11. Muszę ci o kimś opowiedzieć.

1.9K 65 7
                                    

- Na cholerę mi to wszystko! - klęłam pod nosem, przekładając stos podręczników ze swojej szafki do głębokiej torby, która już ledwo zwisała na moim ramieniu.

Żałowałam, że nie zdecydowałam się jednak zakup plecaka. Myślałam, że szafka dopomoże mi w oszczędzeniu kręgosłupa, ale ewidentnie się przeliczyłam. Torba, którą zabierałam ze sobą do szkoły ważyła chyba z tonę, więc zaczęłam już nawet obstawiać, czy najpierw pod jej ciężarem wymięknie moje ramię, czy jej ramiączko.

- Jesteś strasznie nerwowa. Trochę więcej luzu, Sheila!

Podskoczyłam w miejscu. Dopiero po jakiś trzech sekundach, dotarło do mnie, czyj to głos. Odwróciłam się w stronę jak zawsze roześmianej Ambar.

- Ktoś tu znowu jest nie w sosie, co?

- To chyba nie mój dzień. Miesiąc, rok, a nawet i życie!

Pokręciłam głową, chowając twarz w dłoniach. Dawno nie byłam taka nerwowa. W ostatnim czasie miałam dość samej siebie. Nie potrafiłam ze sobą wytrzymać, ciągle karciłam się w myślach za najmniejszą głupotę, a panujący w moim życiu chaos w niczym nie pomagał. Było źle.

- Strasznie dużo narzekasz, wiesz?

Dziewczyna wyrywała mi książki z rąk. Delikatnie odłożyła je do mojej szafki, po czym zatrzasnęła drzwiczki.

- Takie nerwowe nastawienie nie sprawi, że poczujesz się lepiej.

Odchrząknęłam nerwowo, przyznając jej rację. Miałam to do siebie, że często zdarzało mi się niezbyt umiejętnie panować nad swoimi emocjami. Ambar była dla mnie naprawdę miła i pomocna. Byłam jej niesamowicie wdzięczna za to, że mimo iż wcale nie musiała, znosiła moje naburmuszone humorki. Będąc na jej miejscu już dawno puściłyby mi hamulce.

Mimo że znałyśmy się dopiero kilka dni, to już śmiało mogłam stwierdzić, że dziewczyna miała dość optymistyczne i luźne podejście do życia. Sprawiała wrażenie osoby, która po prostu żyła chwilą. Nie wiedziałam, o ile to były tylko moje przypuszczenia, a o ile faktycznie taka była, ale poniekąd mi to imponowało i częściowo jej tego nawet zazdrościłam.

- Przepraszam. Naprawdę nie wiem, co się ze mną ostatnio dzieje. Chyba za dużo mam na głowie. Potrzebuję wakacji - westchnęłam cierpiętniczo.

- Kochaniutka, rok szkolny dopiero się zaczął. Ale chyba wiem, jak temu zaradzić. Może wybierzemy się na małe zakupy? Myślę, że dobrze ci zrobi, jak trochę się od tego wszystkiego oderwiesz myślami.

- Ale mam tyle do zrobienia, musimy wziąć się za projekt na ang... - Naprawdę zaczęłam panikować.

- Sheila, nie samą nauką człowiek żyje. Pójdziemy na zakupy, a później zamówimy jakieś dobre żarcie i zrobimy ten projekt u mnie w domu. Nie zając, nie ucieknie.

Nie byłam największą fanką zakupów, a chodzenie po galeriach zdecydowanie bardziej mnie męczyło niż przynosiło jakąkolwiek formę relaksu. Jednak w tamtym momencie wydawało się to być dużo przyjemniejszą opcją niż zakopywanie się w tonie notatek. Cicho westchnęłam, przytakując.

- Zgoda.

Dziewczyna aż pisnęła z zachwytu, pociągając mnie za rękę.

***

Tak, jak zaplanowałyśmy, tak też zrobiłyśmy. Po zajęciach Ambar podwiozła mnie do domu, abym mogła zrzucić z siebie mundurek i założyć coś wygodniejszego. Sama również chciała szybko skoczyć do domu, aby się przebrać. Mundurek był w pewnym sensie ograniczający i sprawiał nieprzyjemne wrażenie, że wszyscy uczniowie wyglądaliśmy, jak swoje marne klony.

Endless GoodbyeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz