Okazało się, że niespecjalnie go interesuje sprawa morderstw na homoseksualistów. Bardziej go interesowało moje bezpieczeństwo i ta dziwna kontrola – to, że wie, gdzie jestem i co robię.
Prawdopodobnie, gdybym był normalnym, zwykły facetem, to pewnie bym tego nie akceptował. Ja natomiast czułem się z tym komfortowo, wręcz bezpiecznie.
Cieszyłem się, że kogoś obchodzę.
Jednak przez to wszystko co się stało, nie mogłem powiedzieć Gabrielowi o mojej umowie z Piersem. Musiałem wymyślić plan doskonały. Wpadłem na niego w nocy i mimo późnej pory odważyłem się napisać do Darii. Niemal natychmiast oddzwoniła. Trochę spanikowany spojrzałem w stronę kamery, mimo że wiedziałem, że Gabriel jest w sypialni i pewnie powoli zasypia.
– Jaka to przysługa? – zapytała od razu, a ja się zastanawiałem, dlaczego jeszcze nie śpi skoro jest północ.
Wyjaśniłem jej szczerze i szczegółowo sytuację. Pomrukiwała, że słucha, ale ani razu się nie wtrąciła.
– Nie uważasz, że Gabriel jest trochę toksyczny? - zapytała w końcu.
– A jest? - zapytałem szczerze zaskoczony.
– Nie patrząc, jest strasznie kontrolujący - wyjaśniła swobodnie. - Jakby był twoim chłopakiem, to równocześnie idealnym badboyem do romansów mafijnych.
Parsknąłem śmiechem.
– Co? - wykrztusiłem.
– Brakuje mu tylko gangu, pistoletu i nieskończonego popędu seksualnego.
Musiałem zakryć usta, by nie wybuchnąć śmiechem na cały dom i nie ściągnąć tu zirytowanego blondyna.
– Co ty czytasz?
– Żartuję, oczywiście – powiedziała w końcu Daria, też się śmiejąc. – Jak ci to pasuje, to spoko. Nie moja sprawa, jaką tam macie umowę, ale jego martwienie się i kontrola na każdym kroku właśnie trochę ogranicza nasze śledztwo.
– Więc pomożesz?
– Jasne, ale mam warunek.
Zmarszczyłem brwi.
– Jaki?
– Zajmiesz się moim kotem. Jadę na ślub w weekend, nie mogę go samego zostawić.
– To ty masz kota?
– Jasne. Ma dziesięć lat, ale jest cwaniarą i wolę ją podesłać do ciebie i Gabriela, niż zostawić samą w domu. Zniszczy mi wszystkie meble z zawiści. To co?
Pomyślałem o połączeniu parszywego kota i Gabriela w jednym domu. Chyba nie byłby zachwycony. Ale w sumie, mieli podobne osobowości, więc może się dogadają?
– Umowa stoi.
– Jutro do ciebie napiszę i omówimy plan. Coś wymyślę. W końcu niełatwo będzie oszukać naszego geniuszka.
I się szybko rozłączyła, dając mi spokojniejszy sen.
Już kiedyś słyszałem, jak nazywała tak Gabriela. Ciekawe czemu go tak nazywała. Czy wiedziała o wszystkich osiągnięciach blondyna, o których nawet ja sobie nie śniłem?
Następnego ranka okupowałem kanapę w salonie i słuchałem audiobooka. To było te parę minut dziennie, jakie miałem poświęcić na książkę. Leżałem cały rozwalony, wsłuchując się w znudzony głos lektora. Szczerze powiedziawszy, trochę mnie usypiał.
CZYTASZ
Szansa na szczęście
RomanceAdam jest byłym kryminalistą z krwią na rękach, który tak naprawdę chce tylko bezpieczeństwa i domu. Gabriel jest pisarzem kryminałów, który zna się na ludziach lepiej niż ktokolwiek inny. Światy obu mężczyzn są inne, tak jak priorytety, problemy i...