2. failed first meeting

1.3K 65 106
                                    

Obudził mnie lekki powiew wiatru, oraz promienie słońca przebijające się przez firankę. Taka pobudka byłaby idealna. Gdyby nie sąsiad, który wczesnym rankiem postanowił zacząć kosić trawę.

Wiedziałem, że jak wstanę by zamknąć okno nie dane mi będzie znów odpłynąć w objęcia Morfeusza. Ale czego nie robi się dla ciszy?

Myśląc o tym, czy aby na pewno wstać przebudziłem się na dobre. Niech to szlag.

Powoli wstałem, aby przypadkiem nie zaczęło kręcić mi się w głowie. Co oczywiście się nie udało, moje szczęście czasami mnie zaskakuje. Z powrotem podniosłem się z łóżka i podszedłem do szafy, otwierając ją.

Do koncertu został zaledwie tydzień, a ja już planowałem co mam zamiar ubrać. Chciałem ubrać się ładnie, ale i wygodnie. Niestety żaden gotowy outfit nie przedstawiał tego co chciałem uzyskać. Po godzinie wstałem zrezygnowany z podłogi, kierując się do łazienki.

Wychodząc z toalety, wpadłem na jakże genialny pomysł. Pójdę do galerii.

Po godzinie byłem ubrany i gotowany do wyjścia. Jak na wrzesień słońce dość mocno grzało, a na zewnątrz było aż 24°, ubrałem się, więc dość lekko. Zwykła biała bluzka z długim rękawem i jasne lekko szerokie dżinsy. Do kieszeni spakowałem portfel jak i telefon. Nałożyłem buty i wyszedłem z domu, wcześniej zakluczając go.

Szedłem spokojnie przez centrum, gdy nagle zauważyłem kogoś przepychającego się przez tłum ludzi.

Osoba postury męskiej miała na sobie czapkę, okulary jak i jednorazową maseczkę, przez co nie można było zobaczyć jego twarzy. Stałem chwile w osłupieniu szukając chłopaka wzrokiem, gdy nagle poczułem że upadam. Otworzyłem oczy, które przez doznany szok były zamknięte. Pierwsze co zobaczyłem to piękne czekoladowe tęczówki, o których mogłem tylko pomarzyć by ujrzeć je z tak bliska i ten charakterystyczny pieprzyk pod okiem, to na pewno jest Hyunjin.
Serce zabiło mi szybciej.

Patrzyłem na bruneta z dużym szokiem, oczy chłopaka jednak nie wyrażały żadnych emocji. Ciemnowłosy jedynie wstał i zaczął biec dalej. Poczułem się trochę rozczarowany, nie spodziewałem się tego, a na pewno nie po nim. Patrzyłem chwilę za siebie, gdy nagle poczułem, że coś a raczej ktoś zasłania mi światło słoneczne. Chłopak nie miał na sobie czapki, jednak tak samo jak Hyunjin miał okulary i maseczkę.

- Nic ci nie jest? - zapytał blondyn, wyciągając przy tym rękę w moją stronę.

- Tylko trochę tyłek mnie boli, ale to nic.. - odpowiedziałem, łapiąc chłopaka za dłoń, powoli wstając.

- Przepraszam, ale czy możemy pójść w bardziej ustronne miejsce? Tak żeby było mniej ludzi - zapytał, na co się skrzywiłem.

- Przepraszam co? - blondyn nic nie odpowiadając, złapał mnie za nadgarstek ciągnąc do jakiejś kawiarni tuż obok nas.

Jego ucisk nie był zbyt mocny, jednak na tyle silny by łatwo się z niego nie uwolnić. Po chwili doszliśmy do końca lokalu siadając przy stoliku. Chłopak zdjął maskę, oraz okulary. Po raz kolejny myślałem, że serce wyskoczy mi z piersi.

- Jestem B-

- Bang Chan!? - krzyknąłem, a blondyn odrazu zasłonił mi usta dłonią rozglądając się czy nikt przypadkiem mnie nie usłyszałem.

Concert | HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz