Widząc na stronie 34-tej projekt mieszkania, które idealnie pasowałoby do moich planów, czyli sypialnia dla nas, Bąbla i drugiego Bąbla, o którym jeszcze Izy nie poinformowałem, poczułem, chyba po raz pierwszy, że życie zaczyna spełniać moje oczekiwania. Jeszcze jak siedzieliśmy we dwóch, Qbek wyraźnie dał mi do zrozumienia, że muszę pozostawić Izie wybór. Nie wiem, jak ten człowiek to robi, ale to zawsze ja byłem tym, który wszystkim ratował związki. Tym kimś jest dla mnie Qbek. Jest jak pieprzony głos rozsądku, jak rozmawiać z Izą o sprawach ważnych. Dlatego po jej zdziwionej minie, poddaniu analizie pomysłu, następnie skwitowaniu „muszę się zastanowić", zacząłem kombinować i prześwietlać alternatywne rozwiązania jak kupić mieszkanie, by jej nie osaczyć.
Dryndający budzik świadczy o tym, że czas się zbierać. Iza przebudzona od dźwięku alarmu przeciąga się w moich ramionach, więc składam jej szybkiego buziaka na dzień dobry i do zobaczenia.
- Zostajesz w domu, nie zabiorę cię, bo masz wolne - gromię ją wzrokiem jak załącza minę zołzy.
- Weź nie przeginaj - warczy cicho.
- Na twoim telefonie jest wiadomość od Małeckiego. Do mnie też napisał rano „Nie chcę dziś Snajperki widzieć w pracy".
- Kłamiesz - mówi z wyrzutem.
- To sobie przeszukaj mój i swój telefon niedowiarku - rzucam wychodząc już z łóżka.
Widzę, że jest w szoku, bo wraca do wyra z fuknięciem. Żałuję niezmiernie, że nie mogę jej zabrać do pracy, bo dzięki jej spostrzegawczości, przyspieszamy ostro sprawy. Dziś Barns powinien nam dać wyniki odnośnie połączeń z prokuraturą. Nadal prześladuje mnie ślad szminki na pecie i taką notatkę piszę Izie na komunikatorze PK, co by jej nie wybudzić smsem.
- Jak narzeczona? -odchylam się lekko na fotelu za biurkiem słysząc pytanie Mikiego.
- Narzeczona? - dopytuję lekko zdziwiony.
- A to nie od ciebie nosi pierścionek? - teraz to on na zdziwionego wygląda. - Jak nie od ciebie, to sorka - unosi ręce w przepraszającym geście uśmiechając się wrednie.
No... nosi. Bezczelnie i ostentacyjnie na zasadzie „Sprawdź mnie". Nie jest narzeczoną, nawet porządnie tego nie załatwiłem, a może powinienem?
- Weź już nie pajacuj i chodź - fukam.
Wychodzimy z komendy i zaczynam przedstawiać mu swój plan.
- Musimy się dowiedzieć kto nadużywa tej różowej szminki, bo ta osoba była na dachu budynku - zagaduję do partnera w aucie.
Miki zaczyna przeglądać zdjęcia peta i dalej klika na laptopie przyglądając się przesłuchiwanym.
- Ty się lepiej zatrzymaj - szepcze, tak daję po heblach.
- Co jest? - zerkam na niego.
- Jak weszliśmy z nakazem na produkcję, jedna laska miała ten dziwny róż - krzywi się przy tym lekko.
- Jesteś pewien? - gromię go wzrokiem.
- Na stówkę - potwierdza.
Więc włączam się do ruchu i lecimy pod Kraków. Ponownie ochrona kręci nosem, że nie są skłonni wpuszczać nas bez nakazu, ale słusznie zauważam, iż nakaz obowiązuje, chociaż zabraliśmy się ze sprzętem i ludźmi.
Przy windzie wita nas sama Liliana Santor uśmiechając się bezczelnie.
- Daruś, myślałam, że umiesz rozpoznać, kiedy kobieta mówi nie -zagaduje do mnie z dziwnym podtekstem seksualnym, aż mam ochotę się zaśmiać.
CZYTASZ
3. KONSEKWENCJE I SPŁATY
RomanceTrzecia część cyklu "Z Wyboru". Kraków. Zgodnie z obietnicą Ani, Wieliczka osadzona. Wracamy więc do zadziornej pary po trzech miesiącach od rozstania, kiedy Daro otrzymuje od Izy pierwsze zdjęcie USG dziecka. Jak zachowa się chujek zdobywca? Czy z...