22

453 18 11
                                    

Wstałam około godziny dwunastej z wielkim byłem głowy, który nie dawał mi spokoju, więc zeszłam na dół.

-Michał masz coś na głowę?- spytałam śpiącego Michała na kanapie.

Chłopak nie odpowiedział, więc zaczęłam nim trząść- Michał, głowa mnie boli

-w kuchni na blacie są tabletki- powiedział przewracając się na drugi bok

-dziekuję- odpowiedziałam i zaczęłam kierować się do kuchni.

Wchodząc do kuchni dostałam zawału przez leżącego wygusia na ziemi.

-dżizas, Nie strasz mnie tak!

-Wera?

-tak to ja- powiedziałam popijając tabletkę wodą.

-daj mi też- podałam chłopakowi tabletki i butelkę wody.

-wiesz może czy spał tu też Wiktor?

-wrocił do siebie- powiedział połykając tabletkę

-jak? Przecież był pijany

-taxówka go wzięła

-dobra, dzięki- powiedziałam wychodząc z kuchni.

Wróciłam do pokoju Matczaka i chwyciłam telefon do ręki, żeby napisać do Jakowskiego.

      Wiktor💞

                                                     Spisz? : Ty

Wiktor💞: Nie słońce

                                        Czemu mnie : Ty
                                             nie obudziłeś?

Wiktor💞: nie miałem
Serca

                                          Robimy coś : Ty
                                             dzisiaj razem?

Wiktor💞: przepraszam
skarbie, ale dzisiaj
nie mogę

                                             Rozumiem: Ty

SMS od Wiktora które mnie zasmucił bo myślałam, że spędzimy razem dzień, ale na pewno ma dużo pracy. Nie mogę go winić za to, że robi coś co lubi.

Do pokoju nagle wbiegł Michał.

-Wera!

-tak?

-choc szybko- powiedział i zucil się na łóżko obok mnie.

-nie chce mi się, źle się czuje- powiedziałam chwytając się za brzuch.

-choc nie pożałujesz- Michał wyciągnął mnie z łóżka i razem z nim zbiegami ze schodów. Widok mnie wcale nie zdziwił.

-serio Michał? Po to mnie wyciaglaes? Żeby zajarać?

-tak 

Nie wiedziałam czy na pewno chce ponieważ nie miałam głowy do tego.

-nie daj się namawiać- Michał zaczął mnie błagać na kolanach

-dobra

Po paru skrętach razem z Michałem i jego przyjaciółmi w zasadzie też moimi byliśmy dość zjarani.

-Michas- powiedziałam, a ten się odworcił- może już koniec?

-ieszcze jednego

-dobra, ale ja..- nie dokończyłam zdanie bo zaczęło mi się kręcić w glowie.

Gdy poczułam, że zaraz zwymiotuje poleciałam do łazienki i tam wyczytałam cały dzisiejszy i wczorajszy posiłek. Po chwili Jaś jako jedyny trzeźwy na każdy możliwy sposób  zaprowadził mnie do pokoju Michała.

-może lepiej żebyś wróciła do domu?- powiedział przykrywając mnie kacem.

-a zawieziesz mnie?

-jasne choć- powiedział o wstał z łóżka.

Janek podał mi rękę żebym mogła wstac i razem pożegnaliśmy się z każdym.

Będąc już pod moim blokiem pożegnałam się z Jankiem i weszłam do klatki.

W mieszkaniu napisałam do Wiktora, że jednak jestem u siebie i zasnęłam.
W nocy obudziłam się z kolejnymi mdłościami, a wikotora wciąż nie było postanowiłam do niego zadzwonić. Nie odebral. Resztę nocy spędziłam płacząc w łóżku i w toalecie, można by było się zastanawiać czemu płakałam, ale na to pytanie nie zdołam dać odpowiedzi, ponieważ sama nie wiedziałam.

Proszę nie płacz | Kinny Zimmer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz