Rodział 8

183 8 6
                                    

Obudziło mnie skomlenie Miśka , o którym zapomniałam. Stał za drzwiami tarasowymi i czekał aż go wpuszczę do środka. Wstałam z kanapy na której zasnęłam i podeszłam do drzwi rozchylając je , a Misiek wpadł do domu uradowany. Uspokajałam go z 10 minut i gdy wreszcie mi się to udało usiadłam na krześle w kuchni szukając wzrokiem zegara. Po krótkiej chwili zauważyłam go na przeciwnej ścianie wybijała właśnie godzina 12 w nocy . Sięgnęłam po telefon i go uruchomiłam po tym jak się rozładował po włączeniu na wyświetlaczu widniała wiadomość od Emmeta
Od Emmet : Grace pozwól mi to wyjaśnić
Miałam mieszane uczucia co do tego , ale musiałam przyznać przed sobą , że już za nim tęskniłam.  Była późna pora na dzwonienie, jednak wybrałam jego numer z nadzieją, że może nie śpi. Po krótkiej chwili w słuchawce rozbrzmiał jego głos
- Grace cieszę się , że zadzwoniłaś - powiedział mężczyzna
- Spotkajmy się jutro o 18 w parku - przeszłam odrazu do rzeczy , bez owijania w bawełnę
- Dobrze dziękuję, że chcesz mnie wysłuchać - głos faceta niekiedy się załamywał
- Emmet muszę kończyć - pożegnałam się z nim i rozłączyłam nie dałam rady dłużej udawać, że wszystko gra
Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic , gdy miałam już iść na górę w oknie zauważyłam postać sylwetka należała chyba do faceta
- Mówiłam mu żeby nie przyjeżdżał - powiedziałam pod nosem , ale po chwili zdałam sobie sprawę z tego , że to nie mógł być on , ponieważ znajdował się w domu . Spanikowana uciekłam na górę i zamknęłam się w sypialni mając nadzieję , że intruz nie wejdzie do domu.
Gdyby coś się działo, dzwoń do mnie
Nagle przypomniały mi się słowa Emmeta , nie myśląc za wiele wybrałam ponownie jego numer i zadzwoniłam.
- Przepraszamy, ale numer jest zajęty - usłyszałam damski głos poczty głosowej. Miałam wrażenie jakby ktoś mnie obserwował z każdej strony to jeszcze bardziej mnie przerażało. Postanowiłam nie kłaść się spać aby nie zachęcić nieznajomego do wtargnięcia do mieszkania . Przesiedziałam w pokoju aż do rana dopiero , gdy zaczęło świtać wyszłam z pomieszczenia kierując się na dół. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało na nie ruszone . Gdy znajdowałam się już na dole , rozejrzałam się i też nic nie zwróciło mojej uwagi , każda rzecz była na swoim miejscu. Podeszłam do okna w którym wczoraj dostrzegłam postać i teraz nikogo tam nie było , przez chwilę pomyślałam , że może to mi się przewidziało i chyba takie myślenie chciałam przyjąć za wyjaśnienie.

Godzina 10 . 30

Nakarmiłam Miśka i sama postanowiłam coś zjeść. Otworzyłam lodówkę i przeleciałam wzrokiem po produktach tam się znajdujących . Wyciągnęłam wędlinę oraz pomidora , gdy miałam już przejść do robienia kanapek usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam w progu stał wyraźnie zaniepokojony Emmet
- Grace rany boskie - wpadł do środka
- Co ty tu robisz ? - zapytałam zdziwiona
- Przyjechałem gdy zobaczyłem , że próbowałaś się do mnie dodzwonić - spojrzał na mnie
- To przez przypadek - skłamałam
- Grace nie kłam - jego ton był stanowczy , ale cały czas spokojny
- Nie kłamię - odwróciłam wzrok co nie było najlepszym wyjściem
- Spójrz na mnie - jego dłoń znalazła się niebezpiecznie blisko mojego policzka
- Emmet wyjdź - musiałam to przerwać bo jeszcze chwila i byłoby za późno
- Grace proszę - zaczął
- Emmet spotkamy się o 18 a teraz wyjdź - powiedziałam zimnym tonem
- Dobrze , tylko błagam przyjdź - rzekł wychodząc na zewnątrz
- Przyjdę - odrzekłam zamykając za nim drzwi . Chyba - dodałam

Niespodziewana wizyta faceta mocno mną wstrząsnęła, nie myślałam , że po jednym telefonie ode mnie odrazu przyjedzie , zaskoczył mnie tym bardzo. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka chcąc odespać wczorajszą noc , zasnęłam dosyć szybko kompletnie zapominając o spotkaniu z Emmetem. Ze snu wybudził mnie budzik , którego zapomniałam wyłączyć wczoraj. Nie chętnie sięgnęłam po telefon i zerwałam z łóżka widząc godzinę na wyświetlaczu. Była 17 a ja jeszcze nie gotowa tak się kończy nie wyspanie. Poszłam odrazu się szykować aby być punktualnie w parku , chciałam założyć coś klasycznego . Z szafy wyciągnęłam czarną sukienkę skórzaną i tego samego koloru szpilki , tak to jest mój klasyczny strój teraz .
Przejrzałam się w lusterku po czym zabrałam się za włosy , które spięłam w kok . Na usta nałożyłam błyszczyk i na koniec się wyperfumowałam . Spojrzałam na zegarek była już 17.20 musiałam powoli wychodzić , nałożyłam dla Miśka jedzenie do miski oraz wlałam jej wody.
- Wrócę za niedługo - powiedziałam tuląc do siebie psa i wyszłam zamykając dokładnie dom
Na zewnątrz było już dosyć ciemno o zimno dobrze , że zabrałam ze sobą płaszcz, bo teraz mi się przyda. Szłam w stronę miejsca spotkania i cały czas z tyłu głowy miałam myśl , że ktoś za mną podąża . Odwracałam się co jakiś czas aby to sprawdzić, ale nikogo nie było. Po piętnastu minutach byłam już naprawdę przerażona , już od paru minut jakiś facet za mną idzie. Chciałam go zgubić, ale był bardzo sprytny i nie dał się zgubić. Szłam tak naprawdę po środku niczego, nie mogłam nigdzie uciec ani nikogo poprosić o pomoc musiałam sobie poradzić sama.
Gdyby coś się działo dzwoń do mnie
Znowu jego słowa mi się przypomniały i odrazu wybrałam jego numer . Modliłam się w duchu aby odebrał
- Grace - usłyszałam w słuchawce jego głos
- Emmet musisz mi pomóc - zadrżał mi głos
- Co się dzieje ? - odrazu wyczułam, że się zaniepokoił
- Ktoś za mną idzie od dłuższego czasu - starałam zachować spokój
- Co ?! Gdzie jesteś ? - zadawał pytania
- Nie wiem idę przez drogę i niczego tutaj nie ma - spojrzałam za sobą mężczyzna ciągle za mną szedł
- Udostępnij mi swoją lokalizację zaraz będę - powiedział
- Dobrze - udostępniłam brunetowi lokalizację
- Grace nie rozłączaj się cały czas do mnie mów - słyszałam , że się bał o mnie
- Dobrze - odrzekłam . Emmet on się zbliża - odwróciłam się i dostrzegłam, że faceta dzieliło ode mnie niecałe kilka metrów .
- Powiedz mu , że twój chłopak już jedzie - powiedział Emmet
- Okej - zgodziłam się . Proszę mnie zostawić mój mąż już jedzie - pomyślałam, że mąż będzie brzmiał lepiej
- I co ? - usłyszałam w słuchawce
- Emmet on ... - urwałam w chwili gdy poczułam jak mężczyzna stoi tuż za moimi plecami
- Grace ? Grace ? Jesteś tam ? - słyszałam Emmeta , który nawoływał mnie
Bałam się ruszyć cokolwiek zrobić nie widziałam jakie zamiary ma wobec mnie ten facet.

Emmet

Miałem już wychodzić na umówione spotkanie z Grace , gdy na wyświetlaczu telefonu pojawił się jej numer natychmiast odebrałem.
- Grace - powiedziałem
- Emmet ktoś za mną idzie - usłyszałem jej delikatny i wystraszony głos
- Co ? Gdzie jesteś ? - odrazu wsiadłem w samochód ruszając z piskiem opon sprzed domu
- Nie wiem nie ma tutaj żadnych zabudowań ani znaków drogowych - była cała roztrzęsiona bałem się o nią
- Grace udostępnij mi swoją lokalizację zaraz tam będę - jedyne na co wpadłem w tamtym momencie to to
- Dobrze - odparła mi cicho
- Cały czas bądź ze mną na linii i mów coś do mnie - musiałem się pospieszyć od tego zależało życie Grace . Przyspieszyłem ile mogłem jechałem teraz 200km/h nie zważałem na nic jedyne co się dla mnie liczyło w tamtej chwili to to aby znaleźć kobietę.
- Grace jesteś ? - odezwałem się po dłuższej ciszy , ale nie uzyskałem odpowiedzi i to mnie zaniepokoiło. Grace odezwij się do mnie - znów spróbowałem, ale bez skutku
- Emmet pomóż mi - zdążyłem tylko to wychwycić a później połączenie  zostało zerwane
- Kurwa - walnąłem w kierownicę musiałem zdążyć za nim ten typ jej coś zrobi . Znajdowała się gdzieś w pobliżu parku , tak jak mówiła nie ma tam żadnych zabudowań ani nic podobnego a tym bardziej ludzi. Co ja sobie kurwa myślałem wyworząc ją tam. Chciałem aby była bezpieczna i wyszło na odwrót miałem nadzieję , że wytrzyma. Do  miejsca miałem jeszcze niecałe 5 minut drogi najgorsze pięć minut . Sama myśl tego , że mogłem tam zostać ciało Grace mnie przerażała. Wreszcie dotarłem na miejsce wysiadłem z samochodu i kierowałem się lokalizacją w punkt w którym przebywa dziewczyna.
- Pomocy ! - usłyszałem jej krzyk a potem drugi i trzeci wiedziałem , że muszę się  pospieszyć. Biegłem ile sił w nogach aby pomóc Grace w oddali zobaczyłem postać mężczyzny , który się nad kimś pochylał. Miałem nadzieję , że Grace żyje i jest cała i zdrowa. Podbiegłem natychmiast do niego i szarpnąłem do tyłu tym samym uwalniając spanikowaną kobietę od napastnika.
- Zabije cię - złapałem go za bluzę i wymierzyłem cios w nos , z którego zaczęła się sączyć krew . Co jej chciałeś zrobić ? - moja pięść wylądowała na twarzy faceta , który teraz zataczał się w kółko aby po chwili paść na ziemię . Mów ! - krzyknąłem i kopnąłem go w brzuch
- Emmet zabijesz go - poczułem na ręce dotyk Grace
- Zrobił ci coś ? - odrazu na nią spojrzałem w celu uzyskania pewności, że nic jej nie jest
- Nie , ale ... - zaczęła
- Grace mów mi - byłem tak wściekły na tego bydlaka , że gdybym się teraz dowiedział, że chciał coś jej zrobić nie wstałby o własnych siłach
- Powiedział , że przesyła pozdrowienia od jakiegoś Juana - odparła brunetka spoglądając na rannego napastnika
Odrazu wiedziałem o kogo mu chodzi. Juan  brat tego bydlaka , który porwał Grace mści się za braciszka. Pięści zacisnęły mi się samoczynnie na samą myśl , że mógł jej coś zrobić. Jednego głupka się pozbyłem teraz czas na drugiego.
- Grace jedziesz do mnie - postanowiłem, że więcej nie będzie sama nie teraz , gdy ten skurwiel będzie się mścił
- Emmet ale ...- podejrzewałem , że będzie się stawiała, ale tym razem nie zamierzałem odpuszczać
- Żadnych "ale " zamieszkasz spowrotem ze mną i koniec dyskusji - musiałem być stanowczy inaczej mogłem ją stracić , a to byłaby najgorsza kara dla mnie . Nachyliłem się nad tą gnidą , był cały zakrwawiony łapał się za miejsce w które wymierzyłem mu kopa. Nienawidziłem takich skurwieli dla nich była tylko jedna kara - śmierć .
- Pozdrów ode mnie swoich dziadków - szepnąłem mu do ucha a potem oddałem strzał w głowę
- Ty...ty zabiłeś go - wyjąkała przestraszona tym faktem kobieta
- Grace ja musiałem to zrobić - próbowałem się tłumaczyć , ale wiedziałem , że to na nic
- Nie musiałeś - odparła cicho roniąc łzę
- Popatrz na mnie - załapałem jej podbródek . Musiałem to zrobić on był złym człowiekiem - widziałem, że się mnie bała a to mnie zabijało od środka
- A mój brat ? Też był zły ? - powiedziała przez łzy
- Grace przykro mi to mówić , ale tak był złym człowiekiem - nie mogłem jej dłużej okłamywać nie zasługiwała na to . Twój brat on ...on był płatnym zabójcą - wyrzuciłem z siebie to co trzymałem latami poczułem chwilową ulgę
- Kłamiesz on nie byłby do tego zdolny - załkała kobieta
- Nie kłamię ! - wrzasnąłem. Widzisz to ? To twój brat mi zrobił , chciał mnie zabić - odsłoniłem przed nią ranę po postrzale . Gdybym go wtedy nie zabił, to ja bym nie żył rozumiesz - spojrzałem na kobietę
- Emmet - zbliżyła się do mnie . Nie czuję się ... - w ostatniej chwili ją chwyciłem , zemdlała pewnie z emocji . Musiałem jej to powiedzieć inaczej traktowałaby mniej jako zabójcę, a to nie prawda. Zabijam tych , którzy są dla mnie zagrożeniem najgorsze jest to , że Grace się nim stawała  ...

Bezlitosny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz