To fale i powodowane przez nie nieznośne kołysanie wygoniły mnie z kajuty na górny pokład. Przed momentem zostałem brutalnie obudzony świszczeniem wiatru i łomotem kropel o sufit. Gdy tylko moja dłoń dotknęła klamki drzwi, przez małe okienko dostrzegłem horror rozgrywający się na zewnątrz. Podczas kilkutygodniowego rejsu przeżyłem niejedną burzę, ale to, co wtedy zobaczyłem, przerosło je wszystkie razem. Woda hektolitrami zalewała pokład, a załoga ledwo trzymała się na nogach, nie mówiąc już o opanowaniu samej sytuacji.
Nagle błysnęło, a szalejący wiatr walnął w drzwi, których klamkę właśnie naciskałem. Poczułem ogromny ból, gdy tafla grubego drewna uderzyła we mnie i zimne krople odbiły się od mojej twarzy. Natychmiast straciłem równowagę, a gdy moja potylica spotkała się z twardą podłogą, zapanowała ciemność. Nawet nie zdążyłem zarejestrować strachu narastającego w moim umyśle.
Według wszelkiego prawdopodobieństwa powinienem był podczas tego sztormu zginąć i dołączyć do Floriama, boga wiosny, na jego Polach Wiecznej Radości. Dlatego też, odzyskując przytomność, spodziewałem się ujrzeć niebiański krajobraz oraz czuwającą przy mnie boską postać przystrojoną w kwieciste wieńce żałobne, które moja rodzina złożyła na wykonanym dla mnie grobie na cmentarzu w pobliżu stolicy Koderu. Bóg czule gładził moją twarz swoją mokrą od porannej rosy dłonią, delikatnie zachęcając mnie do otworzenia oczu i rozpoczęcia pośmiertnej egzystencji pozbawionej trosk. Rozsunąłem więc ostrożnie powieki, wydając z siebie ciche stęknięcie, po czym od razu zorientowałem się, że coś tu nie grało.
Moim oczom ukazała się przestronna komnata oświetlona ciepłym światłem wpadającym przez spore, ażurowe okna. Na fantazyjnych meblach z wybielonego drewna pobłyskiwały pozłacane ornamenty oraz jedwabne tkaniny w morskich kolorach. Zdziwiony przesunąłem po tym wzrokiem. Jako książę byłem raczej przyzwyczajony do zdobnych pomieszczeń, ale ta sypialnia nie posiadała zwykłej dla mnie koderskiej przytulności. Kojarzyła mi się raczej z chłodną bryzą, charakterystyczną dla Esparu. Moja głowa przez to skojarzenie zaczęła silniej pracować, przez co doszedłem do wniosku, że feralny sztorm musiał dosięgnąć mój statek na Morzu Bromstina należącemu właśnie do królestwa Esparu. Czyżbym więc wylądował w esparskich zaświatach?
Przekręciłem lekko głowę na miękkiej poduszce, aby obejrzeć resztę pokoju, zanim w ogóle zamierzałem spróbować poruszyć resztą zdrętwiałego ciała. Po mojej twarzy znów przejechało coś orzeźwiająco wilgotnego, a gdy się odsunęło, ujrzałem niewyraźny zarys jakiejś istoty oblewanej przez świetliste łuny słońca. Zmrużyłem oczy, by dokładniej przyjrzeć się towarzyszącej mi osobie. Moja uwaga od razu wychwyciła drobną twarz o delikatnych rysach, szklące się, błękitne oczy i idealnie bladą karnację odbijającą promienie. Przydługie, szarawo-fioletowe włosy smyrały wydatne kości policzkowe, nos był mały i lekko zadarty, a różowawe usta składały się w lekki dzióbek. Anioł, pomyślałem odruchowo i mój wzrok sam powędrował w poszukiwaniu pary śnieżnych skrzydeł równie pięknych co ich właściciel.
Niestety tych skrzydeł nie odszukałem, ale odkryłem za to, że mój anioł posiadał skośne oczy i ewidentnie dalekowschodnią urodę. Zacząłem się więc zastanawiać, czy może nie trafiłem więc do jakiś zaświatów z cesarstwa Liuxian, a nie z królestwa Espar. Zamrugałem więc kilka razy, aby przyzwyczaić oczy do nowej fali światła, która wlała się do pokoju i z ciekawością spojrzałem na towarzyszącą mi istotę.
– Kim jesteś? – zapytałem lekko chrypiącym głosem, przez co tamten spojrzał się centralnie na mnie, najwyraźniej dopiero teraz orientując się, że się obudziłem.
Jego ręka zastygła w powietrzu, przez co dostrzegłem w niej mokrą chustę, którą wcześniej musiał przemywać moją twarz. Na jego kolanach stała za to metalowa misa wypełniona krystaliczną wodą. Szybko zorientowałem się, że młody mężczyzna miał na sobie mało wyszukaną liberię esparskiego służącego o niskiej pozycji. Musiał więc to być jakiś pokojowy, który teraz wpatrywał się we mnie okrągłymi od zaskoczenia oczami. Dotarło do mnie w końcu, że mógł po prostu nie zrozumieć mojego pytania, ponieważ odruchowo zadałem je po kodersku.
CZYTASZ
Książę z porcelany
FantasyW dalekowschodnim cesarstwie Liuxian panuje rozkwit, a kultywowana od tysiącleci tradycja porcelanowych lalek ułatwia trzymanie poddanych w religijnym reżimie. Jeden z książąt, wybrany w dzieciństwie zgodnie ze zwyczajem na wcielenie boga porcelany...