Próbowałem

106 1 0
                                    

!UWAGA!

Problemy psychiczne (?)

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tokoyami

- Niestety program trwa do dwunastego grudnia. - patrzyłem na mężczyznę czekając na dalszą wypowiedź. - Nie posiadamy już wolnych terminów przed tą datą.

- Rozumiem. - uśmiechnąłem się lekko.

- Nie może już pan skorzystać z tego programu. - musiał żartować. To wszystko nie mogło pójść na marne, potrzebowałem pomocy. - Dziękuję bardzo.

- Dziękuję. - odpowiedziałem z automatu i odszedłem od stanowiska mężczyzny.

Szybko zszedłem na parter i zabrałem swoją kurtkę, musiałem jak najszybciej się stąd urwać. Miałem szczęście, że idealnie podjeżdżał autobus jadący pod mój akademik. Gdy tylko do niego wsiadłem założyłem słuchawki i puściłem muzykę, która miałem nadzieję utrzyma mnie w ryzach. Napisałem do Mezo, o tym co się stało i, że zaraz przyjdę do jego pokoju. Chłopak próbował ze mnie wyciągnąć dokładny opis jak jeszcze jechałem ale nie miałem na to siły. Zamknąłem oczy i oparłem głowę o zimny słupek.

***

- Powiedział mi, że nie ma dzisiaj tej lekarki i, że powinienem dostać SMS informujący mnie o tym, więc wyjaśniłem, że nic takiego nie otrzymałem. Wtedy powiedział mi, że już za późno i moja szansa na terapię poszła się jebać. - dokończyłem opowiadać tę samą historię po raz dugi przyjacielowi.

- Przecież to nie twoja wina. - widziałem w jego oczach wściekłość.

- Wiem, tylko ich to nie interesowało. - westchnąłem.

- Chuje, - warknął. - ale mówiłeś, że jeszcze jest ten drugi ośrodek, może tam nie ma limitu czasowego?

- Może, będę musiał tam zadzwonić. - wiedziałem, że nie zrobię tego zbyt szybko. Za pierwszym razem zajęło mi godzinę wybranie numeru telefonu, plus kilka miesięcy przekonanie się do tego, że terapia to dobry i potrzebny mi pomysł.

- Dasz radę, teraz będzie ci już łatwiej. - poczułem dwie dłonie na moich plecach, chciałbym w to wierzyć.

***

Kolejny napad. Poszedłem jak najszybciej do swojego pokoju omijając wszystkich, nie miałem ochoty udawać, że wszystko w porządku. Położyłem się na swoim łóżku i włączyłem mocniejszą muzykę w słuchawkach. Wolałem być wściekły niż smutny. Jak zwykle nie potrafiłem nie myśleć o tym co mnie raniło dłużej niż minuta, w końcu w tedy może poczułbym się lepiej. Byłem takim cholernym zerem. Nienawidziłem siebie. Czy to była prawda? Znów zobaczyłem Tsu. Była najlepszą dziewczyną jaką mógłbym mieć, dbała o mnie, pomagała mi, dzięki niej w końcu chociaż spróbowałem zawalczyć, a ja z nią zerwałem. Przestałem ją kochać, może gdyby nie to, że wyjechałem na studia do innego miasta, gdybyśmy się widzieli na co dzień. Myślenie o tym nie miało sensu, wiedziałem, że zrobiłem dobrze, inaczej raniłbym tylko nas oboje. W ten sposób ból przejdzie. Modliłem się do bóstw aby chciała wrócić do przyjaźni. Przewróciłem się na bok, przez okno widziałem światełka choinkowe zawieszone na małym drzewku opadłym z liści. Byłem śmieciem. Nie potrafiłem sam sobie ze sobą poradzić i jak raz spróbowałem sięgnąć po pomoc to zjebałem to, może to oznaczało, że tak naprawdę nie potrzebowałem tego. Może faktycznie tylko to wszystko wymyślałem? W końcu sam podsycałem swoje ataki, jakbym chciał mógłbym myśleć o czymś lepszym, a jednak wybierałem to co mogło mnie najbardziej zaboleć. Nagle poczułem wielką potrzebę zmiany w najbardziej typowym tego znaczeniu. Chciałem przefarbować pióra. Kolejna kradzież. Kolejne kłamstwo. Dlaczego to sobie robiłem? Byłem tym już tak cholernie zmęczony. Chwyciłem telefon i napisałem do znajomego z innego kraju. Nigdy się nie spotkaliśmy na żywo ale od kiedy nie było przy mnie Tsu to się z nim zbliżyłem.

Tokoyami: Chcę zasnąć i nigdy się nie obudzić. Nie chcę tu być.

Jak mogłem tak wykorzystywać tego gościa? Jak mogłem to robić wcześniej Tsu? Zawsze to ona kazała mi się otwierać i mówić co się dzieje ale teraz widziałem, że jedynie zarzucałem ją moimi wymyślonymi problemami, tak jak teraz robiłem to z Theo.

Theo: Dlaczego? Co się stało? Mogę ci jakoś pomóc?

Był tak kochany a ja go tak perfidnie wykorzystywałem, powinien uciekać. Tak samo jak Supaku. Chciałem kolejną osobę wciągnąć do swojego świata pomimo, że jedyne co byłem w stanie robić to ciągnąć wszystkich w dół.

Tokyami: To zawsze była moja odpowiedź gdy coś mnie przytłaczało lub miałem gorszy czas.

Tokoyami: Przepraszam, po prostu znów źle się czuję, nie powinienem był nic mówić. Jak ci mija dzień?

Theo: Wiesz, że zawsze możesz ze mną porozmawiać?

Theo: A mój dzień był całkiem dobry, spędziłem sporo czasu z moim bratem. Znowu zepsuł kilka rzeczy które potem ja musiałem naprawiać.

Uśmiechnąłem się lekko i odpisałem mu nawiązując do tego jak często on sam siebie psuje przez przypadek. Potem rozmowa potoczyła się dalej i po dłuższej chwili znów czułem się w porządku. Chociaż to wszystko dalej we mnie siedziało i tylko czekało aby ponownie wypłynąć.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej

Dawno mnie nie było i ten shocik trochę jest wyjaśnieniem dlaczego

Nie mam siły ani ochoty pisać nic romantycznego, a kopanie postaci w tym momencie zazwyczaj kończy się dla mnie gorszym samopoczuciem

Przepraszam was za tę ciszę i, że dzisiaj tak krótko

Mam nadzieję, że shocik się wam podobał i miłej nocy kochani <3

One shoty z Boku no hero :3 cz.IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz