Rodział 13

134 6 4
                                    

Siedziałam z opaską na oczach w  furgonetce . Nie widziałam nic , ale czułam , że jest ktoś jeszcze ze mną . Jechaliśmy po jakiejś piaszczystej drodze , każdy przejechany kilometr dłużył mi się nieskończenie. Cały czas w głowie miałam obraz upadającego Aleksa oraz słowa Henrego o " biznesie rodzinnym" . Nie mogłam uwierzyć w to , że Emmet brał w tym udział , ale to w jaki sposób chciał uciszyć ojca przed wyjawieniem prawdy przekonało mnie do tego , że to jednak jest prawda . Jego kłamstwa i tajemnicę doprowadziły do tego , że mój brat może umrzeć , a ja zostałam porwana przez jakiegoś handlarza ludźmi. Przeraziłam się , gdy ci dwaj goryle Henrego zaczęli go bić i kopać , przecież on jest chory i to mogło pogorszyć jego stan zdrowia. Byłam wściekła na niego , ale cały czas się martwiłam i nie umiem postąpić inaczej jest wkońcu moim narzeczonym . Wóz zatrzymał się nagle , a ja usłyszałam jak ktoś otwiera tylne drzwi.  Poczułam nagłe szarpnięcie do przodu
- Wychodź - rzucił gruby męski głos
- Ostrożniej z nią - odezwał się drugi z mężczyzn . To jest towar specjalny dla samego szefa - dodał głaszcząc mnie po policzku
- Nie dotykaj jej ! - usłyszałam głos Emmeta, był tutaj i żył na całe szczęście
- Emmet - zawołałam w nadziei , że mężczyzna znajduje się blisko mnie , ale nie dostałam żadnej odpowiedzi
- Zabierzcie ją do tego jej chłoptasia - powiedział mężczyzna
- Jasne - odparł drugi z nich i gdzieś mnie prowadził . Nie wiedziałam gdzie , ale nie obchodziło mnie to teraz , chciałam być z Emmetem i tylko to się liczyło .
Szliśmy długim korytarzem, było tu zimno i nieprzyjemnie. Czułam , że tutaj wydarzy się coś złego ci ludzie nam nie odpuszczą. Martwiłam się o Aleksa , modliłam się aby przeżył a postrzał był nie groźny. Dopiero co go odzyskałam i nie miałam zamiaru stracić bezpowrotnie. Mężczyzna mnie prowadzący otworzył przed nami stalowe drzwi , które dość ciężko się otwierały. Ten dźwięk drażnił moje uszy z każdą kolejną sekundą. Po chwili facet pchnął mnie do środka pomieszczenia , co spowodowało mój upadek na zimną powierzchnię.
- Grace - podbiegł do mnie Emmet zdejmując opaskę z oczu . Światło jednej żarówki raziło mnie delikatnie w oczy . Chwilę trwało zanim do siebie doszłam , gdy to nastąpiło rozejrzałam się wokół aby zbadać teren , który nie był za duży. W pokoju znajdowały się dwa materace ułożone pod zaniedbaną i obskurną ścianą . Żarówka zawieszona na suficie oświetlała tylko połowę pomieszczenia, w czasie gdy druga pozostawała ciemna.
Na środku stał niewielki stolik a koło niego dwa drewniane krzesła . Mój wzrok spoczoł na mężczyźnie, który stał obok mnie . Widziałam w jego oczach złość , wiedziałam , że o to wszystko obwiniał siebie.
- Wszystko dobrze ? Nic ci nie zrobili ? - zaczął mi się przyglądać doszukując się jakiejś rany , czy siniaka
- Spokojnie nic mi nie jest - odezwałam się przełykając ślinę
- Kurwaaa ! - wydarł się na całe pomieszczenie brunet kopiąc w co wpadnie mu pod nogi . Miał takie swoje napady złości , ale nigdy mnie nie uderzył , więc się ich nie bałam
- Uspokój się proszę - złapałam jego dłoń , a ten spojrzał się na mnie
- Jak ?! Nie umiałem cię ochronić przed nimi . Jestem na siebie wściekły - powiedział marszcząc brwi
- To nie twoja wina . Zaskoczyli nas skąd miałeś wiedzieć , że tak to się skończy - próbowałam opanować sytuację
- Grace oni nas stąd nie wypuszczą zawsze jedna osoba ginie , rozumiesz - jego wzrok przeniósł się na wyjście
- Co ty mówisz ? Twój ojciec nie byłby wstanie cię zabić - powiedziałam
- Nie znasz go , on był wstanie sprzedać własną córkę dla tych bydlaków , którzy gwałcili i znęcali się nad nią - facet zrobił się czerwony na twarzy
- Kochanie proszę uspokój się,  nie chce aby coś ci się stało - znowu spróbowałam go uspokoić . Mężczyzna podszedł do drzwi , po chwili w nie waląc. Robił to mocno i energicznie , bałam się że może sprowadzić tym na siebie , któregoś z tych goryli .
- Przestań to nic nie da - przy następnym uderzeniu złapałam jego dłoń
- Odejdź - powiedział i chciał uderzyć kolejny raz w drzwi
- Zrób to dla mnie proszę - musiałam jakoś zaradzić na tą i tak już beznadziejną sytuację . Brunet odsunął się od drzwi i usiadł na materacu opierając się o ścianę. Cieszyłam się , że mi się udało przekonać go , aby zachował zdrowy rozsądek, co nie było łatwe. Zbliżyłam się do niego i zajęłam miejsce obok . Emmet otoczył mnie swoim ramieniem i przybliżył do siebie.
- Uratuje cię obiecuję - szepnął całując mnie w czoło
- Uratujemy się razem - ułożyłam głowę na jego kolanach zamykając oczy . Chciałam zasnąć razem z nim i nigdy się nie budzić, chyba że w lepszym świecie i z nim przy boku .

Bezlitosny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz