Rozdział 5

267 12 2
                                    

Emmet

Czekałem aż Grace wróci nie chciałem żeby tak wyszło , ale zdenerwował mnie ten koleś i wyżyłem się na kobiecie. To co jej powiedziałem ja wcale tak nie uważam, wszystkie słowa jakie wtedy padły były pod wpływem złości. Gdy usłyszałem , że przyszła chciałem jak najszybciej z nią porozmawiać jednak tego nie zrobiłem. Wypiłem parę drinków i położyłem się spać. Obudziłem się z bólem głowy wczorajsza sytuacja nie dawała mi spokoju, musiałem z nią porozmawiać choćby nie wiem co. Poprosiłem Leilę o przygotowanie mi kawy, która zawsze pomagała na ból głowy i skierowałem się do sypialni Grace. Przed wejściem zapukałem, gdy nie otrzymałem odpowiedzi zaniepokojony wszedłem do środka. Łóżko było zascielone tak jakby nikt nawet się w nim nie kładł pomyślałem , że Grace wyszła z psem do ogrodu gdzie też się udałem . Przeszukałem każdy centymetr ogrodu , ale nigdzie jej nie było. Miałem już wracać , ale w oddali dostrzegłem Miśka przywiązanego do jednej z lamp podbiegłem do niego i zauważyłem torbę Grace z jej rzeczami w środku.
- Co ty tutaj robisz ? - zwróciłem się do psa , który zaczął szczekać na mój widok aby go trochę uspokoić pogłaskałem go po główce . Zawołałem mojego ochroniarza chciałem przejrzeć nagrania z wczorajszej nocy. Ochroniarz zaprowadził mnie do swojej siedziby i tam puścił nagrania. Mijały godziny i nic się działo chciałem już odpuścić, gdy na nagraniu pojawiła się czarna furgonetka , która zatrzymała się przed moją bramą . Minęła chwila i z domu wyszła Grace razem z psem i torbą , podeszła do mężczyzny kierującego . W pewnym momencie dostrzegłem, że za plecami Grace pojawia się jakiś mężczyzna , przytyka coś do jej ust przez co kobieta traci przytomność wtedy zrozumiałem, że ona została porwana .
- Cholera - walnąłem pięścią w stół . Moje ciśnienie było już za skalą policzalności , musiałem ją znaleźć i wiedziałem kto miał z tym coś wspólnego . Rozkazałem moim ludziom wszcząć poszukiwania mieli przeszukać cały teren i gdy tylko na coś trafią mieli dać mi znać. Miałem już wsiadać w samochód, gdy mój smartfon zadzwonił spojrzałem na ekran , ktoś dzwonił z numeru prywatnego , odebrałem
- Emmet - usłyszałem zapłakany głos Grace
- Grace , gdzie jesteś - pierwsze o czym pomyślałem
- Witaj Emmecie - ten głos wszędzie bym rozpoznał
- Wypuść ją nic ci nie zrobiła - powiedziałem zaciskając pięść
- Ona nie ale ty tak - odparł porywacz
- Czego chcesz - warknąłem
- Twojej śmierci - usłyszałem w słuchawce
- Brandon wypuść ją a dostaniesz  co chcesz - odpowiedziałem
- Muszę przyznać, że jest bardzo ładna - zaśmiał się w słuchawkę
- Tylko któryś z was ją tknie a zabiję - zagroziłem facetowi
- Nie strasz , teraz ona jest ze mną i będę robił z nią co będę chciał a ty się nawet o tym nie dowiesz - powiedział Brandon . Masz pożegnaj się z twoim chłoptasiem - podał telefon Grace
- Emmet - znów powtórzyła moje imię
- Grace znajdę cię obiecuję ci to , musisz być silna - powiedziałem
- Postaram się - jej głos drżał bardzo
- Spróbuj jakoś uciec - wyszeptałem aby nikt nie usłyszał
- Dobrze - to ostatnie co usłyszałem bo później rozmowa się zakończyła
- Kurwa - cisnąłem drzwiami od samochodu do którego chwilę potem wsiadłem i ruszyłem z piskiem opon

Grace

Obudziłam się w jakimś magazynie, nadal się źle czułam , ale powoli sobie przypomniałam co zaszło poprzedniej nocy. Ktoś przyłożył mi jakiś materiał do ust po którym straciłam przytomność i znalazłam się tutaj. Jednak zaufanie temu mężczyźnie było błędem i to wielkim. Chciałam się ruszyć , ale związane nogi i ręce mi to uniemożliwiały wszystko mnie bolało. Usłyszałam zbliżającą się dwójkę mężczyzn , byłam przerażona.
- Witaj w naszych skromnych progach - powiedział jeden z nich lustrując mnie od góry do dołu
- Czego chcesz - odrazu zapytałam
- Nic od ciebie a raczej od twojego chłopaka - odparł drugi z facetów, chyba był tu szefem
- Od jakiego chłopaka? O co wam chodzi do cholery - łzy naszły mi do oczu
- Trzymaj - powiedział ich szef rozwiązując mi ręce i podając mi telefon
- Halo ? - usłyszałam głos Emmeta , tak bardzo się bałam
- Emmet - załkałam obawiając się o życie
- Grace , gdzie jesteś - zapytał , a ja sama chciałabym to wiedzieć nagle ten mężczyzna wyrwał mi telefon i sam zaczął rozmawiać
- Witaj Emmecie - w jego głosie słychać było drwinę . Nic jej nie zrobimy , chyba że sama będzie tego chciała - podszedł do mnie i dotknął policzka
- Zostaw mnie - krzyknęłam
- Grace znajdę cię obiecuję ci to - znów usłyszałam jego głos , był zaniepokojony moim zniknięcie . Porywacz wyrwał mi telefon i się rozłączył, zaczęłam płakać bo bałam się tych ludzi. Wszyscy wyszli z magazynu zostawiając mnie sam na sam z jakimś mężczyzną, chyba miał mnie pilnować. Był bardzo duży i straszny, jego wyraz twarzy mógłby zabić. Stał daleko ode mnie , ale cały czas się na mnie patrzył nawet na chwilę nie spuszczając ze mnie wzroku . Po paru minutach nadarzyła się okazja aby poluzować sznur , gdy ochroniarz odebrał telefon próbowałam poluźnić węzeł co nie było trudnym zadaniem , bo po niecałych dwóch minutach udało mi się to. Zerknąłam czy facet nie wraca , gdy nigdzie go nie dostrzegłam postanowiłam ściągnąć sznur z nadgarstków co też poszło bez zbędnych problemów. Potem zajęłam się sznurem przy nogach, co też nie było trudnym zadaniem. Gdy tylko mi się udało wydostać się z tych sznurów wstałam z krzesła i postanowiłam wyjść z tego przeklętego magazynu , ale jedynym problemem był ten ochroniarz pilnujący głównego wyjścia. Musiałam coś wymyślić, do głowy wpadł mi pomysł aby zrobić sztuczny hałas i walnąć faceta w tył głowy. Tak też zrobiłam i znalazłam jakiś pręt i coś czym mogłabym wywołać głośny hałas i rzuciłam metalową rurką i się ukryłam natychmiast za drzwiami. W chwili gdy wejście się otworzyło a mężczyzna wszedł do środka walnęłam go z całej siły w tył głowy na co ten stracił przytomność a ja uciekłam na zewnątrz. Robiło się już ciemno , mogła być to godzina 17 może 18  pojawiały się powoli gwiazdy, oświetlając nieco czarne niebo. Wybiegłam stamtąd z myślą, że będę mogła uciec , ale tak nie było .
- O proszę widać nie spodobało ci się u nas - zastąpił mi drogę niejaki Brandon
- Puść mnie - krzyknęłam gdy złapał mnie za ramię
- Uspokój się inaczej będzie niemiło - ostrzegł mnie ich szef na co plunęłam mu w twarz. Mężczyzna wymierzył mi policzek zostawiając czerwony ślad na twarzy
- Szefie zajmę się nią - podszedł do nas jego przydupas
- Nie . Ja się nią zajmę - uśmiechnął się co mnie przeraziło. Zaprowadź ją do mojego biura - popchnął mnie w stronę tego drugiego. Chwilę później znajdowałam się już w wielkim pomieszczeniu nazywanym przez Brandona biurem , siedziałam na krześle czując na sobie wzrok tego przydupasa , coraz bardziej się trzęsłam na myśl o tym , że ten zboczeniec mógłby mnie dotykać
- Zostaw nas samych - wszedł do pomieszczenia dając rozkaz swojemu podwładnemu a ten opuścił gabinet w pośpiechu. Grace jesteś piękną kobietą Emmet miał szczęście, że cię poznał - powiedział siadając naprzeciwko mnie
- Wypuść mnie - mój głos zadrżał
- Bardzo chcę to zrobić , ale nie mogę - położył swoją dłoń na moim kolanie co jeszcze bardziej mnie wystraszyło
- Emmet ci nie daruję - postraszyłam go mężczyzną , chociaż sama nie wierzyłam żeby mnie szukał, przecież jestem dla niego tylko śmieciem
- Nie rozśmieszaj mnie  - przesunął rękę jeszcze dalej
- Nie dotykaj mnie - odepchnęłam jego dłoń co mu się nie spodobało
- Słuchaj kotku będę robił co będę chciał , a ty masz być posłuszna - szepnął do ucha Grace kładąc rękę na jej piersiach
- Zostaw mnie - z moich oczu popłynęły łzy , modliłam się aby Emmet przyjechał i mnie uratował
- To będzie tylko chwila - po tych słowach poczułam jego usta na swoim ciele , strach mnie sparaliżował nie mogłam się ruszyć . Siedziałam tam i nie mogłam nic zrobić . Czułam tylko co robił zamknęłam oczy aby nie musieć oglądać tego co robi , wystarczyło mi że musiałam to poczuć. Słyszałam jego jęki, gdy we mnie wchodził , które zagłuszały mój płacz . Rozerwał moją bluzkę a później stanik i macał moje piersi komentując to obrzydliwymi tekstami , chciałam umrzeć nie czuć nic więcej. Gdy nie spodziewanie przestał myślałam, że to koniec moich męk , ale się pomyliłam zawołał swoich podwładnych i kazał im się nade mną znęcać. Torturowali mnie i gwałcili  kilka  godzin , po wszystkim przywiązali do krzesła i zostawili. Miałam nadzieję, że moje obrażenia były na tyle poważne , że nie dożyje do rana.
Straciłam przytomność.

Dwa dni później

Byłam nieprzytomna całe dwa dni  miałam nadzieję , że się nie obudzę jednak tak się nie stało. Gdy odzyskałam przytomność stali nade mną moi oprawcy , chyba czekali aż się ocknę. Jeden z nich oblał mnie wodą z butelki , nie wiem czemu chyba ich to bawiło.
- Witaj królewno - zaśmiał się Brandon kładąc rękę na mój policzek , chciałam odwrócić wzrok od niego , ale przytrzymał mi twarz tak abym się patrzyła na niego.
- Szefie mamy się nią znów zająć - potarł ręce facet
- Nauczcie ją szacunku do mnie - odparł ich szef i opuścił pomieszczenie zostawiając mnie znów z nimi
- Nauczę ją szefie - zaśmiał się mężczyzna i uderzył mnie w twarz
Rozwiązał mnie i rzucił na ziemię i  zbliżył się , próbowałam się odsunąć jak najdalej potrafię , ale obrażenia nie pozwalały na to. Rzucił się na mnie jak zwierz , chciałam się wyrwać , ale nie mogłam w pewnej chwili poczułam ulgę , nie czułam już na sobie jego ciężaru spojrzałam się w górę i zobaczyłam Emmeta ,który teraz wymierzał ciosy z mężczyznę. Korzystając z chwili uciekłam w kąt kuląc się ze strachu, gdy Emmet był pewny , że napastnik już nie wstanie podbiegł do mnie
- Grace ...- powiedział i zamilkł dostrzegając moje rany i siniaki. Nie miałam siły nic mówić poprostu się popłakałam , chciałam o tym całym koszmarze zapomnieć.
- Emmet przyszedłeś po mnie - udało mi się coś powiedzieć
- Przyszedłem nie ... przerwał gdy spostrzegł moje podarte ubrania . Czy oni cię skrzywdzili? - zacisnął mocniej pięści gdy pokiwałam twierdząco głową
- Zostań ze mną - zatrzymałam go gdy chciał wyjść najpewniej aby znaleźć tego całego Brandona
- Nie bój się - przesunął mnie do swojej piersi . Grace , Grace nie odpływaj zostań ze mną - ostatnie co usłyszałam po tym była już głucha cisza i niekończąca się ciemność. 

Bezlitosny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz