednią osobą, by ci o tym opowiedzieć – westchnęła. – Przepraszam.
Wiedziałem, że tak się skończy.
– Rozumiem.
– Pewnie ci kiedyś powie. To może być dla niego traumatyczne.
Po wczorajszym, mogłem w to uwierzyć. I tym bardziej poczułem wyrzuty sumienia, że teraz robię coś za jego plecami i kłamię. Ale nie było lepszego wyjścia. Trzeba było to zrobić.
Ostatecznie dogadaliśmy szczegóły i wyszedłem z jej samochodu. Żegnając się, zapewniłem ją, że nie musi mnie podrzucać w umówione miejsce z Piersem. Nie dlatego, że nie chciałem pozostawiać po sobie dziwnych śladów na mapie albo żeby traciła na mnie paliwo.
CZYTASZ
Szansa na szczęście
RomanceAdam jest byłym kryminalistą z krwią na rękach, który tak naprawdę chce tylko bezpieczeństwa i domu. Gabriel jest pisarzem kryminałów, który zna się na ludziach lepiej niż ktokolwiek inny. Światy obu mężczyzn są inne, tak jak priorytety, problemy i...