Przez pryzmat czasu, sytuację, to jak się Daro otworzył, postanowiłam pójść o krok dalej i wyjść za podstarzałego chujka zdobywcę.
Zdobył mnie. Nie swoją bajerą, którą też w nim lubię, lecz odruchami człowieczeństwa, które wiedziałam, że ma od momentu kiedy zapowiedział, że zajmie się sprawą Krystiana.
Od dnia powiadomienia rodziny, że bierzemy ślub jest jakiś cyrk na kółkach. Paweł daje nam salę za grosze z cateringiem po kosztach. Karolina uparła się, że zrobi delikatne przystrojenie sali włączając do prac Anię. Kuba dorzuca od siebie nagłośnienie i DJ'a, a my cały czas wahamy się, co zrobić z zaproszeniem Patryka i ostatecznie Michaliny.
- Zgodzę się na Patryka, ale bierzemy Miśkę - Daro zaczyna negocjacje.
- Spoko - potakuję. - To mogę Gaju zaprosić? - wyszczerzam zęby.
- Ty chyba lubisz zaliczać bzykanie na ścianie - odpowiada zadziornie.
Oj, no oczywiście, że lubię palanta prowokować ciesząc się jak małe dziecko, kiedy czarnieją mu oczy ze złości. Ale postanawiam nie ciągnąć tej gry, bo mi kiedyś na zawał zejdzie. Dopisujemy Patryka, który po telefonie informuje nas, że przyjdzie z jakąś Zosią, zaś Miśka słysząc o zaproszeniu mówi „No nareszcie dupku. Myślałam, że mnie olejesz". Ostatkiem sił powstrzymuję chichotanie. Chyba ją jednak polubię.
Ania, oprócz pomocy z przystrojeniem sali proponuje deal, na który po telefonie do Daro, przystaję. Z uwagi na okrojony czas, Ania ma trzy razy w tygodniu zostawać z Hanią na trzy godziny, a ja chodzić na treningi z buta. W ramach układu, w każdą sobotę Igor i Szymek mają zostawać u nas od 20-tej, a Ania ma odbierać ich po przebudzeniu w niedzielne poranki. Tak, Ania całą sobą chce wrócić do klubu na obchody, ale nie chce brać na razie opiekunki.
Siedzimy właśnie w salonie u Gawrońskich. Chłopaki otworzyli piwo, Ania sączy wino, a ja popijam bezalkoholowy drink. Jest tak pyszny, że nawet nie żałuję, że nie ma w sobie procentów. Hania leży rozłożona na swoim kocyku i raczy nas guganiem, a Igor z Szymkiem bawią się cichutko, jakby ich nie było.
Czasami wykazują zainteresowanie małą, wtedy proponuję, by ją zaczepili za nóżkę, Hania zerka na nich i się uśmiecha. Nie wiem na ile świadomie to robi, ale jej pierwszy uśmiech pojawił się w dniu jak zaproponowałam Daro podjechanie do USC.
- Poradzisz sobie z trójką dzieci?
- Ty nie masz dzieci - chichoczę. - Tylko aniołki. Następnym razem jak Hania zaplanuje próbę chóru, to wam podrzucę byście sobie przypomnieli jak brzmi alarm syren.
- To normalne, że na początku dziecko płacze - odzywa się tatuś roku.
Ania przewraca oczami i zaczyna rechotać widząc moją minę.
- Ty się kuwa nie ciesz siostra. On jest lepszą niańką ode mnie - wskazuję na narzeczonego, a ten się pręży jak kogut na wybiegu.
- Też będę świetnym ojcem - Qbek dorzuca dumnie. - Maryśki córkę w końcu ja wychowywałem.
- Ale ty szwagier pierdolisz, jak ty na misji byłeś - Daro zaczyna rechotać.
Tak, już nawet nie są w stanie tego ukryć. Qbek chce dziecka. Cholera, pokazuje to całym sobą, a w takim momentach Ania niesamowicie się wycisza. Zerkam na nią ponownie i kiwam wskazuję głową na sypialnię.
- Pokażesz mi sukienki, bo szukam jakiejś na ślub - sugeruję wyjście.
- Utopisz się w moich - fuka.
- Na kroje chce popatrzeć, chodź!
Biorę ją za przedramię i ciągnę. Ona jest dziś jakaś rozkojarzona i mało domyślna. Lokujemy się w ich sypialni i zaczynam gadkę.

CZYTASZ
3. KONSEKWENCJE I SPŁATY
RomanceTrzecia część cyklu "Z Wyboru". Kraków. Zgodnie z obietnicą Ani, Wieliczka osadzona. Wracamy więc do zadziornej pary po trzech miesiącach od rozstania, kiedy Daro otrzymuje od Izy pierwsze zdjęcie USG dziecka. Jak zachowa się chujek zdobywca? Czy z...