Przystanęłam w progu drzwi frontowych, intensywnie obmyślając, jak mogłabym dostać się do swojego pokoju, aby przejść jak najbardziej niezauważona. W ostatnim czasie miałam wrażenie, że rzucałam się w oczy bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. I będąc zupełnie szczerą, nie było to czymś pozytywnym.
Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, gdy po raz kolejny usłyszałam dwa podniesione głosy, wydobywające się z wnętrza domu. Wiedziałam, że choć w jakiś sposób jest to u nas normą, jednocześnie nigdy nie wróżyło niczego dobrego.
Krzyki nadal nie ustępowały. Nie mogłam tak stać pod drzwiami w nieskończoność. Musiałam coś zrobić. Musiałam podjąć jakąś decyzję. Mogłam jeszcze się wycofać. Pójść gdziekolwiek lub do kogokolwiek. Byleby tylko uchronić się przed...nimi. Ale to był moment, gdzie nie chodziło przecież tylko o mnie.
Była w tym wszystkim jedna osoba, która w takich chwilach potrzebowała mnie najbardziej. Musiałam być przy kimś, kto od samego początku dorasta w domu pełnym krzyku. Musiałam być silna i odpowiedzialna nie tylko dla siebie. Musiałam dać mojemu bratu to, czego nigdy nie byli w stanie dać mu jego rodzice.
***
- Czy ja cię proszę o zbyt wiele? - zapytałam oburzona. - Mógłbyś chociaż raz mnie posłuchać! Dean, do cholery, mówię coś do ciebie!
Moja cierpliwość z każdą sekundą roztapiała się tak samo, jak lody w rożku, które trzymałam. Tak bardzo skupiłam się na swoim monologu, że kompletne zapomniałam o zjedzeniu swojego deseru.W końcu kilkanaście dobrych minut zajęło mi opowiedzenie Deanowi, o sytuacjach, które miały miejsce w ciągu ostatnich dni. Choć wiele szczegółów zostawiłam dla siebie, nie zmieniało to faktu, że chłopak mógł chociaż udawać, że mnie słucha i że w ogóle interesuje go to, co mam mu do powiedzenia. Zwłaszcza w tej chwili, gdy miałam potrzebę się komuś wygadać i zrzucić z siebie ciężar, który zalegał w mojej duszy.
- Mam być szczery czy miły? - Postanowił w końcu przerwać milczenie. Spojrzał na mnie przelotnie, przegryzając wargę.
- Dean, ja cię proszę. Nie mam dziś nastroju na żarty - odparłam twardo.
- To w takim razie, co chcesz ode mnie usłyszeć?
Zacisnęłam mocniej wargi, co nie uszło uwadze chłopaka. Zaśmiał się cicho pod nosem, po czym pociągnął mnie za dłoń, abym się zatrzymała i na niego spojrzała.
- No trochę zawaliłaś sprawę.
- Co?
- Zachowałaś się samolubnie. Było skorzystać z propozycji koleżanki. No, chyba że faktycznie wolisz mieć Ethana tylko dla siebie.
Zamurowało mnie. Stanęłam jak wyryta, obserwując twarz przyjaciela. Liczyłam, że to, co właśnie usłyszałam z jego ust, było tylko nieposzanowaniem mojej prośby o żartowaniu. Dean często gadał głupoty, ale ten tekst był już kompletnym przegięciem.
- Przeraża mnie twoja poważna mina, wiesz? Możesz wybuchnąć śmiechem, możesz nawet udawać, że tego wcale nie powiedziałeś. Ale nie licz, że ci na to cokolwiek odpowiem, bo przegiąłeś - warknęłam oburzona, wymijając go.
- Ale ty jesteś sztywna, matko. Chciałem tylko rozluźnić trochę atmosferę, bo ostatnio zachowujesz się jak nie ty.
Dramatycznie odwróciłam się na pięcie, patrząc na niego spod byka. Może i miał trochę racji. Ostatnie wydarzenia spowodowały, że czułam, jak coś się we mnie zmienia i to na niekorzyść. Ale ile może znieść jedna dziewczyna, która jedyne co dostaje w ostatnim czasie od losu to jedno wielkie pasmo niepowodzeń?
- Jak bardzo zniszczę sobie przyszłość, jeżeli dokonam morderstwa z zimną krwią?
Po moich słowach nastąpiła chwila ciszy. Zauważyłam, jak w jego niebieskich tęczówkach coś niemal niewidocznie błysnęło.
CZYTASZ
Endless Goodbye
Teen FictionMoże to i tak niczego nie zmieni, kiedy złapiesz się na poczuciu braku, ale wiem, że teraz łatwiej nam będzie tęsknić, niż fizycznie być obok. Zrobiliśmy dla siebie przecież tak wiele, że żadne słowa nie są w stanie tego wyrazić. Powinniśmy już dawn...