Nudy! Tak długiego okresu na nic nierobienie jeszcze nie miałam. Ile można gadać o niczym i robić nic? Zawsze w ruchu, zawsze z celem, a przez Bąbla w pakiecie nadkomisarz Struzik zrobił się opiekuńczy do porzygu! Życie zaczyna przypominać poukładany ciąg zdarzeń. Pobudka, przeciąganie się w ramionach nadopiekuńczego narzeczonego, zainicjowanie zbliżenia, co by nie wyszedł mi facet z wprawy, śniadanie, siłownia, dom. I potem czynności kury domowej: pranie, sprzątanie, gotowanie. Laptop od 13-tej codziennie włączony z komunikatorem PK, ale nikt nic ode mnie nie chce. Już trzeci dzień! Daro zapytany o sprawę trupa w wannie odpowiada: „wszystko pod kontrolą"! Jeszcze chwilunia, a wyciągnę broń i zacznę strzelać, a cela mam!
- Szefie, czy ty o mnie zapomniałeś? - zaczynam pogodnie na dzień dobry.
- Rodzisz już niedługo, więc nie będę ci głowy zawracał.
Robię salto oczami. No co za dziad!
- Zrobił to prawda? Nadopiekuńczy nadkomisarz Struzik zakazał mi dawać cokolwiek? - niby żartuję, a w sobie aż płonę z wściekłości.
- Iza, idź do siostry popierdolić o szydełkowaniu i daj mi się chłopakom wykazać, bo ich rozleniwisz - odpowiada poważnie.
- Inaczej gadaliśmy, jak powiedziałam, że jestem w ciąży - warczę cicho. - Obiecałeś mi coś Miron.
- Obiecałeś obiecałeś - przedrzeźnia mnie. - Jedno gorsze od drugiego. Tobie obiecałem, Struzikowi obiecałem, córce wczasy obiecałem i chuja to dało - rechocze. - Napisz do narzeczonego. Jak coś ci wrzuci, to twoje. Dupy mi nie zawracaj, bo ty na urlopie jesteś i tak naprawdę nawet gadać z tobą nie powinienem.
Zaczynam zgrzytać zębami. Teraz to gadać ze mną nie będzie, a we wtorek była inna rozmowa! Na końcu języka mam już swoją stałą odzywkę „chuj z tobą", ale obawiam się, że nawet na zwolnieniu mnie zawiesi, a hormonami się nie wybronię. Po zakończeniu bezowocnej rozmowy z inspektorem, dzwonię do palanta Daro.
- Stało się coś? - pyta przejęty odbierając po 1 sygnale.
- Tak - warczę. - Nudzę się jak cholera - stękam.
A palant zaczyna rechotać, co mnie jeszcze bardziej nakręca. Ale obawiam się, że siłowo tego nie załatwię, bo mnie zleje.
- Daro, proszę - mówię słodko. - Daj mi coś, bo oszaleję. Daj mi akta Oliwiera, coś macie na pewno.
- Mamy - cmoka. - Trochę zleliśmy sprawę, bo nam się ciągnie akcja z innej strony, ale tego ci nie dam - ostrzega zmieniając tonację głosu.
- Daj mi proszę akta Oliwiera - teraz to już serio błagam.
- Wyloguj się ze swojego konta PK, bo ci Miron zablokuje dostęp aż do końca macierzyńskiego, a świecisz się na zielono jak psu jaja na wiosnę - warczy cicho. - Weź odpal mój laptop, logowanie do PK i komunikatora masz automatyczne. Hasło do laptopa - Hania930122.
Nie komentuję, że ma hasło z imieniem córki i moją datą urodzin. Uśmiecham się jedynie, jak udaje mi się zalogować i odpalić systemy.
- Nie boisz się, że sobie przejrzę korespondencję z dupami? - chichoczę.
- To policyjny komunikator jest - odpowiada zadziornie mrucząc.
- Chyba na nim kiedyś z tobą flirtowałam - zaczynam się śmiać.
- Nie mam nic do ukrycia, tylko się nie zdziw, że wyjdziesz za mąż za chujka roku.
Jak zaczyna rechotać w głos, tak ja ponownie się śmieję. Ej, ale zaraz? Jakie wyjdę za mąż? No i nie zdążam mu odszczekać, bo się cwanie rozłącza. Może to lepiej, bo jak bym warknęła, to by mi zabrał robotę dla samej idei, a ja wariuję! Ile zup dziennie można ugotować?
CZYTASZ
3. KONSEKWENCJE I SPŁATY
RomanceTrzecia część cyklu "Z Wyboru". Kraków. Zgodnie z obietnicą Ani, Wieliczka osadzona. Wracamy więc do zadziornej pary po trzech miesiącach od rozstania, kiedy Daro otrzymuje od Izy pierwsze zdjęcie USG dziecka. Jak zachowa się chujek zdobywca? Czy z...