Rodział 20

245 6 8
                                    

Siedziałam w pokoju myśląc nad tym jak mam się wydostać z domu , nie musząc informować Maksa z kim się chce spotkać . Nie chciałam go oszukiwać, ale też nie chciałam mu mówić o telefonie od Emmeta , byłam pomiędzy młotem a kowadłem zawsze pod górkę. Wyszłam z pomieszczenia kierując się na dół , aby porozmawiać z szatynem. Gdy schodziłam ze schodów, zawołałam jego imię , ale nikt mi nie odpowiedział co było dziwne , ale pomyślałam, że może nie słyszy. Gdy byłam już na parterze zaczęłam szukać wszędzie mężczyzny , ale to również nie przyniosło zamierzonych skutków. Może wyszedł z domu , ale wtedy powiedziałby mi o tym tak jak przedtem to robił . Pomyślałam, że to nawet i lepiej , że nie ma go w domu , no mogłam wyjść na spotkanie z brunetem i nie musiałam nic mówić. Zaczęłam szperać w szafce i wyciągnęłam z niej kawałek kartki i długopis
Wyszłam na spacer za niedługo wrócę - napisałam na niej pozostawiając ją na szafce przy wyjściu. Miałam tylko nadzieję , że Max się nie zdenerwuje i nie zacznie mnie szukać niepotrzebnie. Wróciłam spowrotem do pokoju aby wziąć telefon i torebkę , potem ubrałam kurtkę , bo robiło się dość chłodno na zewnątrz i wyszłam z domu dokładnie zamykając drzwi . Zaczęłam iść w kierunku parku , o którym wspominał Emmet , ale z tyłu głowy miałam przeczucie, że tam może zdarzyć się coś złego . Powoli zaczęłam żałować tej decyzji, ale nie mogłam teraz się wycofać. Szłam przez ciemną uliczkę mijając kolejnych bezdomnych, proszących o pieniądze. Bałam się przebywać w takich miejscach sama , tym bardziej ,że przebywają tutaj różni ludzie od bezdomnych do bandytów. Przyspieszyłam kroku i już parę minut później znajdowałam się na ścieżce prowadzącej do parku w którym najpewniej czekał już na mnie brunet. Prawie dostałam zawału,gdy mój telefon niespodziewanie rozbrzmiał w torebce , zaczęłam więc w niej szperać aby móc sprawdziç kto do mnie dzwoni
- Cholera - przeklnęłam pod nosem widząc ikonkę Maksa oraz jego numer . Co ja mu teraz powiem , muszę coś wymyślić. Miałam zamiar nie odbierać , ale wtedy to już w ogóle całą sytuację bym zjebała , a więc odebrałam przykładając telefon do ucha
- Grace gdzie jesteś ? - zapytał odrazu
- Spokojnie jestem na spacerze - odparłam rozglądając się za jakąś ławką
- Sama ? Przecież wiesz , że to może być niebezpieczne - zaczął prawić mi morały
- Max naprawdę nic mi nie będzie - odezwałam się
- Dobrze , ale gdyby się coś działo odrazu do mnie dzwoń - odparł Max , słyszałam w jego tonie , że się martwił
- Dobrze , muszę kończyć - powiedziałam widząc z daleka jakiegoś mężczyznę przypominającego Emmeta
- Dobrze uważaj na siebie - odpowiedział mi po czym się rozłączyłam i zmierzałam w kierunku faceta. Im bliżej byłam tym bardziej byłam pewna , że to brunet .
- Czego chcesz ? - zapytałam bez ogródek gdy dotarłam do mężczyzny.  Emmet stał z rękoma włożonymi w czarny płaszcz i nic nie mówił tylko się na mnie patrzył brązowymi tęczówkami . Ten wzrok mnie z każdą kolejną minutą przerażał
- Gdzie twój ochroniarz? - rozjerzał się zapewne w poszukiwaniu Maksa
- Nie przeciągaj tylko mów czego chcesz ? - nie wiedziałam czego on chce ode mnie i Maksa
- Grace tak jak wspominałem mam dał ciebie propozycję - usiadł na ławce również mnie zapraszając abym usiadła, ale odmówiłam
-  Jaką ? - nie miałam bawić się z nim w te jego durne gierki
- Oddasz mi te dziecko , a ja w zamian nie zabije cię i Maksa - spoważniał , a moje serce przyspieszyło bardzo
- Żartujesz prawda ? - spytałam oczekując, że zaraz zacznie się śmiać i powie , że chciał mnie nabrać
- Nie Grace jestem całkowicie poważny - wyciągnął broń celując ją we mnie . Wtedy czas się zatrzymał dla mnie . Mężczyzna, który był dla mnie całym światem stał przede mną teraz mierząc do mnie z broni chcąc zabić nie tylko mnie , ale również swoje nienarodzone dziecko .
- Emmet nie wygłupiaj się , nie byłbyś w stanie zabić swojego dziecka - spojrzałam na bruneta i dostrzegałam tą samą pustkę i nienawiść co w oczach jego ojca w momencie , gdy kazał mi wybierać pomiędzy Emmetem , a Aleksem
- Wybieraj albo dziecko , albo ty - odbezpieczył broń . Znów stałam przed wyborem, tym razem jednak wybierać kazał mi mój ukochany , jedyny mężczyzna, którego pokochałam prawdziwą miłością. Stałam tam i żadne słowa nie chciały przejść mi przez gardło , poprostu stałam i patrzyłam na niego
- Te wszystkie chwilę spędzone razem , nic dla ciebie nie znaczyły ? - próbowałam przeciągać rozmowę jak najdłużej w nadziei , że brunet zmieni zdanie
- Nie . Byłaś jedynie zabawką w moich rękach , ale muszę przyznać, że całkiem niezła byłaś w łóżku - zaśmiał się Emmet
- Jak ja mogłam się tak pomylić co do ciebie - w moich oczach znowu tego dnia pojawiły się łzy , ale tym razem ostatnie jakie wyleje , bo podjęłam już decyzję . Wiedziałam, że tak musi się skończyć się moje życie , nie zasługiwałam na inny koniec
- Wybieraj - warknął cały czas mierząc do mnie
- Chcę abyś wiedział , że byłeś kimś kto odmienił moje życie już na zawsze i pomimo wszystko będę cię kochać - uśmiechnęłam się do niego ostatni raz . Jestem gotowa na śmierć Emmecie Shallow , z twoich rąk będzie to wybawienie - spojrzałam na niego
- Żegnaj Grace - powiedział i pistolet wystrzelił . Opadłam na ziemię trzymając się za ranę postrzałową, musiałam zrobić jeszcze jedną rzecz zanim umrę . Resztkami sił wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Maksa , który zaraz odebrał
- Grace ? - zapytał
- Max ...proszę przyjdź jak najszybciej do parku - wysapałam oddychając ciężko
- Jezu Grace co się dzieje ? - zapytał  a w tle słyszałam jak wybiega z domu
- Umieram ... - to ostatnie co mogłam mu przekazać , bo smartfon mi się rozładował. Leżałam tam i wiedziałam , że już z tego nie wyjdę . Nie bałam się śmierci , chciałam umrzeć aby jej musieć czuć tego bólu . Jedyne na czym mi zależało to na tym , aby Max zdążył na czas i mogłabym zobaczyć go ten ostatni raz . Parę minut później słyszałam jak ktoś podbiega do mnie , tak to był Max był cały zdenerwowany , a gdy zobaczył w jakim stanie jestem przeraził się .
- Grace ! - krzyknął kładąc moją głowę na swoje kolana . Boże co ci się stało - zaczął płakać nade mną
- Nie płacz Max , tak musiało być - dotknęłam jego policzka zakrwawioną ręką uśmiechając się przy tym delikatnie
- Pogotowie już jedzie wytrzymaj błagam - złapał moją dłoń i zaczął ją całować. Łzy nadal leciały z jego oczu , ten widok mnie bolał , ale nic nie mogłam zrobić z tym
- Widzisz te biało światło nad nami - powiedziałam nagle spoglądając w górę
- Jakie światło Grace ? Nie ma tutaj żadnego  światła - zadziwił się moimi słowami , ale ja nie kłamałam widziałam białe światło roztaczające się nade mną
- Widzę moją babcię woła mnie do siebie - rzekłam uśmiechając się ku górze
- Wytrzymaj proszę - przybliżył moją głowę do swojej piersi
- Spokojnie tam jest lepiej . Nie ma tam już bólu , ani smutku jest tylko radość - spojrzałam na szatyna , którego policzki były mokre od łez . W oddali usłyszałam ratowników zbliżających się do nas . Gdy dotarli na miejsce zaczęli się mną zajmować . Opatrywali ranę oraz podawali jakieś kroplówki.

Max

Stałem tam i patrzyłem na te wszystkie czynności ratownicze . Nie mogłem sobie wybaczyć , że wtedy wyszedłem z domu i zostawiłem ją samą .
- Max - poczułem jak ściska moją rękę mocno
- Grace wyjdziesz z tego zobaczysz - nachyliłem się nad nią . W jej oczach dostrzegłem, że była gotowa aby odejść razem i to mnie załamało
- Świetny z ciebie przyjaciel . Dziękuję ci i zatrzymaj to dla siebie - wtedy podała mi zabawkę mojego dziecka . Mi się już nie przyda , ale ty podarujesz ją swojemu dziecku - dodała , a jej powieki opadły bezwładnie
- Grace ! Grace ! - zacząłem wołać jej imię , ale bez skutku . Ratujecie ja błagam - spojrzałem na miny ratowników, którzy reanimowali kobietę , ale byli bezsilni
- Proszę przyjąć nasze kondolencje - powiedziała ratowniczka podchodząc do mnie
- Nie . Ona żyje ...musi żyć - zacząłem szarpać bezwładne ciało Grace
- Proszę pana - próbowała uspokoić mnie ratowniczka
- Zostawcie mnie - krzyknąłem upadając na ziemię obok ciała Grace , które było bez życia . Znowu nie mogłem zaradzić na śmierć bliskiej mi osoby . Nie udało mi się jej i dziecka uchronić . Przysięgam pod Bogiem , że ci , którzy przyczynili się do ich śmierci pożałują tego i za to odpowiedzą. Nie nazywam się Max Shallow jeśli tak się nie stanie. Zabiję każdego kto stanie na mojej drodze do zemsty . Obiecuję ci Grace , że twoja śmierć nie pójdzie na marne
- Emmet jesteś już martwy - powiedziałem pod nosem dostrzegając mężczyznę pomiędzy krzakami

Bezlitosny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz