ROZDZIAŁ 34

1.4K 36 0
                                    

Dzisiejszy wieczór  to był koszmar , Eli przepłakał praktycznie cała noc , a ja bez przerwy siedziałam przy jego łóżku i próbowałam go uspokoić . Dopiero kiedy usnął na ranem sama postanowiłam się przespać . Kiedy się obudziłam i zerknęłam na zegarek z przerażeniem zobaczyłam ,że jest już grubo po 12 . Dziwnie ,że mały się nie obudził .Ubrałam szybko buty i podeszłam do jego łóżeczka , ale było puste . Pewnie Chase wrócił wcześniej i zajął się małym . Obeszłam cały dom , ale nigdzie ich nie znalazłam , a wózek stał w korytarzu .Przecież jakby poszli na spacer , to wózka również by nie było . Wzięłam telefon do dłoni i zadzwoniłam do swojego męża .

-Hej gdzie jesteście – zapytałam kiedy tylko usłyszałam ,że odebrał połączenie

-W pracy 

-Wziąłeś ze sobą Eliego prawda ?- zapytałam już nieco zaniepokojona i coś czułam ,że jego odpowiedź w żaden sposób mi się nie spodoba

 -Nie , co się dzieje Willow?

-Nie wiem nie ma nigdzie małego , myślałam ,że jest z tobą . Nie dzwoniła czasem do ciebie moja babcia , albo twoi rodzice ,że biorą go ze sobą ? – powiedziałam już bliska płaczu ,ale nie poradzę nic na to ,że zaczynam się martwić

-Nikt do mnie nie dzwonił – odpowiedział – ale jak to nigdzie go nie ma ?

-Cała noc płakał kiedy usnął ja również się położyłam , przed chwilą się obudziłam , ale nie było go w łóżeczku , obeszłam cały dom i nic , w tedy zadzwoniłam do ciebie bo miałam nadzieję ,że jest z tobą

 -Willow nigdzie się nie ruszaj będę za 5 min w domu – odpowiedział i zakończył połączenie .

 Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać .Jak mogłam usnąć i go nie pilnować .Kto mógł go zabrać przecież na dole jest portiernia i każdy kto wchodzi musi się tam zameldować .Usłyszałam otwieranie drzwi , odwróciłam się i zobaczyłam Chase ,który cały czerwony wbiegł do środka i od razu mnie przytulił
-Pytałem na dole i nikt dziś do nas nie przychodził , zadzwoniłem od razu na policję , zaraz powinni tutaj być – nie odpowiedziałam nic , tylko dalej płacząc przytuliłam głowę do jego ramienia .

-Willow spokojnie , na pewno Eli zaraz się znajdzie

-To moja wina , powinnam siedzieć przy nim cały czas .W nocy nie spał tylko płakał , kiedy usnął powinnam być przy jego łóżeczku a nie iść spać

 -To nie jest twoja wina –otarł moje łzy i popatrzył w moje oczy – wszystko będzie dobrze po prostu mi zaufaj – pokiwałam głową – zadzwonię do rodziców i do twojej babci .Jak przez mgłę pamiętam przyjazd policji a następnie naszej rodziny . Nie było żadnych śladów włamania , Chase wychodząc do pracy zamknął drzwi , więc ktoś musiał mieć kluczę . Policja pokręciła się jeszcze chwilę po mieszkaniu i postawiła przed naszym wejściem ochronę na wypadek gdyby porywacze w jakiś sposób się z nami skontaktowali . Babcia siedziała cały czas przy moim boku i uspakajająco gładziła mnie po włosach .

-To na pewno był Michael – powiedziała po chwili ciszy zwracając na sobie uwagę wszystkich – natknęłaś się na niego wczoraj i przyglądał się cały czas małemu

-Możliwe , ale mieli go zwolnić , zresztą może ktoś z innych pracowników zauważyłby jego dziwne zachowanie

-To idiota ale niestety jest przebiegły i umie namieszać w głowie – słuchałam ich ale nie wtrącałam się do rozmowy .Kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi , podniosłam się z kanapy i ruszyłam do wyjścia

-Ja otworzę – powiedziałam do wszystkich . Przekręciłam kluczę i uchyliłam lekko drzwi . W tym momencie stanęłam jak wryta i zastanawiałam się czy nie mam jakiś omamów

-Tata ? –zapytałam a mężczyzna uśmiechnął się w moją stronę . 

Wszystko będzie dobrzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz