33

436 20 1
                                    

Grudzień

Zbliżają się święta czyli ci roczna męczarnia sklepowa. Co kupić? A jeśli się nie spodoba?
Oprócz tego, że zbliżały się święta, to zbliżała się również trasa koncertowa Wikotora.
Miała ona się odbyć w paru miastach, takich jak Poznań co, Wrocław, Łódź, Kraków i przede wszystkim Warszawa.
Z Wiktorem postanowiliśmy, że będę jedynie w Warszawie żeby nie zostawiać malutkiej.

W pierwszej kolejności był koncert w Poznaniu, który obywa się jutro.

Właśnie żegnałam się z Wiktorem.

-uważaj na siebie- powiedziałam dając mu ostatniego buziaka.

-wy też- chłopak uściskał Marysię i mnie, a następnie wsiadł do auta.

Będę za nim tęsknić. Bardzo tęsknić. Z racji tego, że nie będzie go od dzisiejszego piątku do następnego poniedziałku bo dwa weekendy spędzi w czterech miastach będzie ciężej poradzić sobie z Marysią. Wiktor potrafił ją uspokoić w pięć minut, a mi w dziesięć nie wychodzi.

Kiedy chłopak wyjechał postanowiłam z Marysia odwiedzić moje przyjaciółki Anię i Laurę. Dziewczyny były razem w domu od Ani więc nie było problemu.

-hej- powiedziałam wchodząc.

-ale my się nie widziałyśmy- usieszyła się Ania. o jej co to za dzidzia?- powiedziała zaglądając do wózeczka.

Ania wzięła Marysię na ręce.

-ale malutka- powiedziała.

-no.

-pijesz?- spytała Laura siedząca na kanapie.

-nie mogę- odparłam. To był chyba jedyny minus małego dziecka. Przez to, że karmię piersią nie mogę pić alkoholu dla bezpieczeństwa.

-to my też- odparła Laura i włożyła piwo i wino do lodówki.- przyda się na później.- zasmialismy się.

-to jak? Jest dziecko to teraz ślub?- zaśmiałyśmy się.

-może mi się Wiktor oświadczy.- odparłam.

-jeśli nie to go zostaw- zaśmiały się.
Nie zostawiła bym Jakowskiego ze względu na to, że się nie oświadczy. Jeśli tego nie zrobi to ja to zrobię.

-jak sobie radzicie?- spytała Laura. Nie dokońca zrozumiałam czy chodzi jej o to, że ma trasę czy wychowanie dziecka.

-kakretniej?

-z dzidziusiem.

-jest dobrze. Bałam się, że będzie gorzej, ale jest okej.

-to dobrze.

-a ty Ania? Jak oo ślubie?

Ania westchnęła- jest ciężko. Wprowadziła się do nas teściowa.

-ooo i jak?

-ciagle mówi, że coś źle robię. Zaniedługo wyprowadzę się jeśli ona tak będzie ciagle- zaśmiałyśmy się.

-a Laura?

-nie planuje z Jankiem ślubu, a dziecko? Nie wiem zależy od niego.- odparła.

Szkoda, że Pasula z Laurą nic nie próbują. Mam nadzieję, że w przyszłości będą szczęśliwa rodzinka.

                               ~~~

Jakiś czas temu dostałam telefon od Wiktora, że zaczyna koncert i mnie kocha. Powiedziałam chłopakowi, że są u mnie dziewczyny.

-kiedy ma w Warszawie?- spytała Ania.

-za dwa tygodnie?

-aha oki.

…………………………....................…...

Przepraszam, że kolejny krótki, ale teraz lecę z długimi :)

Proszę nie płacz | Kinny Zimmer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz