16. Nie jestem taka jak oni.

1.4K 55 9
                                    

Ethan's pov:

Choć początkowo wcale nie miałem zamiaru przyjeżdżać na urodziny siostry, nie mogłem sobie pozwolić na to, aby mnie przy niej nie było. Ambar w ostatnim czasie dużo przeszła. Choć widziałem po niej, że czuję się już znacznie lepiej, zdawałem sobie sprawę z tego, ile ją to kosztuje. Grono bliskich jej osób było czymś, co z pewnością chociaż trochę poprawiło jej stan. Może i nasi znajomi mieliby na nią oko, jednak czułem się lepiej z faktem, że sam mogłem wszystkiego dopilnować.

Poza tym dawno nie widzieliśmy się w takim gronie. Przez ostatnie miesiące to zazwyczaj mnie brakowało. Był to pierwszy raz od dłuższego czasu, gdy dobrowolnie spędzałem z nimi czas. Może nikt nie powiedziałby mi tego w twarz, ale chyba cieszyła ich moja obecność. Chociaż odniosłem wrażenie, że jednak nie wszystkich...

Można było zarzucić mi wiele. Zrobiłem wiele paskudztw, wielu rzeczy nie dopilnowałem. Do tej pory mam o to do siebie żal. Właśnie dlatego przestało mi zależeć na tym, aby się angażować w relacje. Zwłaszcza te z kobietami. To, co wokół mnie robiły było mi... obojętne. W końcu koniec końców to one robiły wszystko, abym choć na chwilę zwrócił na nie swoją uwagę. Lgnęły do mnie jak ćmy do światła. Nie przeszkadzało mi to. Wręcz przeciwnie. Może nie powiem, że to lubiłem, ale było mi na rękę. Mogłem mieć każdą, specjalnie się o nią nie starając. To ich zadaniem było, aby zadbać o to, aby nie stracić mojej uwagi.
Ambar wielokrotnie mówiła mi, że stałem się bezduszny i obrzydliwy. Usilnie próbowała mi wmówić, że traktuje kobiety przedmiotowo. I w jakiś sposób mogę przyznać jej rację. Tyle że każda doskonale wiedziała, jak wygląda moje życie. Wiedziały, na co i na kogo się piszą. To nie było moją winą, więc nie czułem się w żaden sposób, jakbym miał sobie coś do zarzucenia.
Byłem winny czegoś znacznie gorszego.

Życie zaskakiwało mnie na każdym kroku. Z reguły nie były to przyjemne i miłe zaskoczenia. Ale z czasem nauczyłem się odnajdywać w nich coś, co pomagało mi na nowo zaznać spokój i w końcu stanąć na równe nogi. Zacząłem poświęcać sobie jak najwięcej czasu. Tylko tak mogłem stawać się lepszy, silniejszy i nauczyć się żyć na nowo. Dużo trenowałem na siłowni, aby mieć jeszcze lepsze wyniki, które przełożą się na moją karierę w surfingu. Stała się moim priorytetem.

Jedyną kobietą, na której zależało mi najbardziej na świecie, była moja siostra. Mimo że w wielu kwestiach się nie dogadywaliśmy i bardzo często skakaliśmy sobie do gardeł. To ona była jedną z ważniejszych osób w całym moim życiu. Zrobiłbym dla niej wiele i jeszcze więcej. Dlatego zgodziłem się przyjechać na jej ognisko urodzinowe. Choć nie wszyscy jej znajomi przypadli mi do gustu.
Przestał podobać mi się fakt, że Ambar zaprzyjaźniła się z tą nową. Mogły sobie tam wspólnie chodzić na zakupki czy robić razem te wszystkie inne babskie sprawy. Ale na litość boską, nie życzyłem sobie tego, aby natrafiać również na tę dziewczynę w swoim własnym domu, a co gorsza pokoju. Nie lubiłem, gdy ktoś wtykał nos w nie swoje sprawy.

Na początku starałem się być miły. Uratowałem ją z wody, podwoziłem do domu. Robiłem to wszystko nie dla niej, a dla Ambar, która po całym syfie, jaki miał ostatnio miejsce w jej życiu, zasługiwała na to, aby znaleźć sobie nową przyjaciółkę. Ale ta nowa, miała w sobie coś, co nie pozwalało mi przejść obok niej obojętnie. I to chyba irytowało mnie najbardziej.

- No w końcu. Już myślałem, że nie przyjedziecie - usłyszałem za swoimi plecami.

- Stary, siedzę tu od dobrych 30 minut, a wcześniej, zanim pojechałem po Nath, również tutaj byłem. To ciebie znowu gdzieś wcięło - odpowiedziałem, zbijając z Brandonem męską piątkę.

- Byłem... zajęty.

- No tak, towarzystwo samych kobiet jest przecież dla ciebie zbawienne - zaśmiałem się, zerując puszkę coli.

Endless GoodbyeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz