Nienawidzę oglądać wiadomości, bo mówią ciągle o tym samym, ale tego dnia, zamiast włączyć Netflixa, zostawiłam wiadomości. Tak jak się spodziewałam, prezenter czytał z położonej przed nim kartki o kolejnych odnotowanych ataków wampirów na ludziach. W statystykach śmierci ta od wykrwawienia z tego powodu była na najwyższym, lub prawie, miejscu. Liga Łowców Wampirów próbowała te ograniczyć ataki, ale niewiele się na to zdało. Ja sama miałam jedno niezbyt ciekawe spotkanie. Stało się to dwa miesiące temu, w kwietniu.
Tamta noc była bez księżyca, przez to, że było zachmurzenie. Zapowiadali deszcz, chociaż wtedy nie padało. Wracałam z późnych zajęć dodatkowych ówcześnie prowadzonych na mojej uczelni. Wydawało się, iż zaraz prognoza pogodowa zostanie spełniona. Miałam do przebycia parę metrów w kompletnej ciemności, gdyż tamta część ulicy była remontowana. Szłam w ciszy, gotowa wysłać alarmową wiadomość do mojego brata Aethera. Zrobiliśmy system znaków alarmowych, gdy zaczęłam chodzić na tamte zajęcia. Nieznajomy mężczyzna wyszedł z jednego z budynków i zaczepił mnie pytaniem o to, czy chcę pomóc mu w znalezieniu kota, który gdzieś zniknął. Zgodziłam się, myśląc o tym, by zrobić to jak najszybciej i wrócić do domu. Samo zachowanie mężczyzny budziło we mnie niepokój, ale i tak chciałam, chyba, zgrywać dobrego Samarytanina. Teraz nie pamiętam jak wyglądał, lecz na pewno nie widziałam nic podejrzanego w tym mężczyźnie. Zaprosił mnie do środka, gdyż tam rzekomo ostatnio widział swojego futrzaka. Weszłam, nie chcąc zmoknąć, chociaż wydawało mi się dziwne, że czułam zapach stęchlizny w jego przedpokoju. Towarzyszyła temu jeszcze woń, której nie znałam. Mężczyzna kazał mi usiąść na wersalce, co zrobiłam, ale spróbowałam dodatkowo wysłać szybko wiadomość do Aethera, bo mój przyszły oprawca poszedł w głąb mieszkania. Udało mi się to. Miałam nadzieję, że mój ukochany braciszek odczyta wiadomość. Wiedziałam, że on mógłby zawiadomić władze, albo nawet Łowców. Nieznajomy zapytał mnie o to, czy mam ochotę na herbatę, by przy niej mógł opowiedzieć trochę na temat kociaka. Odpowiedziałam przecząco, a on nalegał. Instynkt podpowiadał mi, bym wstała i uciekła, ale coś kusiło mnie, by zostać i zobaczyć jak się potoczy sytuacja. Możliwe, iż obejrzałam za dużo horrorów, bo miałam instynkt niczym postacie stamtąd. Mężczyzna ostatecznie usiadł na wersalce i zbliżył się do mnie na taką odległość, że mógłby mnie ugryźć lub zgwałcić. Wsunął rękę pod moją koszulkę i próbował dorwać się do mojego stanika. Gdy wyrwałam się, ten wyciągnął rękę, ale ugryzł mnie w szyję. Ból był niemiłosierny, czułam się okropnie, ale pamiętam jak moja krew spływała po mojej skórze, a on zlizywał ją i mówił jakie to przyjemne. W ostatnim momencie, przed straceniem przytomności przeze mnie, usłyszałam jak przez mgłę dźwięk policyjnych syren. Z opowieści Aethera dowiedziałam się o tym, iż policjanci zawiadomili pogotowie i Łowców, którzy zajęli się wampirem. Słyszałam również, że w mieszkaniu znajdowały się ciała innych dziewcząt, które niczym ja zgodziły się na rzekome ratowanie kota. Ciekawe, ilu dziewczynom uratowałam życie...
Gwizd czajnika wyrwał mnie z zamyślenia. Aether robił śniadanie, w sumie jak codziennie. Byłam jeszcze w piżamie, ale to nikomu nie przeszkadzało. Wstałam z łóżka i skierowałam się do kuchni.
― Pomóc ci? ― zapytałam, widząc go wyjmującego czosnkowe bagietki z torby.
― Nie, jeszcze coś sobie zrobisz i co będzie...
― Żebyś ty wiedział... ― przewróciłam oczami, ale na przekór Aetherowi, zalałam herbatę.― Wyjmiesz gumę?
― Przecież nawet się nie umyłaś.
― Wiem, ale ja chcę.
― To sobie sama weź ― Aether jest całkiem miły, ale znam go i wiem, że jest zdolny do takich odzywek, szczególnie do mnie. Wyjęłam z półki na słodycze gumę do żucia, a następnie wsypałam trochę na rękę. Mój brat w tym samym czasie nakładał swoje bagietki na jeden z dwóch talerzy, które wyjął. Położyłam dwie gumy na swoim talerzu. Później pokroiłam bagietkę na mniejsze kawałki. Nałożyłam je sobie na talerz i poszłam do salonu. Znajdował się tam największy telewizor, kanapa i stół ustawione przy każdej z ścian. Pokój był mały, w sumie jak całe mieszkanie, ale nie stać było nas na większe. Aether siedział na krześle przy stole, włączył jakiś serial na Netflixie i czekał na mnie. To co znalazł było teleturniejem, więc nie musieliśmy myśleć i skupiać się na akcji. Usiadłam naprzeciwko niego.
CZYTASZ
The blood from the mist [Genshin Impact Vampire Au]
FanfictionLumine nienawidzi wampirów. Zawsze jest bardzo ostrożna przy kontaktach z ludźmi, chociaż nigdy nie została Łowcą. Nie można, niestety, powiedzieć tego o Aetherze, jej bracie. Chłopak od zawsze próbował być miły dla wszystkich, co niestety niektórzy...