~PROLOG~

2.3K 141 16
                                    

Nie wiem co mam robić, Boże, pierwszy raz jestem w takiej piździe, że nie wyjdę. Chyba, że nogami do przodu. Pada pierwszy strzał, po chwili drugi, a ta śmieje się jak pojebana patrząc na ciało nieżyjącego już męża. Dziewczyna o brązowych włosach jest jej drugim celem. Zaczyna piszczeć niemiłosiernie pomimo knebla, chyba błaga o życie. Nie mogę nic zrobić, jestem za daleko nich przywiązany i mocno ogłuszony. Dwa kolejne strzały. Po chwili słyszę ciszę, zamiast błagalnych pisków szatynki. Lecz gdy kieruje kroki w stronę Mikiego, tak pierdolić już to wszystko, rzucam się przed nią, by wytrącić z równowagi, by popełniła błąd, lub zostawiła jakiekolwiek ślady DNA, cokolwiek. Z niezmiernym łoskotem padam do jej stóp i gryzę ile sił w łydkę zostawiając ślady po zębach. W odwecie jak strzela mi w bok, tak puszczam rżąc ze śmiechu.

- Właśnie to spierdoliłaś. Swój idealny plan. Bo sam z własnej broni miałbym się postrzelić? - dorzucam z sarkazmem.

- Zejdzie ci ten pieprzony uśmieszek z ryja, jak po załatwieniu tematu z wami odwiedzę pewną małą słodką blondyneczkę.  

3. KONSEKWENCJE I SPŁATYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz