Rozdział 19

104 5 5
                                    

Miesiąc później

Zamieszkałam u Maksa w domu . Sam to zaproponował po tym jak Emmet i jego nowa dziewczyna postanowili wyrzucić mnie niespodziewanie z domu . Rozumiałam, że brunet pocieszył się tylko mną , ale musiał wziąć odpowiedzialność za swoje dziecko , które nie było niczemu winne . Od paru dni myślę nad oddaniem dziecka do adopcji . Nie powiedziałam jeszcze o tym Maksowi , bo najpewniej by mnie odciągał od tego pomysłu, a przecież ja chcę zapewnić mojemu dziecku kochający dom gdzie będzie miał obydwoje rodziców. Razem z Maksem właśnie szykujemy się na wyjazd do Paryża , w którym to planuje urodzić to dziecko . Wylatujemy za dwa dni , musiałam wyrobić sobie nowy paszport , bo poprzedni niestety zgubiłam podczas przeprowadzki. Właśnie pakujemy ostatnie rzeczy do walizek , aby potem móc się szybko i sprawnie zabrać na lotnisko.
- Leciałaś kiedyś samolotem? - zapytał szatyn dopinając ostatnią torbę
- Tak , ale nadal się boje - zaśmiałam się siadając na kanapie
- Spokojnie zawsze możesz mnie złapać za rękę - dosiadł się do mnie facet
- Dobrze wiedzieć - odparłam . Muszę ci o czymś powiedzieć - uznałam, że muszę go poinformować o moich planach
- Stało się coś ? - widocznie mój głos bardzo go zmartwił
- Chodzi o dziecko - zaczęłam bojąc się jak zareaguje na to co zaraz mu powiem
- Co z nim ? - dopytywał coraz bardziej zmartwiony
- Zaraz po porodzie chcę, je oddać do adopcji - powiedziałam i spojrzałam na Maksa , którego mina wskazywała na to , że był mocno zaskoczony
- Co ?! - wstał na równe nogi
- Max przecież ja mu nie zapewnię takiej opieki sama jakiej potrzebuje - zaczęłam przedstawiać argumenty, które by poświadczyły za tym , że ten pomysł jest dobry
- Grace mówiłem , że ci pomogę ze wszystkim - zwrócił się do mnie
- Wiem , ale nie mogę cię o to prosić to zbyt duża odpowiedzialność i nie chcę niszczyć ci całego życia - odparłam podwyższonym głosem
- Jakie niszczyć? Grace moje życie było zniszczone zanim cię poznałem , a dzięki tobie nabrało sensu i żywych kolorów - powiedział znów siadając obok
- Max proszę , zaakceptuj moją decyzję - spojrzałam w jego niebieskie oczy
- Nigdy . Wolałbym dostać w mordę niż pozwolić ci abyś oddała własne dziecko - uparł się na swoim
- Max , ale ja nie zapewnię temu dziecku przyszłości żadnej - w moich oczach pojawiły się łzy
- Popatrz na mnie - powiedział. Będziesz świetną matką rozumiesz - rzekł ocierając łzy spływające mi po policzkach
- Nie Max ty nic nie rozumiesz - powiedziałam i wybiegłam z salonu zapłakana
- Grace ! - krzyknął za mną
Jak on nic nie rozumiał. Nie byłabym świetną matką, ponieważ nie nadaję się do tego poprostu. Nie umiałabym dać tego wszystkiego mojemu dziecku , na ile by zasługiwało, wolałam już oddać je do adopcji i wiedzieć , że będzie bezpieczne i kochane. Weszłam do swojego pokoju rzucając się odrazu na łóżko . Max nie wiedział nic praktycznie o byciu samotnym rodzicem , a ja owszem , nie mogłam dopuścić aby to dziecko wychowywało się bez ojca.
- Grace mogę wejść ? - usłyszałam ciche pukanie do drzwi
- Proszę - powiedziałam szybko ocierając pozostałe łzy
- Grace posłuchaj - usiadł koło mnie
- Tak ? - zapytałam niepewnie
- Podejmiesz decyzję, jaką będziesz chciała i ja nie mogę ci w tym przeszkadzać. Chciałbym, abyś jednak wiedziała , że pomimo wszystko będziesz miała moje pełne wsparcie - wziął moją dłoń w swoją . Jest coś jeszcze - dodał sięgając do szafki , której prosił abym nie otwierała. Po jej otwarciu wyjął z niej pluszowego misia , który przedstawiał Prosiaczka z bajki " Kubuś Puchatek"
- To twój? - spytałam przyglądając się mu uważnie
- Nie ...- zamilkł nagle wpół słowa
- W takim razie czyj ? - dopytywałam dalej zaintrygowana zabawką
- Mojego ... zmarłego synka - ostatnie dwa słowa kosztowały go wiele aby mógł to powiedzieć . On miał dziecko ?
- Max ja przepraszam nie wiedziałam - nie wiedziałam co miałam w tamtej chwili powiedzieć nadal nie wierzyłam w to co powiedział
- To jego ulubiony pluszak - uśmiechnął się do zabawki . Miał dwa latka , kiedy stał się ten potworny wypadek - kontynuował swoją wypowiedź , a ja żałowałam tego , że wogóle zapytałam kogo to pluszak
- Bardzo mi przykro - odezwałam się po chwili
- Jechaliśmy razem do lekarza . Ja , Natan i moja żona Eveline, śmialiśmy się z dowcipu, który właśnie opowiadałem. Pamiętam piękny uśmiech mojej żony i śmiech małego , w jednej chwili śmiech zamienił się w głośny płacz a uśmiech w przerażenie. Z naprzeciwka jechała ciężarówka, kierowca był najwyraźniej pijany , nie umiał zapanować nad kierownicą. Eveline strasznie wtedy zaczęła krzyczeć , próbowałem ją uspokoić. Odwróciłem wzrok tylko na moment , aby sprawdzić co z Natanem , gdy wróciłem wzrokiem spowrotem na drogę nie zdążyłem zahamować i zderzyliśmy się z ciężarówką. Ocknąłem się dopiero na drugi dzień w szpitalu o wtedy dowiedziałem się o śmierci ... Eveline i Natana - ukrył twarz w dłoniach
- Nie wiem co powiedzieć. Tak mi przykro - dotknęłam jego ramienia , lecz nie zareagował
- Gdybym wtedy się nie odwrócił i nie stracił z oczu tej pierdolonej ciężarówki oni by żyli - powiedział mężczyzna
- To nie twoja wina , tylko tego kierowcy - nie mogłam słuchać jak się obwinia
- Kurwa Grace zabiłem ich . Ten ból mnie rozpierdala od środka , każdego jednego dnia te wspomnienie daje o sobie znać , nie pozwala zapomnieć - spojrzał na mnie , a ja w jego oczach dostrzegłam ból i cierpienie wielkie
- Oni nie chcieliby abyś się zadręczał tym - odparłam szatynowi
- Podejmiesz decyzję jakąś będziesz chciała , ale chciałbym abyś  zatrzymała tego miśka dla swojego dziecka - zmienił temat , czego nie miałam mu za złe
- Max ja nie mogę tego wziąć - zapierałam się przed wzięciem tego
- Proszę weź go dla mojego syna i żony , oni chcieliby abyś go miała - zostawił go na łóżku i opuścił pomieszczenie. Wyznanie Maksa , bardzo mną wstrząsnęło . Nie myślałam, że przeżył coś tak okropnego. Nigdy nie dostrzegłam , takie bólu w jego oczach jak teraz gdy o tym opowiadał. Nigdy nawet nie dał po sobie poznać , że przeszedł przez piekło i stracił dwie najważniejsze osoby. Nie miałam pojęcia jak mogłabym mu pomóc w cierpieniu. Teraz wiem , dlaczego tak się o mnie i o dziecko martwi ciągle i odciągał mnie od  pomysłu z adopcją , poprostu przypomniało mu to jego Eveline i Natana. Pluszak leżał nadal na łóżku , podniosłam go i popatrzyłam na niego
- Będzie ci się podobał prawda - powiedziałam do siebie , a raczej do dziecka . Poczułam nagłe kopnięcie, które mnie na początku zaniepokoiły, ale później przypomniałam sobie słowa  doktora mówiące, że to normalne w ciąży. Uznałam to za odpowiedź na zadane pytanie i się uśmiechnęłam pod nosem. Przez chwilę nawet wyobraziłam sobie jak biorę je w ramiona , karmię i układałam do snu , ale zaraz potem wróciłam na ziemię
- Przepraszam , ale zasługujesz na lepszą matkę . Nie dam ci tyle , ile mogą dać ci inne małżeństwa. Nie jestem w stanie zapewnić ci ojcowskiej miłości - spoglądałam na mój brzuch , który trochę urósł przez ostatni miesiąc i łza spłynęła mi po policzku . Wybacz mi - ułożyłam głowę na poduszce przytulając się do zabawki i zamknęłam oczy oddając się marzeniom sennym .

Zbudził mnie dzwonek telefonu . Sięgnęłam po niego nieprzytomnie i spojrzałam na wyświetlacz, na którym widniał numer Emmeta. Na początku nie byłam przekonana, żeby odebrać od niego , ale potem się zdecydowałam aby wysłuchać tego co miał dopowiedzenia , więc przesunęłam palcem po ekranie na zieloną słuchawkę
- Halo - odezwałam się
- Grace musimy się spotkać - gdy usłyszałam jego głos , wszystkie wspomnienia wróciły , a ja poczułam się jakby ktoś wbił mi sztylet w niewyleczoną ranę . Grace jesteś tam ? - zapytał gdy się nie odzywałam
- Tak . Po co się chcesz spotkać? - powiedziałam obojętnie
- Aby porozmawiać o dziecku . Mam dla ciebie propozycję - odparł Emmet
- Jaką? - zapytałam spoglądając na drzwi
- Przyjdź do parku o 18 to się dowiesz - powiedział tylko i się rozłączył . Nie miałam pojęcia o co mogło mu chodzić , bałam się z jednej strony, ale z drugiej byłam ciekawa tego co chciał mi zaproponować. Nie wiedziałam czy przyjść do tego parku, ale coś mi mówiło, żeby iść , tak więc zadecydowałam udać się na spotkanie . Nie miałam pojęcia tylko jak ja wyjdę z domu nie mówiąc niczego Maksowi , który napewno mnie nie puści , gdy się dowie , że chcę się zobaczyć z Emmetem.

Bezlitosny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz