Niespodzianka! cz.I

2.2K 24 38
                                    

Fumikage

Chyba udało mi się wszystko załatwić nawet przed czasem. Z resztą planowałem to już od jakiegoś czasu, nie codzień ma urodziny twój chłopak w dodatku w waszą rocznicę. Byłem pewien że Shoji nic nie zaplanował, sam poprosiłem go abyśmy spędzili ten wieczór w domu przy filmach, wysłałem też Ojiro aby sprawdził czy to wystarczyło. Zostało mi tylko wrócić do domu z wymyśloną historią co się działo dzisiaj u mnie w pracy. Gdy już w głowie przechodziłem przez jakąś sprzeczkę z cywilem zadzwonił mój telefon. Odebrałem widząc że to Tsuyu. Dziewczyna mocno zaangarzowała się w całą organizację, pewnie przez to że była jedną z osób z którymi pozostał nam kontakt a nawet spotykaliśmy się co tydzień w jakimś barze, choć za niedługo mogło sie to skończyć bo miała adoptować dziecko ze swoją dziewczyną. Miałem podejrzenie że nie skończy się tylko na jednym.

- Hej Tsuyu. - przywitałem się zatrzymując się przed sklepem. Przypomniało mi sie że nie mieliśmy już mleka w lodówce.

- Hej! Jest mały problem, nie mogę skontaktować się z Jiro ani Momo. - westchnąłem. Była spora szansa że wraz z Momo wypoczywały na jakiejś rajskiej wyspie, przynajmniej jeśli wierzyć plotkom.

- Nie przejmuj się. - uśmiechnąłem sie mimowolnie aby ją pocieszyć. W miendzyczasie dotarłem do odpowiedniej alejki. - Jeśli podasz mi numer mogę sam spróbować się dodzwonić. - dziewczyna powiedziała że wyśle mi go sms'em i sie porzegnaliśmy. Schowałem aparat do kieszeni i poszedłem do kasy.

- Dzień dobry. - mruknęła starsza kobieta. Odpowiedziałem to samo. - Czy coś jeszcze? - miałem już zaprzeczyć ale sięgając do kieszeni zorientowałem się że nie mam już fajek. Mezo zapewne zatkałby mi dziób widząc że proszę o paczkę, od jakiegoś czasu twierdzi że jednak to nic dobrego, zapewne z racją.

- I jeszcze tego szampana. - dodałem. Mogło to nieco uwiarygodnić wersję, wieczór na kanapie. Kobieta niechętnie sięgnęła po butelkę i skasowała. Miałem ochotę ją spytać czy jakoś mogę jej pomóc ale powstrzymałem się, nikt nie lubi wścipskich klientów a to był najbliższy nas sklep. Kasjerka podała kwotę i zapłaciłem. - Dziękuję. - dodałem odchodząc. Siatka była dość ciężka, przy Shoji zdążyłem się już rozleniwić, chyba to był czas aby pójść na siłownię. Usłyszałem jak Shadow cicho hihiocze.

- Ty też jesteś temu winny. - warknąłem przez co mój cień otwarcie okazał rozbawienie. Po chwili rozmowy z Shadowem i kilku próbach dodzwonienia się do dziewczyn doszedłem do naszej klatki schodowej. Nie zwlekając dotarłem do mieszkania które już było otwarte.

- Dzień dobry! - krzyknąłem z progu kopniakiem zamykając drzwi. Od razu poczułem że mój chłopak robi coś pysznego w kuchni.

- Hej! - odpowiedział po czym usłyszałem jakiś łupot i wiązankę przekleństw. Szybko poszedłem do Mezo.

- Nic ci nie jest? - spytałem patrząc na kilka garnków leżących na ziemi.

- Wszystko dobrze. - jęknął rozcierając czoło. Nie mogłem się powstrzymać i parsknąłem śmiechem.

- Biedactwo moje. - podszedłem do chłopaka i sięgnąłem do jego policzka. Mezo posłusznie się pochylił abyśmy mogli się pocałować. - Dlaczego niszczysz nam kuchnię? - spytałem rozbawiony.

- Spojrzałem w kierunku drzwi gdy wyciagałem rądel, więc to twoja wina. - mruknął wracając do mieszania jakiegoś sosu. Nabrałem go troche na palec i spróbowałem. - I jak? - spytał strzepując łyżkę.

- Świetne! - skierowałem się do drzwi aby przynieść zakupy. - Choć możesz dodać więcej cukru. - uwielbiałem kuchnię swojego lubego jednak lubił przesadzać z ostrą papryką. Następne piętnaście minut zeszło nam na luźnych rozmowach, miedzy innymi o tym co było w pracy, i wymyślona kłótnia się sprzydała! Potem chłopak podał swoją mieszankę warzyw i wołowiny w tempurze.

- Wszystkiego najlepszego. - uśmiechnąłem się robiąc toast z kawałka mięsa. Mezo się uśmiechnął i stuknął w niego swoim warzywem. Jedzenie jak zawsze było przepyszne, kiedyś Shoji próbował mnie czegoś nauczyć jednak wyszło nie dobre. Ja nadawałem się w kuchni tylko do robienia drinków. - To co chcesz obejrzeć? - spytał po tym jak podałem mu już umyty talerz.

- To twoje urodziny. - odparłem szorując lekko przypalony sos, oczywiście przeze mnie i wypadek z garnkami. - Obejrzymy co tylko chcesz.

- Co powiesz na ten nowy film Kantoku? - przypuszczałem że to powie, już od tygodnia próbowaliśmy się za niego wziąć ale ciągle coś wypadało.

- Brzmi dobrze. - oddałem mu ten ostatni garnek i podszedłem do laptopa, zaraz po wpisaniu pierwszej litery tytułu wyskoczył mi odpowiedni film. Za oknami było jeszcze jasno, wiec tylko zasłoniliśmy zasłony. - A i jeszcze to. - przypomniałem sobie i wyciągnąłem z siatki alkohol. Przyniosłem butelkę wraz z kieliszkami na ławę i włączyliśmy film. Okazało się że jest jednym z gorszych tego reżysera, co oznaczało że nadal całkiem nie złym w ogólnym rozrachunku. Dzięki lekkiej rozlazłości fabuły nie mieliśmy problemów aby nieco się dekoncentrować lekkimi pieszczotami. Spojrzałem na zegarek, zostało nam jeszcze jakieś pięć minut filmu. Wstałem mówiąc że idę do łazienki aby wysłać wiadomość do Tsu. Dziewczyna odpisała niemal natychmiast że wszystko już przygotowane i tylko czekają na nas. Odpisałem że będziemy za chwilę i schowalem telefon.

- Co mnie ominęło? - spytałem siadając obok Mezo. Chłopak od razu objął mnie ramieniem.

- Tamten blondyn tak naprawdę nie żyje. Widział go tylko ten przyjaciel, był tylko w jego głowie.

- A Tiisai?

- Jeszcze nic odnośnie tego nie było. - Mój ukochany zrelacjonował resztę rzeczy. Obejrzeliśmy film i jak się okazało nagle oboje stwierdziliśmy że jednak jest całkiem niezły jak na Kantoku. Wyłączyłem komputer i podszedłem do Mezo.

- Co powiesz abyśmy poszli na dach? - nie było to tak dziwne pytanie, nie raz tam chodziliśmy gdy już było ciemno, czyli tak jak teraz. Wystawiłem dłoń w jego stronę, chłopak pociągnął mnie za nią przez co zamiast podnieść niego ja wylądowałem na nim.

- Z przyjemnością. - pogładził mnie po policzkach po czym pocałował. Oddałem pieszczotę jeszcze więcej wkładając w to energii. Shoji przewrócił mnie na plecy a ja mu zaplotłem ręce wokół szyi. Dopiero po sporej chwili przypomniałem sobie że musimy iść. Odsunąłem się nieco od niego.

- To będziemy kontynuować później. - powiedziałem figlarnie i wyślizgnąłem się spod lubego. Zdecydowanie będziemy to później kontynuować, pomyślałem czując jak bije mi serce. Chłopak wstał nieco nie chętnie ale ruszył za mną. Mieszkaliśmy na ostatnim piętrze więc nie musieliśmy daleko iść. Nagle Mezo mnie złapał za ramię i pociągnął na ścianę.

- Możemy kontynuować tutaj. - spojrzałem przelotnie na drzwi zastanawiając się ile reszta z tego słyszy. Shoji chyba po raz pierwszy proponował coś takiego.

- Zobaczymy. - odparłem nieco spanikowany i znów uciekłem z pomiędzy jego ramion, coraz mniej podobał mi się ten plan. Uśmiechnąłem się nieco przepraszająco do mojej ośmiorniczki i otworzyłem drzwi.

- Niespodzianka! - wszyscy członkowie naszej starej klasy wraz z naszymi nowymi przyjaciółmi byli tam. Mezo stanął jak wryty ale widziałem że mu się podoba.

- Wszystkiego najlepszego kochanie.

------------------------------------
Planowo będą z tego 3 części (ale plany wiadomo jak działają)
I tak! Musiałam zrobić nową książkę :"D
Mam nadzieję że się podoba bo następne co to chcę wykorzystać te 8 czy 6 łapek Mezo do czegoś przyjemnego...
Buziaczki! : *

One shoty z Boku no hero :3 cz.IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz