Miesiąc później
-nie jestem- powiedziałam wychodząc z testem ciążowym z toalety.
-no i huj- szepnął dość słyszalnie.
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-ej, nie płacz maluszku- powiedział przytulając mnie.
-a jak serio nie będziemy mogli mieć dziecka? Co zrobimy? Obaj chcemy założyć wspólnie rodzinę, a ja wszystko popsulam.
-nie mów tak, uda się zobaczysz. Może nie za miesiąc, dwa, ale zobaczysz uda się.
-kocham cię
-ja ciebie też
-robisz coś cały przyszły tydzien?
-w zasadzie to nie.
-co ty na to żeby gdzieś wyjechać?
~~~
Właśnie razem z Wiktorem pakuje się na wyjazd. Plan jest żeby polecieć samolotem na Jamajkę.
-spakowałeś sobie klapki?
-tak, wszystko mam- powiedział zapinając ostatnia walizkę.
-pomoc ci?- spytałam gdy chłopak zanosił je do auta.
-nie słońce, nie musisz
~~~
Lotu zostało nam jeszcze czternaście godzin z trzydziestu-czterech. Droga się dłużyła, ale nie była jakaś zła przez to, że lot zaczął się w noc.
Aktualnie siedzę i czytam gazetę, a Wiktor śpi na moim ramieniu.
Spoglądając w prawą stronę zauważyłam, że patrzy się na mnie mały chłopczyk.-tez bym mogła siedzieć tutaj z dzidziusiem- pomyślałam, a w oczach pojawiły mi się łzy.
Przyznaję, że przez tą nieudaną ciążę bardzo często płacze z byle powodu. Cieszę się, że Wiktor mnie rozumie, jest on moim wielkim wsparciem.~~~
Po skończonym locie mieliśmy odprawę i mogliśmy już jechać do hotelu, który naszczescie jest bardzo blisko. Tylko dwadzieścia minut autem.
Po drodze skoczyliśmy jeszcze do sklepu i apteki bo trochę się źle czułam.-Weź tylko swoją torebkę, ja wezmę resztę- powiedział i pocałował mnie w czoło.
Wiktor wniósł resztę walizek, które zaczęłam rozpakowywać.
-Wercia zostaw to, ja to zrobię, jak się czujesz?
-juz lepiej, ale chcę to zrobić już ty wniosłeś torby to ja je rozpakuje
-jak tam chcesz- chłopak wszedł do łazienki, a ja w tym czasie rozpakowałam torby.
Po wyjściu Wikotora z toalety poszliśmy zobaczyć okolice, która serio wydawała się ładna i taka też była.
-ladnie tutaj- powiedziałam gdy spacerowaliśmy po plaży.
-no
~~~
Po pięknej nocy spędzonej z Wiktorem nie chciało mi się wstać.
-Wercia wstawaj, jedenasta już
-jeszcze chwilę
Wiktor wziął mnie na ręce i zaniósł do toalety gdzie wsadził mnie do wanny i zalał zimna wodą.
-co robisz?!- krzyknęłam wyskakując z wanny.
Wiktor jedynie się śmiał. Pobiegłam do kuchni i wzięłam garnek do którego nalałam wodę i go oblałam.
-Zacząłeś- powiedziałam śmiejąc się gdy ten stał jak słup.
-dobrze, że wstałaś- jak gdyby nigdy nic przytulił mnie i położył się na łóżku.
-jestes mokry, wstań- powiedziałam próbując go zrzucić.
-idziemy na plażę?
-czemu ignorujesz moje słowa?
-nie ignoruje
-możemy iść
-świetnie
~~~
Po plaży poszliśmy do jakieś knajpki na jedzenie, które było bardzo dobre.
-i pomyśleć, że jeszcze cztery dni- powiedziałam gdy wracaliśmy do hotelu.
-możemy dłużej jeśli chcesz- odpowiedział namiętnie całując mnie w policzek.
-wiesz nie chce, mamy kota w domu.
-zajmuje nim się twoj tata.
-ale to nic nie oznacza.
~~~~
Minął właśnie miesiąc od naszego powrotu z Jamajki i od tego czasu Wiktor bardzo dużo pracuje, a ja "pracuje" w domu.
Zaprosiłam na dzisiejszy wieczór Laurę lub Anie bo zamierzam im powiedzieć, że zrobiłam test ciążowy.
Zapomniałam wspomnieć, że nie miałam okresu od czasu kiedy uprawiałam sex z Wiktorem na Jamajce.
Test ciążowy schowałam do pojemnika i dałam do szuflady gdzie trzymałam swoje kosmetyki.-hej- powiedziałam odbierając telefon.
-hej, słońce. Będę dzisiaj później.
Wiedziałam.
-okej, ja zaprosiłam przyjaciółke. Mam nadzieję, że nie jesteś zły.
-nie skarbie, odpoczniesz sobie ode mnie.
Zaśmiałam się- dobrze to ja kończę. Buziaki.
-Buziaki- po ostatnim słowie Jakowskiego, rozłączyłam się.
Skip time
-hej, wchodźcie- powiedziałam otwierając Laurze drzwi.
-hej, dawno się nie widziałyśmy. Jakieś zmiany u ciebie?- zaśmiała się.
-w zasadzie to chyba tak- jej mina od razu spoważniała.
-cos jest nie tak?- spytała zmartwiona.
-nie, ale powiedz mi pierw jak u ciebie?
-dobrze. Pogodziłam się z Jankiem, ale podjęliśmy decyzję, że nie wrócimy do siebie. Tak jakoś.
-rozumjem- przytuliłam dziewczynę.
-a teraz gadaj- powiedziała.
-nje miałam okresu i zrobiłam test- powiedziałam na jednym oddechu.
-i jak? Jest dziecko?
-sprawdź- powiedziałam podając dziewczynie pudełko.
Dziewczyna wolnym tempem wyciągnęła test.
-i jak?- spytałam.
Dziewczyna pokiwała głową na nie, a ja od razu posmutniałam.
-ej Wercia nie smuć się- pocieszała mnie- może wychowanie dziecka nie będzie aż tak złe- od razu po tych słowach na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-to jak w końcu?
-jestes- razem z przyjaciółką zaczęłyśmy skakać z radości.
………………………..……...……….………..
Kolejna na 25⭐
CZYTASZ
Proszę nie płacz | Kinny Zimmer
FanfictionHistoria o Weronice Karaś której całe życie zmieni jeden chłopak. . . zapraszam serdecznie do czytania 💕