- I jak, masz wszystko? Na pewno o niczym nie zapomniałaś? Nie wiem, kiedy będzie następna okazja, aby ci to zwrócić.
- Spokojnie, nie panikuj. Nie mieszkam na drugim końcu świata to raz, a dwa, istnieje coś takiego jak poczta. - Za wszelką cenę starałam się dopiąć walizkę. Z racji, że był to dopiero pierwszy przystanek mojej podróży, obawiałam się, w jakim stanie wróci ze mną do domu. - Cholera! Znowu zamek się zaciął!
- Zostaw to, bo zepsujesz. - Dziewczyna chwyciła suwak w dłonie, próbując załagodzić sytuację. - Coś ty tam napakowałaś, że ta waliza jest tak napchana?
- No jak to co, ubrania, kosmetyczkę, prezenty od ciebie i takie tam duperele. - Lekceważąco machnęłam dłonią.
- Nie wiedziałam, że bilety na koncert i naszyjnik, które ci dałam, nagle magicznie zmieniły swoją objętość. - Jessica spojrzała na mnie spod byka, krzyżując ręce na piersi. - Oh - wyrzuciła z siebie, a na jej wargi wkradł się łobuziarski uśmieszek. - Kupiłaś mu prezent? Jak uroczo! - dodała z ironią.
Znowu zaczynała ten temat, przez co ponownie pożałowałam tego, że w ogóle go z nią poruszyłam. Głupia, babska potrzeba wygadania się zdecydowanie mogła mi kiedyś bardziej zaszkodzić niż pomóc. I chyba właśnie tak też było w tym przypadku.
- Nie kupiłam mu żadnego prezentu! Po prostu odkupiłam mu coś, co mu ostatnio zepsułam - prychnęłam, mając nadzieje, że Jess w końcu odpuści.
Nie skłamałam. To znaczy, nie skłamałam całkowicie, więc można było uznać to za półprawdę. Ale o tym moja starsza siostra już nie musiała się dowiedzieć. Naprawdę odkupiłam Ethanowi jego własność, którą omyłkowo zepsułam.
Podczas jednej z naszych bezcelowych przejażdżek po mieście spadła mi płyta, którą na chwilę położyłam na deskę rozdzielczą, próbując znaleźć jej opakowanie w schowku. Niestety na moje nieszczęście Ethan mocniej zahamował, a płyta nie przeżyła bliskiego spotkania z wycieraczką. Choć zapewniał mnie, że nic się nie stało i to była również jego wina, odkupiłam mu ją.
Z natury bywałam niezdarnym człowiekiem, więc często zdarzało mi się omyłkowo coś zepsuć lub zgubić. A przypadkową krzywdę robiłam sobie zdecydowanie za często. Taka już była moja natura, z którą nauczyłam się żyć. I czy innym się to podobało czy nie, musieli ją u mnie zaakceptować.
Poczucie winy mnie nie opuszczało, a z racji, że nasz wyjazd do Nowego Jorku, odbywał się zaraz po świętach, to postanowiłam zrobić chłopakowi mały upominek. Nie było to co prawda nic wielkiego, ale chciałam mu tym sposobem pokazać, że byłam dobrym słuchaczem i potrafiłam wyłapać, których płyt jeszcze nie posiadał w swojej kolekcji.
Ethan cenił klasykę. Mimo przeróżnych bardziej nowoczesnych form odtwarzania muzyki, ponad wszystko, wybierał płyty, które zresztą również kolekcjonował. Jego gust muzyczny był mocno zróżnicowany, jednak to właśnie rockowe zespoły z lat 80 były mu najbliższe.
Oprócz odkupionej płyty Guns N' Roses w skromnym pakunku znalazły się również inne płyty zespołów, które niekoniecznie znałam. Podczas spaceru po Los Angeles, trafiłam na targ staroci, na którym udało mi się je dorwać z oryginalnymi, lekko startymi już autografami.
- No dobrze, uznajmy, że ci wierzę, chociaż trochę mi tu śmierdzi fakt, że wręczysz mu to akurat od razu po świętach. Ale dobra, koniec tego gadania. Musimy się pospieszyć, jeżeli chcesz zdążyć na samolot. Chociaż nie obraziłabym się, gdybyś nie poleciała. - Cicho westchnęła, przenosząc na mnie czułe spojrzenie. - Nadal mam co do tego twojego wyjazdu pewne obiekcje.
- Całkowicie niepotrzebnie. Jestem już duża Jess, potrafię o siebie zadbać.
- Nie twierdzę, że nie potrafisz, bo wiem doskonale, że jesteś bardzo odpowiedzialna jak na swój wiek, ale musisz mnie zrozumieć. Nie znam tych ludzi, w dodatku jeden z tych osobników ma do ciebie ewidentnie lepkie rączki, a z wami nie będzie nikogo dorosłego.
CZYTASZ
Endless Goodbye
Teen FictionMoże to i tak niczego nie zmieni, kiedy złapiesz się na poczuciu braku, ale wiem, że teraz łatwiej nam będzie tęsknić, niż fizycznie być obok. Zrobiliśmy dla siebie przecież tak wiele, że żadne słowa nie są w stanie tego wyrazić. Powinniśmy już dawn...