Jego spojrzenie było inne. Mroczne. I cały czas skupione na mnie. Tylko na mnie.
Nawet jak siadałem zaraz obok detektywa i kładłem teczkę z dokumentami o niewiadomej treści, to byłem w jego centrum zainteresowania.
Nie pamiętam, byśmy jakoś specjalnie rozmawiali. Właściwie w ogóle go nie pamiętam. Wiem, że go tatuowałem, bo mogę doskonale rozpoznać swój styl i dziary, jakie wyszły spod mojej ręki.
Pamiętam tatuaże, a nie ludzi.
Dopiero teraz, siedząc tutaj, po tej stronie biurka zauważyłem pewne drobne szczegóły.
Żaden z nas nie siedział bezpośrednio naprzeciwko podejrzanego. Właściwie siedzieliśmy trochę z boku, widząc doskonale całą sylwetkę faceta. Siedział w kącie, przez co miałem wrażenie, że...
Go osaczamy. Że jest mniejszy niż w rzeczywistości.
Czy to zabieg celowy? Na pewno.
Detektyw rozpoczął przesłuchanie standardowo. Właściwie mówił zaskakująco miło i łagodnie. Miałem wrażenie, że siedzi obok mnie zupełnie inny facet.
On miał plan. Plan, który również mnie brał pod uwagę, ale nie wiedziałem, jaką rolę pełnię.
I to ładne, spokojne przesłuchanie zaczęło powoli mnie wkurwiać. Nie dość, że było bezskuteczne, bo delikwent do niczego się nie przyznawał, to jeszcze nie wiedziałem, co mogłem pomóc w tym przedstawianiu.
A co ciekawe. Zauważyłem, że detektyw nie włączył dyktafonu. Nie zamierza tego zapisać?
Chyba...
Chyba, że brak włączenia dyktafonu oznacza pewną zgodę do robienia czego tylko chcę.
– ...nie podoba mi się, że ograniczacie moją wolność. Chyba poproszę o prawnika...
Zerknąłem na detektywa. Był całkowicie opanowany. Tylko delikatne stukanie palcem o kolona ukazywało, jak jest zirytowany.
– Pomóż nam oczyścić cię z listy podejrzanych. Ale, aby tego dokonać, musisz odpowiadać na moje pytania.
– Nic nie wiem. Zostałem zaatakowany przez tego mężczyznę bez powodu. – Machnął w moich kierunku. – Zresztą, dlaczego jest teraz tutaj? Czy przypadkiem on nie jest policjantem? Nie życzę sobie jego obecności. Chcę rozmawiać z kimś profesjonalnym, a najlepiej w obecności prawnika...
Dyktafon wyłączony, kamera również, bo nie mruga światełko. Świadkiem jest tylko detektyw i Daria za szybą. Nie pracuję jako policjant, im też zależy na rozwiązaniu sprawy.
Co mi szkodzi?
– Mów, co wiesz, skurwysynu! – wrzasnąłem niespodziewanie, waląc mocno dłonią o stół.
Obaj podskoczyli i odsunęli się przestraszeni. Zrozumiałem, co muszę zrobić.
To ja będę tym złym gliną.
Wstałem i pochyliłem się w jego kierunku, by go jeszcze bardziej osaczyć.
– Myślisz, że złapałem cię bez powodu? Mamy wystarczająco dowodów, by cię wsadzić – powiedziałem gardłowo, by brzmieć strasznie.
Widziałem, że uciekł spojrzeniem.
– Chcesz mnie nastraszyć – wymamrotał.
– Mogę cię powiesić za chuja, co ty na to? Dlaczego gej zabija innych gejów?
CZYTASZ
Szansa na szczęście
RomanceAdam jest byłym kryminalistą z krwią na rękach, który tak naprawdę chce tylko bezpieczeństwa i domu. Gabriel jest pisarzem kryminałów, który zna się na ludziach lepiej niż ktokolwiek inny. Światy obu mężczyzn są inne, tak jak priorytety, problemy i...