!UWAGA!
Toksyczna relacja
---------------------------------------------------------Fumikage
Przeglądałem zdjęcia w telefonie gdy nagle natknąłem się na jedno z Tsu. Siedziała na czerwonym kocu, wokół niej leżały papierki po batonach i kilka puszek. Sama miała zapuchnięte oczy od płaczu. Dokładnie pamiętałem jak w końcu po kilku godzinach znalazłem ją pod tym mostem. Nigdy wcześniej aż tak jej nie zraniłem. Przybliżyłem na jej twarz, uśmiechała się ale nie mogło to ukryć ile czasu wcześniej płakała. Zrobiłem to zdjęcie gdy już się pogodziliśmy, gdy już miało być lepiej. Czułem jak Dark Shadow porusza się za mną nie spokojnie. Przez sekundę chciałem coś zrobić z nim jednak nie mogłem odwrócić oczu od fotografii. Była tak prawdziwa. Tęskniłem za Tsu. Każdego jebanego dnia za nią tęskniłem. Oddaliłem zdjęcie licząc, że to nieco ugasi moje emocje. Nic takiego się nie stało. Gdy znów zobaczyłem jej dłoń przypomniało mi się jak kiedyś gładziła nią mój policzek, jak z jej użyciem dekorowała babeczki, jak nią rzucała czymkolwiek o ścianę. Chciałem jej dotknąć. Znów poczuć jej ciepło. Nagle ekran zasłonił mi Dark Shadow.
- Spierdalaj. - mruknąłem próbując go odgonić ręką ale został w miejscu.
Wstałem z kanapy. Dało mi to kilka dodatkowych sekund aby zobaczyć Tsu nim Dark Shadow znów mi ją zasłonił.
- Odwal się. - warknąłem i poszedłem w stronę sypialni chowając telefon do kieszeni dresów.
Czułem troskę Shadowa ale on też nie potrafił ukryć jak bardzo mu brakuje żabki. Bez słowa zmusiłem go aby wszedł we mnie. Nadal go czułem ale przynajmniej nie przeszkadzał mi fizycznie. Uklękłem przy szafce nocnej i z dolnej szuflady wyciągnąłem pudełko. Były to jedyne rzeczy jakie zabrałem ze sobą zostawiając Tsu. Otworzyłem je. Pierwsze ukazały mi się kluczyki do naszego mieszkania. Jako brelok miały plastikowego kotka na szczęście. Obok leżała otwarta paczka chusteczek, kilka paragonów i liść który tamtego dnia zabrałem aby pokazać żabce. Po takim czasie nie pamiętałem co było w nim tak wyjątkowego. Na dnie znajdowały się ubrania które miałem na sobie tamtego dnia, nie chciałem ich nawet dotykać. W końcu zobaczyłem to czego szukałem, mój stary portfel. Szybko go wziąłem jednak zawahałem się. Wiedziałem co będzie w środku, ale co jeśli myliła mnie pamięć. Zrobiłem mocny wydech i otworzyłem portfel. Było tam. Na środku za siateczką było bardzo stare zdjęcie mnie i Tsu, albo z czasów U.A albo tuż po. Wyciągnąłem je. Oboje byliśmy szczęśliwi. Siedzieliśmy na huśtawkach w parku i śmialiśmy się do siebie. Musiało być to lato ponieważ żabka miała na sobie tą swoją ukochaną sukienkę w chabry. Miała ją też na sobie gdy po raz drugi ze sobą zrywaliśmy. Gdy ona mnie rzuciła. Gdy wyniosła walizki z moimi rzeczami i zostawiła na nich karteczkę, że mam nie wracać do jej życia. Wróciłem. Wiele razy. Żałowałem, że kiedykolwiek się związaliśmy, mogliśmy być szczęśliwi, mieć normalne życia, zdrowe relacje. Dotknąłem jej postaci na zdjęciu, chciałem aby zawsze taka była. Poczułem łzy w oczach. Kochałem ją. Nadal. Pomimo tego co się stało nie potrafiłem jej nie kochać.
- Przepraszam. - szepnąłem.
Nie byłem pewien czy przepraszałem ją za to co zrobiłem czy za to co miałem zrobić. Nie miało to z resztą znaczenia. Chwyciłem klucze do naszego mieszkania, schowałem zdjęcie pod siateczkę i wziąłem portfel do kieszeni. Musiałem do niej jechać. Musiałem ją zobaczyć. Czułem jakbym miał ziejącą dziurę zamiast tułowia. Nie dając sobie czasu na choćby jedną myśl wziąłem klucze do samochodu i zbiegłem po schodach do niego nie zamykając nawet mieszkania. Wiedziałem, że uciekam przed prawdą, przed tym co trzymało mnie z dala od niej przez ostatnie miesiące. Teraz już ruszyłem, teraz świadomość bezcelowości moich akcji nie mogła mnie dopaść. Niemal w biegu wskoczyłem do samochodu, odpaliłem go i ruszyłem. Przysięgałem sobie wiele razy, że tego nie zrobię i znów tę przysięgę łamałem. Myliłem się, po dziesięciu minutach wrócił rozsądek. Powody dla których wiedziałem, że muszę być z dala od niej. Mimo to jechałem dalej. Byłem skonfliktowany, niczego nie pragnąłem tak jak ją zobaczyć, dotknąć, znów być jej, ale wiedziałem, że znów tylko się zniszczymy nawzajem. Powinienem ją chronić. Zacisnąłem mocniej ręce na kierownicy. Światła drogowe widziałem dopiero za obrazami naszej przeszłości. Za kłótniami, bezsennymi nocami, dniami gdzie oboje mieliśmy siebie dość ale łatwiej było parzyć się jak króliki. Widziałem jak jej palce mocniej zaciskają moje na jej szyi błagając abym obchodził się z nią ostrzej. Już nigdy więcej nie chciałem używać wobec niej siły, nawet jeśli by prosiła. Wtedy było to normą, kochaliśmy się ale nie potrafiliśmy ze sobą żyć. Byliśmy zbyt różni, zbyt podobni. Oboje byliśmy gotowi poświęcić siebie dla drugiej osoby, przez co oboje się spalaliśmy. Czasami jednak zdarzały się dni kiedy znów było dobrze, kiedy Tsu wracała iskra a ja nie czułem się uwięziony. Rozmawialiśmy wtedy, przytulali, chodzili na spacery, mówiliśmy co tak naprawdę czujemy. Jedyne dni kiedy byliśmy w stanie próbować ratować nasz związek, ratować siebie. Niestety nigdy nie było to więcej niż cztery dni z rzędu. Potem wracaliśmy do naszego zasranego świata.
- Tsu. - powiedziałem cicho zakręcając pod blok w którym mieszkaliśmy.
Nie byłem pewien czy nadal tam jest, równie dobrze mogła się wyprowadzić, zebrać swoje życie do kupy i być teraz szczęśliwsza. Mogła wrócić do rodziców, albo wprowadzić do nowego chłopaka. W pewnym stopniu miałem nadzieję, że tak będzie. Zgasiłem silnik i powoli wysiadłem. Modliłem się żeby tam była, żeby na mnie czekała, żeby już nigdy mnie nie widziała. Wziąłem głęboki oddech i zacząłem iść do mieszkania. Nasze 505. Nasze gniazdko i nasza cela. Gdy wszedłem na klatkę schodową wyglądała jak kiedyś, nadal odrapana z farby, nadal popisana, nadal niewystarczająca dla Tsu. Przeze mnie mieszkała w takich warunkach, mimo, że zasługiwała na o wiele więcej. Każdy krok mnie do niej zbliżał i napełniał moje serce nadzieją i obawami. Już przed oczami miałem jej buzię, widziałem jej słodką piżamkę w lotosy. W końcu dotarłem przed drzwi. Nie byłem pewien co powinienem zrobić więc lekko położyłem dłoń na klamce, ugięła się pod ciężarem. Pchnąłem delikatnie drzwi i widziałem nasz przedpokoik. Nic się bie zmieniło. Moje rzeczy były tam gdzie je zostawiłem. Wszedłem do środka i zamknąłem za sobą. Nikt się nie odezwał. Poszedłem do salonu, spojrzałem zza futryny. Leżała na kanapie, oczy wlepione we mnie, dłonie między udami. Czekała na mnie.
---------------------------------------------------------
Hej!
Dzisiaj shot inspirowany piosenką!
Zawsze jak jej słucham mam coś takiego w głowie więc stwierdziłam, że dam temu szansę :"D
Mam nadzieję że się wam podobało i dobrej nocy misiaki ^^
CZYTASZ
One shoty z Boku no hero :3 cz.II
FanfictionJeśli znasz I część to wiesz co będzie poniżej Ok więc: - W książce są rozdziały z sekcją "!UWAGA!" - są to ostrzerzenia przed tematami wrażliwymi znajdującymi się w danym one shocie - +18 shoty są oznaczane wlaśnie"+18" w tytule - większość sho...