14. Iza

1.8K 137 97
                                    

Nudy! Tak długiego okresu na nic nierobienie jeszcze nie miałam. Ile można gadać o niczym i robić nic? Zawsze w ruchu, zawsze z celem, a przez Bąbla w pakiecie nadkomisarz Struzik zrobił się opiekuńczy do porzygu! Życie zaczyna przypominać poukładany ciąg zdarzeń. Pobudka, przeciąganie się w ramionach nadopiekuńczego narzeczonego, zainicjowanie zbliżenia, co by nie wyszedł mi facet z wprawy, śniadanie, siłownia, dom. I potem czynności kury domowej: pranie, sprzątanie, gotowanie. Laptop od 13-tej codziennie włączony z komunikatorem PK, ale nikt nic ode mnie nie chce. Już trzeci dzień! Daro zapytany o sprawę trupa w wannie odpowiada: „wszystko pod kontrolą"! Jeszcze chwilunia, a wyciągnę broń i zacznę strzelać, a cela mam!

- Szefie, czy ty o mnie zapomniałeś? - zaczynam pogodnie na dzień dobry.

- Rodzisz już niedługo, więc nie będę ci głowy zawracał.

Robię salto oczami. No co za dziad!

- Zrobił to prawda? Nadopiekuńczy nadkomisarz Struzik zakazał mi dawać cokolwiek? - niby żartuję, a w sobie aż płonę z wściekłości.

- Iza, idź do siostry popierdolić o szydełkowaniu i daj mi się chłopakom wykazać, bo ich rozleniwisz - odpowiada poważnie.

- Inaczej gadaliśmy, jak powiedziałam, że jestem w ciąży - warczę cicho. - Obiecałeś mi coś Miron.

- Obiecałeś obiecałeś - przedrzeźnia mnie. - Jedno gorsze od drugiego. Tobie obiecałem, Struzikowi obiecałem, córce wczasy obiecałem i chuja to dało - rechocze. - Napisz do narzeczonego. Jak coś ci wrzuci, to twoje. Dupy mi nie zawracaj, bo ty na urlopie jesteś i tak naprawdę nawet gadać z tobą nie powinienem.

Zaczynam zgrzytać zębami. Teraz to gadać ze mną nie będzie, a we wtorek była inna rozmowa! Na końcu języka mam już swoją stałą odzywkę „chuj z tobą", ale obawiam się, że nawet na zwolnieniu mnie zawiesi, a hormonami się nie wybronię. Po zakończeniu bezowocnej rozmowy z inspektorem, dzwonię do palanta Daro.

- Stało się coś? - pyta przejęty odbierając po 1 sygnale.

- Tak - warczę. - Nudzę się jak cholera - stękam.

A palant zaczyna rechotać, co mnie jeszcze bardziej nakręca. Ale obawiam się, że siłowo tego nie załatwię, bo mnie zleje.

- Daro, proszę - mówię słodko. - Daj mi coś, bo oszaleję. Daj mi akta Oliwiera, coś macie na pewno.

- Mamy - cmoka. - Trochę zleliśmy sprawę, bo nam się ciągnie akcja z innej strony, ale tego ci nie dam - ostrzega zmieniając tonację głosu.

- Daj mi proszę akta Oliwiera - teraz to już serio błagam.

- Wyloguj się ze swojego konta PK, bo ci Miron zablokuje dostęp aż do końca macierzyńskiego, a świecisz się na zielono jak psu jaja na wiosnę - warczy cicho. - Weź odpal mój laptop, logowanie do PK i komunikatora masz automatyczne. Hasło do laptopa - Hania930122.

Nie komentuję, że ma hasło z imieniem córki i moją datą urodzin. Uśmiecham się jedynie, jak udaje mi się zalogować i odpalić systemy.

- Nie boisz się, że sobie przejrzę korespondencję z dupami? - chichoczę.

- To policyjny komunikator jest - odpowiada zadziornie mrucząc.

- Chyba na nim kiedyś z tobą flirtowałam - zaczynam się śmiać.

- Nie mam nic do ukrycia, tylko się nie zdziw, że wyjdziesz za mąż za chujka roku.

Jak zaczyna rechotać w głos, tak ja ponownie się śmieję. Ej, ale zaraz? Jakie wyjdę za mąż? No i nie zdążam mu odszczekać, bo się cwanie rozłącza. Może to lepiej, bo jak bym warknęła, to by mi zabrał robotę dla samej idei, a ja wariuję! Ile zup dziennie można ugotować?

3. KONSEKWENCJE I SPŁATYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz