25

438 17 3
                                    

Leżąc w szpitalu dowiedziałam się od lekarza, że jest opcja, że nie zajdę już w ciążę.

-ale jak to- poraz kolejny zaczęłam płakać.

-przykro nam, ale nie mamy jak pomóc- doktor wyszedł z sali.

-wercia- Wiktor chwycił mnie za rękę.

Do pokoju w którym leżałam wbił Matczak.

-Wercia, jak tam zdrówko?- spytał.

-nie będę mogła byc już w ciąży- powiedziałam wpatrując się w sufit.

-pomysl o plusach, nie będziesz musiała jeść tabletek, a Wiktor zakładać gumek.

-Michał to mnie nie pociesza- spojrzałam na chłopaka- za dwa miesiące miało urodzić się dziecko, a z tego nici przez ten zasrany wypadek- zaczęłam ryczeć.

~~~

Po niecałych dwóch tygodniach wyszłam ze szpitala.

- jedziemy do nas?- spytał Wiktor otwierając mi drzwi od auta.

-tak

Po wejściu usiadłam na kanapie i wtuliłam się w Wiktora znów zalewając się łzami.

-spokojnie wercia będzie dobrze- pocieszał mnie.

-wiem Wiktor, ale nie mogę

-wzięłaś tabletki?

No tak. Zapomniałam wspomnieć, że dostałam tabletki na uspokojenie, których zapominam ciągle brać.

Wiktor poszedł do kuchni i przyniósł mi tabletkę, która od razu połknęłam.

-dziękuję- powiedziałam do chłopaka.

-nie ma za co myszko, zasługujesz na normalne życie, a nie depresję przez mój głupi błąd 

-ale to nie twoja wina

-wiem, ale i tak czuje się winny

-nie mów tak, to wina tamtej osoby, a właśnie mówili coś?

-nie jeszcze nic nie wiadomo, ale próbują załatwić dostęp do kamer co trochę potrwa 

-oki

-co byś chciała porobić?

-może by tak- zaczęłam całować chłopaka.

-Wercia ja też bym chciała, ale lekarz powiedział, że przez najbliższy miesiąc nie możemy

Weronika odsunęła się ode mnie i usiadła jakby była obrażona.

-nie obrażaj się skarbie

-nie obrażam się

-wcale

-ja po prostu chciałam 

-wiem, ja też, ale również wiem, że nie możemy

-dobrze, dobrze

………………

Od śmierci mojego nienarodzonego maluszka  minęły cztery miesiące, a ja w między czasie nauczyłam się aż tak tym nie zamartwiać i zamiast płakać codziennie płakałam co drugą, trzecią noc. Czy w stu procentach nie zajdę już w ciążę? Nie wiem i na razie o tym nie myślę bo zaniedługo Wiktor wypuszcza nową płytę i przeprowadzamy się do domu znajdującego się niedaleko centrum Warszawy.
Wiktor właśnie siedział w studiu, a ja pakowałam swoje i jego ciuchy do kartonów. 
Dom nie był jakoś gigantyczny, ale miał dwa piętra, dwie sypialnie jedna dla mnie i Wiktora, a drugą mamy nadzieję, że dla dziecka. Dwie łazienki u góry i na dole, salon, kuchnie, garderobę i pokój gościnny. Mieliśmy piękny ogródek i niedaleko znajdował się mały las z jeziorem.

O szesnastej dwadzieścia wyszła płyta Wiktora, która w pół godziny został wyprzedana. Byłam z niego bardzo dumna bo od jakiegoś czasu widzę, że coraz trudniej mu się pisze piosenki.

Napisałam mu SMS, że go kocham i jestem dumna poczym wróciłam do pakowania.

…………….……….……………………………

Przepraszam za przerwę, ale była ona zrobiona przez moje zdrowie.

Mam nadzieję, że się podoba:)

Buziaczki i miłego dnia/nocy

Proszę nie płacz | Kinny Zimmer Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz