Tokoyami
Znów spojrzałem na kartkę. Było na niej trochę wzorów których chciałem się nauczyć, ale od ostatniej godziny mi nie wychodziło. Kliknąłem w następny filmik od tego samego człowieka. Zazwyczaj nie oglądałem rzeczy w jego stylu ale ostatnio bardzo mi się podobały, może przez to, że nie wymagały wiele skupienia i myślenia. Tym razem komentował jakiś paradokument o opiekunkach do dzieci. Nawet go kojarzyłem z tego jak go oglądałem jak byłem młodszy. Położyłem kartkę na stos innych rzeczy które odkładałem już od tygodni i obróciłem się na bok aby wygodniej oglądać. Wiedziałem, że popełniałem błąd, musiałem pokonać to lenistwo, jednak gdy tylko brałem się do pracy nie byłem w stanie się skupić. Blondyn wytknął kolejny błąd sztuki filmowej tego programu przez co się uśmiechnąłem. W zasadzie już nie było sensu walczyć, po jutrze miałem egzaminy końcowe. Nawet gdybym zaczął kuć było za późno aby odrobić zaległości. Poddałem się. Nie pogodziłem się jeszcze z tym, że wylecę ze studiów, ale widziałem to jako realną możliwość. Może nie byłoby tak źle gdyby nie to całe gówno które miało miejsce w ostatnim czasie? Jest szansa, że nawet nie miało znaczenia w tym wszystkim, że tylko się tym kryłem.
***
Stałem na przystanku autobusowym. Z nieba spadały pojedyńcze krople wody, wszystko było szare i chłodne. Próbowałem znaleść muzykę która by mnie rozbudziła ale tylko coraz mocniej zatracałem się w pochmurnych myślach. Chciałem z kimś porozmawiać ale nie miałem z kim. Tsu nie chciała mnie nawet widzieć, Mezo miał teraz większe problemy na głowie więc nie mogłem jeszcze bardziej go obciążać, a mój znajomy z internetu cały czas się uczył i tylko czasami miał czas wieczorem aby mi coś odpisać. Miał mnie dość. Mimo tego, że temu zaprzeczał pewnie tak było. Nie okłamał by mnie, nie mówiłby, że lubi ze mną rozmawiać gdyby nie była to prawda, mam rację? Może jednak miał w tym jakiś cel a mną się zmęczył. Spodziewałem się tego, przepraszałem go za to i ostrzegałem przed tym, ale był tak miły. Zawsze słuchał i próbował pomóc. Jak ona. Jak on. Nie potrafiłem odpuszczać, wiedziałem o tym. Sam odcinałem się od ludzi jednak gdy oni robili to samo ze mną nie potrafiłem tego przełknąć. Może faktycznie bałem się odrzucenia? Znowu szukałem problemów których nie miałem. Bałem się jak będzie wyglądać ta moja pierwsza wizyta u psychologa, co ja powiem? Dzień dobry, nie ufam sam sobie więc nie mogę obiecać, że cokolwiek powiem będzie prawdą, przepraszam. Nie brzmiało to najlepiej. Przynajmniej szedłem z jedną pewną rzeczą i zasadniczo w teorii tylko po to tam się zapisałem. Tego jednego nie mogłem się wyprzeć.
***
- Wszystko w porządku? - spojrzałem na Mezo. Od pół roku wiedzieliśmy o swoich problemach i staraliśmy się być sobie oparciem.
- Jest ok, nie umiem nic na egzaminy. - była to częściowo prawda.
Nie chciałem go okłamywać, z resztą z nim czułem się lepiej. Nie byłem pewien czy powinno tak być, on cierpiał. Niestety nie mogłem nic z tym zrobić. Próbowałem jedynie być zawsze dla niego dostępny.
- Ja też, nie jestem w stanie się uczyć.
- Jeśli powiesz profesorom co się dzieje to na pewno zrozumieją. - zapewniłem przyjaciela. Chłopak skinął głową.
Po chwili doszliśmy do przystanku i Mezo wsiadł w swój tramwaj. Znowu byłem sam. Znowu walczyłem o lepsze myśli. Zmuszałem się do uśmiechu i sprężystego kroku aby oszukać swój organizm. Nie miałem na to siły.
***
Leżałem w łóżku. Wysłałem wiele wiadomości głosowych do swojego znajomego internetowego jednak nie odpowiadał. Nie wiedziałem jak mogę odreagować. Znów zatopiłem się w filmiki na you tubie pod ręką trzymając zeszyty. Nienawidziłem siebie. Za to jaki byłem, i jaki sobie wmawiałem, że jestem. Musiałem iść spać aby nie myśleć, ale nie mogłem zasnąć przez chaos w mojej głowie.
***
Ten dzień był wspaniały. Zdałem jeden z dwóch egzaminów, co oznaczało, że nie muszę się już martwić o to czy przejdę do następnego semestru. Sporo czasu spędziłem po powrocie z uczelni na zwykłym odpoczynku, a gdy wrócili moi rodzice, pomaganiu im w szyciu. Dostali spore zamówienie na kilka sukienek z licznymi detalami więc chętnie przyjeli moją pomoc. Cały czas rozmawialiśmy, śmialiśmy się, powiedzieli, że są ze mnie dumni. Wiele to dla mnie znaczyło pomimo, że sam wiedziałem, że nie jest to wielki sukces. Mój znajomy z internetu też odżył i zaczął do mnie pisać. Niezwykle wiele radości mi to sprawiało. W końcu wieczorem położyłem się w łóżku przypominając sobie poprzedni dzień, za sprawą znajomego także te poprzednie. Wyjątkowo nie kwestionowałem swoich emocji w tamtej chwili. Czułem, że ta nowa energia pochodzi z zrzucenia ciężaru który wtedy mnie przygniatał. Uśmiechnąłem się sam do siebie, może to już koniec i będzie już tylko lepiej. Pewnie nie, ale miło było sobie tak myśleć.
---------------------------------------------------
Hej
Ten one shot jest bardziej kartką z pamiętnika niż czymkolwiek więcej
Powróc do starego wysypu emocji co? :"D
Może kiedyś coś tu dodam
Dobranoc ptysie < 3
CZYTASZ
One shoty z Boku no hero :3 cz.II
أدب الهواةJeśli znasz I część to wiesz co będzie poniżej Ok więc: - W książce są rozdziały z sekcją "!UWAGA!" - są to ostrzerzenia przed tematami wrażliwymi znajdującymi się w danym one shocie - +18 shoty są oznaczane wlaśnie"+18" w tytule - większość sho...