Rodział 18

117 4 17
                                    

- Grace ! - nagle usłyszałam krzyk dobiegający zza moich pleców . Przestraszona puściłam szyję Maksa i się odwróciłam , teraz dostrzegłam zbliżającego się Emmeta. Był zły i to bardzo miałam nadzieję , że nic nie zrobi Maksowi w stanie agresji. Szedł szybkim krokiem i kątem oka widziałam jego zaciskające się pięści.
- Emmet uspokój się to nie tak jak myślisz - zaczęłam próbując opanować sytuację
- Właśnie Grace ma rację - zgodził się ze mną Max , który wyraźnie nie bał się starszego brata
- Ja cię wpuszczam pod swój dach , a ty z moją narzeczoną się obmacujesz po kątach - złapał Maksa za bluzę brunet
- Puść go - złapałam bruneta za ramię
- Do siebie już - warknął Emmet , ale ja nie zamierzałam zostawiaç Maksa z nim samego , bo byłam pewna że Emmet by go zabił
- Ej uspokój się , nie tknąłbym twojej kobiety - do rozmowy dołączył się Max , któremu ta cała sytuacja powoli działała na nerwy
- Emmet błagam zostaw go - dalej trzymałam jego ramię
- Głucha jesteś kazałem ci wracać do siebie - jego dłoń zawisła nade mną . Tego się niespodziewałam, nie myślałam, że mężczyzna byłby w stanie mnie uderzyć . A teraz to chciał zrobić. Stałam przed nim zasłaniając się rękoma przed atakiem z jego strony
- Jesteś kurwa nikim , jeśli chciałeś uderzyć kobietę - stanął przede mną Max zasłaniając mnie przed Emmetem , który nadal stał w tej samej pozycji
- Grace , ja...ja nie wiem co we mnie wstąpiło - zaczął się tłumaczyć brunet . Odsuń się - zwrócił się do Maksa , który nic sobie nie zrobił z jego słów . Stałam za jego plecami obawiając się cokolwiek zrobić . Byłam przerażona, tym co się stało przed chwilą i nagłym wybuchem złości Emmeta . Gdyby nie Max mógłby mnie uderzyć mężczyzna, któremu ufałam .
- Skarbie porozmawiaj ze mną proszę - rzekł spokojniejszym tonem , co z tego jak ja nadal się go bałam
- Odczep się od niej , nie widzisz boi się ciebie - odezwał się Max cały czas mnie ochraniając
- Nie rozmawiam z tobą - szarpnął szatyna tak , że ten upadł na ziemię . Teraz stałam twarzą w twarz z brunetem , myśląc co może mi zrobić. Kochanie - chciał dotknąć mojego policzka , ale instynktownie się odsunęłam
- Emmet zostaw ją - z ziemi próbował podnosił się Max
- Boisz się mnie ? A kurwa obściskiwać się z moim rodzonym bratem się nie boisz - wrzasnął, a ja zaczęłam się trząść . Powiedz coś - złapał mnie obiema rękami za ramiona . Tak się bałam , że żadne słowa nie chciały mi przejść przez gardło , jedyne co w tamtej chwili umiałam zrobić to się popłakać . Łzy zaczęły mi lecieć strumieniem nawet nie odważyłam się spojrzeć na niego , bo zabiłby mnie samym wzrokiem.
- Grace nie bój się - usłyszałam słowa Maksa , który szedł w moją stronę
- Ona się mnie nie boi  to niemożliwe , przecież ona jest moją narzeczoną i nie może się mnie bać - zaprzeczył słowom brata . To twoja wina - zmierzył wzrokiem szatyna zbliżając się do niego
- Sama doszła do wniosku , że jesteś ostatnim chujem - odparł mu Max
- Co ? O czym ty kurwa do mnie mówisz - zapytał zdenerwowany, a raczej wyciekły Emmet
- Emily mówi ci to coś ? - na samo jej imię , zrobiło mi się słabo
- Co ona ma z tym wspólnego ? - dalej nic nie rozumiał, albo udał takiego głupiego
- Masz z nią romans i daruj sobie wciskanie nam bajer o tym , że to tylko przyjaciółka. Grace wie o wszystkim już - odrzekł mu szatyn rozglądając się za mną . Grace - zawołał , gdy dostrzegł, że upadam na ziemię i odrazu przybiegł do mnie pozostawiając zszokowanego bruneta za sobą.
- Max - szepnęłam i straciłam przytomność
- Grace obudź się - klepał mnie po policzku . Kurwa - przeklnął pod nosem wyciągając telefon z kieszeni . Kluczyki - krzyknął do bruneta , który nie wiedząc co się dzieje rzucił mu klucze . Max wziął kobietę na ręce i zaniósł do samochodu po czym ułożył na tylnych siedzeniach, a sam wsiadł za kółko i ruszył z posesji z piskiem opon.

20 minut później

- Lekarza szybko - do holu szpitalnego wpadł Max . Był wystraszony moim stanem zdrowia .
- Co się stało ? - przybiegła do niego pielęgniarka
- Pomóżcie jej , ona straciła nagle przytomność - powiedział spoglądając na mnie
- Dobrze , proszę szybko ją przenieść do sali - kiwnęła głową do dwóch pielęgniarzy, którzy zabrali mnie od Maksa
- Idę z wami - odrazu ruszył za nimi mężczyzna
- Nie może pan - zaoponowała pielęgniarka
- W dupie mam przepisy , muszę wiedzieć co z nią jest - powiedział przepychając się z dwoma ratownikami
- Powiadomimy pana , proszę tutaj zaczekać - odparła mu kobieta wchodząc do sali , w której leżałam
- Dobrze już możecie mnie puścić - odezwał się spokojniejszym tonem i poprawił bluzę. Teraz siedział przed salą , w której leżała kobieta i czekał aż ktoś z niej wyjdzie.
Obudziłam się w łóżku szpitalnym , z początku nie wiedziałam za bardzo co się stało , ale potem zaczynałam sobie powoli przypominać zajście z dzisiejszego poranka . Spotkanie Emmeta i Emily , potem moją z Maksem i próbę uderzeniami mnie przez Emmeta i pewnie gdyby nie Max dostałabym w twarz od  bruneta. Nie wyobrażam sobie życia już z nim , zmagałam się z przemocą w domu i więcej się nie pozwolę poniżać a tym bardziej bić.
- Pani Grace widzę , że obudziła się pani - zwrócił się do mnie mężczyzna . Jak się pani czuje ? - zapytał przeglądając najpewniej moje wyniki
- Dobrze , ale strasznie chce mi się pić - odparłam rozglądając się w poszukiwaniu wody
- Już podaje - uśmiechnął się doktor i podał mi szklankę z mineralną woda
- Dziękuję - powiedziałam upijając łyk wody
- Za piętnaście minut dostaniemy wyniki USG brzucha , do tej pory proszę leżeć - polecił mi mężczyzna. A właśnie na zewnątrz czeka jakiś mężczyzna, który tutaj panią przywiózł , wpuścić go ? - zapytał , a ja odrazu pomyślałam o Maksie
- Tak poproszę - uśmiechnęłam się przyjaźnie do doktora ,który poszedł po szatyna
- Grace tak się martwiłem - wszedł do sali   pierwsze co zrobił to mocno mnie przytulił
- Spokojnie żyje - zaśmiałam się pod nosem również odwzajemniając uścisk
- Gdyby coś ci się stało zabiłbym Emmeta gołymi rękami - dopowiedział siadając obok mnie na łóżku
- Nie chcę o nim wspominać - tak bardzo bolało mnie to , że mógł mnie zdradzić
- Dobrze , jak się czujesz ? Potrzebujesz czegoś? - zadawał tysiąc pytań naraz , a mi wystarczyła sama jego obecność
- Czuje się dobrze i nie , nic nie potrzebuje dziękuję - odparłam poprawiając się na łóżku
- Podać ci jeszcze jedną poduszkę ? - zapytał widząc , że jest mi niewygodnie
- Max nie trzeba - złapałam jego dłoń , gdy chciał wstać . Usiądź - dodałam
Siedzieliśmy razem w kompletnej ciszy , która była jak błogosławieństwo dla mnie . Myślałam , że to on jest tym złym , a okazało się inaczej i ten dobry , okazał się być okrutnym i podłym człowiekiem. Cieszyłam się jedynie z tego , że nie mieliśmy ze sobą dzieci, bo nie chciałabym aby był ich ojcem. Chciałam zapomnieć o tym całym popieprzonym dniu , pragnęłam aby się okazał jednym wielkim koszmarem z happy endem , ale tak nie było i chciałam czy nie , musiałam zaakceptować tą prawdę i przyjąć do wiadomości, że Emmet mnie wykorzystał , oszukał i na końcu chciał wystawiç w dniu ślubu. Na nikim się tak nie zawiodłam jak na nim , marzyłam o świecie , gdzie jesteśmy tylko my i nasze dzieci , a teraz te marzenia stały się przeszłością, którą on sam zniszczył swoimi kłamstwami. Gdyby nie pojawienie się Maksa , dalej by mnie oszukiwał, że Emily jest tylko jego przyjaciółką.  Samuel miał rację mówiąc aby na nią uważać . Ta kobieta zniszczyła moje życie w zaledwie parę dni , ale byłam jej wdzięczna, że pokazała mi jaki Emmet jest naprawdę. Do środka wszedł lekarz trzymając wyniki najpewniej USG , popatrzył na naszą dwójkę i się szeroko uśmiechnął. Moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem szatyna
- Mam dla pani wspaniałe wieści - zaczął przyglądając się mi uważnie
- Tak ? - zapytałam zaintrygowana zachowaniem faceta
- Gratulacje jest pani w ciąży - powiedział a moje serce się zatrzymało. Chciałam mieć dzieci , ale teraz gdy to wszystko się wydarzyło to było niemożliwe . Badania musiały się mylić.
- Jest pan pewny ? - zapytałam z niedowierzaniem w głosie
- W 100% pani Grace - odparł ,a ja spojrzałam na Maksa , który nie wiedział dokońca co się dzieje , wcale mu się nie dziwiłam, ja też byłam w szoku. Ojcem tego dziecka miał zostać mężczyzna, który mnie zranił najboleśniej jak to tylko możliwe.
- Panie doktorze mógłby pan nas zostawić na moment ? - odezwał się pierwszy Max
- Dobrze , w razie czego proszę wołać - uśmiechnął się lekarz i wyszedł zamykając za sobą drzwi
- Max , to musi być jakiś zły sen - odrazu
powiedziałam
- Grace spokojnie jakoś sobie poradzimy - dotknął mojego ramienia
- Jak mam powiedzieć o tym Emmetowi - głos mi się załamał, przecież on nie chciał mieć w tym wieku dzieci
- Będzie musiał to zaakceptować i koniec - odparł szatyn . Nie martw się tym , teraz musisz myśleć przede wszystkim o sobie i dziecku - dodał spoglądając na mnie
- Wiem i postaram się o tym nie myśleć - uśmiechnęłam się lekko do faceta
- Zobaczysz będzie dobrze - poczułam jak jego rękę spoczęła na mojej głowie
- Chciałabym zapomnieć o wszystkim i rozpocząć nowe życie z moim dzieckiem - rzekłam zamykając oczy
- Wiem Grace ...wiem - powiedział mężczyzna głaszczą moje włosy . Czułam się przy nim tak bezpiecznie i komfortowo, wiedziałam, że gdybym była w potrzebie mogę liczyć na jego wsparcie , które było mi teraz tak bardzo potrzebne jak nigdy.

Dwa tygodnie później

Ze szpitala wyszłam po tygodniu. Przez ten cały czas Max czuwał przy mnie i nie zostawił nawet na moment. Dbał o to abym dobrze się odżywiała i dużo piła wody , o to czy czegoś mi nie brakuje i o to jak się czuje. Rozmawialiśmy nawet o Paryżu i postanowiliśmy, że wyjdziemy tam zaraz po powiadomieniu Emmeta o mojej ciąży. Właśnie jechaliśmy do niego , aby mu o tym powiedzieć. Cholernie bałam się tej rozmowy, ale Max obiecał mi , że będzie zaraz obok i gdyby coś się działo interweniuje. Byłam mu wdzięczna za to co dla mnie robi , czułam , że nie jestem mu obojętna, ale sama nie wiedziałam czy ja coś do niego czułam. Moja miłość do bruneta cały czas paliła moje złamane serce, a życie tylko przy nim miało kolory , a teraz świat się stał szary i smutny . A moje życie stało się bezsensownym wymysłem Boga. Patrzyłam przed siebie i wyobrażałam sobie życie , gdyby Emmet mnie nie porwał tamtego wieczoru z przed klubu . Może już dawno zostałabym jedną z tych pań do towarzystwa, ale chyba byłoby to lepsze od spojrzenia prawdzie w oczy i przyznanie się przed samą sobą , że ukochany ci mężczyzna cię wykorzystał dla własnych korzyści i wmawiał te wszystkie piękne słowa o miłości, której już w moim życiu nigdy nie doświadczę a tym bardziej nie uwierzę w słowa " Kocham cię " . Gdy dojechaliśmy pod jego dom nabrałam powietrza po czym je głośno wypuściłam . Musiałam pamiętać o dziecku i o tym , że ono jest najważniejsze teraz. Wyszłam z samochodu kierując się razem z szatynem pod drzwi Emmeta , gdy byłam gotowa zapukałam w nie dwa razy. Po chwili uchyliła mi je kobieta w szlafroku , była to Emily . Patrzyła na mnie z góry i z uśmiechem na ustach . Miałam ochotę jej powiedzieć co sądzę , o takich szmatkach jak ona , ale wiedziałam, że była zbyt tępa aby je zrozumieć.
- Zawołaj Emmeta - odezwał się Max widząc , że ja nie jestem w stanie
- Po co ? - zapytała Emily
- Chcemy z nim porozmawiać - odparł szatyn trzymając moją dłoń
- Dobra poczekajcie - weszła spowrotem do środka i zawołała mężczyzna. Słyszałam jak nazywała go skarbem , mówił tak na mnie , to bardzo bolało, ale wiedziałam, że jeśli się z nim nie zmierzę nigdy nie ukoję mojego bólu . Wkońcu z domu wyszedł Emmet jego mina zrzędła na nasz widok.
- Czego chcecie ? - bez ogródek przeszedł do sedna
- Jestem w ciąży - nie miałam zamiaru wdawać się z nim w jakieś ploteczki
- I co mi do tego ? - podniósł brew , ale chyba uświadomił sobie co miałam na myśli mówiąc mu to . Ja jestem ojcem ? - zapytał ze zdziwieniem
- A kto niby ? - do rozmowy dołączył się Max
- Kłamiecie, my się przecież zabezpieczyliśmy - jego tłumaczenia były żałosne
- Zachowaj się jak mężczyzna i przyjmij to na klatę brat - powiedział Max patrząc na brata
- Ta puszczalska dziwka napewno mnie zdradziła i teraz chcę kasę wymusić - tych słów się niespodziewałam i nie ukrywam , że bardzo mnie zabolały
- Uważaj na słowa - przybliżył się do niego Max , którego słowa bruneta mocno wyprowadziły z równowagi
- Bo co mi zrobisz? Ta szmata najpewniej ma z tobą dziecko - powiedział  , a po chwili złapał się za nos , z którego pociekła mu krew
- Mówiłem zważaj na słowa pajacu - złapał go za koszulkę szatyn . To twoje dziecko czy chcesz czy nie wbij to sobie do tego łba - warknął Max
- Uspokój się proszę - powiedziałam do szatyna
- Pamiętaj , że jeśli spróbujesz cokolwiek jej albo dziecku zrobić to zabije cię własnymi rękoma - zagroził mu mężczyzna, a potem złapał mnie za rękę .  Chodźmy stąd Grace - powiedział i wróciliśmy w stronę samochodu
- Ja go nie zdradziłam, to naprawdę jego dziecko - rozpłakałam się gdy dotarliśmy do auta
- Wiem to - odparł Max
- Jak ja sama sobie poradzę z dzieckiem - załamałam się totalnie
- Spójrz na mnie - wziął mnie za podbródek i popatrzył w oczy . Zaopiekuję się tobą i dzieckiem , nawet jeśli nie jest moje . Pamiętaj , że jestem tutaj dla ciebie i będę zawsze - przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej
- Nie mogę cię o to prosić - powiedziałam przez łzy
- Grace przysięgam ci , że ty i dziecko od tej pory będziecie szczęśliwi i nie pozwolę nikomu was skrzywdzić choćbym sam miał poświęcić dla was życie - odparł przytulając mnie do siebie
- Dziękuję, że jesteś - szepnęłam opierając głowę na jego piersi
Uwierzyłam w jego słowa  i chciałam wierzyć, że moje dziecko będzie szczęśliwie, bo moje szczęście odeszło z chwilą przyznania się Emmeta do zdrady . Teraz jestem żywym trupem , bez emocji , uczuć , teraz nie chcę nic już czuć . Chciałabym się położyć i nigdy się nie obudzić...

Bezlitosny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz