Zadrapania

165 1 0
                                    

!UWAGA!

Konflikt z ojcem

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Deku

Skoczyłem wysoko w powietrze aby ponownie zaatakować ale nagle uderzyła we mnie ściana lodu, nie zbyt mocno ale wystarczająco abym spadł w nie najlepszej pozycji. Poczułem ból gdy całym swoim prawym bokiem przejechałem kawałek po ziemi. Głupio zrobiłem że zostałem w samych krótkich spodenkach na sparing ale było tak gorąco. Powoli usiadłem ale na szczęście okazało się, że mam tylko sporo zadrapań od ramienia po kostkę.

- Wszystko w porządku? - usłyszałem zmartwiony głos Shoto. Po chwil chłopak się pojawił zza już nie istniejące ściany. - Izuku! - teraz był serio przestraszony. Zanim zdążyłem wstać klęczał już przy mnie. - Przepraszam cię, nie chciałem zrobić ci krzywdy. Czy coś cię boli? Potrzebujesz pomocy? - chwyciłem go za dłoń aby go uspokoić.

- Wszystko w porządku skarbie, to tylko zadrapania. - widziałem panikę w jego oczach. - Przemyję je wodą aby pozbyć się ziemi i będzie już całkowicie dobrze. - uśmiechnąłem się jakbym chciał mu to udowodnić.

- N-na pewno? - nieczęsto słyszałem aby Shoto się jąkał, zdarzało mu się to chyba wyłącznie gdy chodziło o mnie i moje dobre samopoczucie. - Poproszę moją siostrę aby ci to opatrzyła. - chciałem zaprzeczyć ale ścisnął mocniej moją dłoń. - Proszę pozwól mi na to. - przytaknąłem widząc jak mu na tym zależy.

Wstałem z lekkim jęknięciem, pomimo błahości urazu nadal był świeży i trochę bolesny. Shoto oczywiście pomógł mi w tej czynności tak jakbym był bardziej zraniony. Weszliśmy do jego domu a on odprowadził mnie do łazienki, jakimś cudem udało mi się go przekonać, że sam poradzę sobie ze spłukaniem brudu. Dopiero w lustrze zauważyłem kilka czerwonych pręg na policzku i czole. Wyglądały brzydko i tłumaczyły to dziwne uczucie gdy mówiłem. Szybko się obmyłem i poszedłem do kuchni skąd słyszałem głosy.

- No pięknie. - westchnęła siostra mojego ukochanego. - Siadaj, chwilę to może zająć. Shoto, przynieś wodę utlenioną. - chłopak zniknął za drzwiami.

Zgodnie z poleceniem usiadłem na przeciwko Fuyumi. Dziewczyna przygotowała sobie jakąś czystą szmatkę a teraz przyglądała mi się dokładnie.

- Nic mi nie jest. - powiedziałem po kilku sekundach gdzie nie odrywała ode mnie wzroku.

- Widzę. - odparła luźno. - Ale lepiej dokładnie oczyścić te ranki, mogą ci później dłużej się goić a po co ci to? - w czasie tej krótkiej wymiany zdań wrócił Shoto z nie małą buteleczką. - Dziękuję. - Fuyumi wzięła ją od niego i chwyciła moją dłoń.

Cały ten proces składał się w zasadzie z kilku kroków powtarzanych tylko w innych miejscach. Omycie, osuszenie, sprawdzenie czy na pewno już jest czyste, kolejna ranka. Mimo to Shoto cały czas się kręcił po pokoju dokładnie się wszystkiemu przyglądając co powoli irytowało jego siostrę.

- Możesz wyjść? Poradzimy sobie a twoje nerwowe dreptanie w miejscu tylko mnie wytrąca z równowagi. - powiedziała w końcu dziewczyna gdy mój chłopak po raz kolejny przystanął przy niej aby lepiej się przyjrzeć. - Nie ma ale, - powiedziała gestykulując dłonią trzymającą butelkę. Shoto zamknął usta które otworzył milisekundę przed jej wtrąceniem. - dla ciebie też będzie lepie ochłonąć. - dodała łagodniej.

- Dobrze. - chłopak spojrzał jeszcze na mnie nerwowo ale zostawił nas samych.

Dalsza praca Fuyumi szła gładko i zdecydowanie widziałem różnicę w jej zachowaniu gdy nikt nie stał jej nad głową. Panowała cisza jednak nie jedna z tych krępujących ale naturalna pełna skupienia.

One shoty z Boku no hero :3 cz.IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz