Dzień powrotu do domu przyszedł szybko. Po słowach Ayaki poszłam na spacer, ale nic ciekawego tam się nie działo. Wrócić miałam samolotem. Pilota nie znałam, ale to nie było ważne.
Dnia powrotu stawiłam się na pobliskim lotnisku, Thoma zawiózł mnie tam. Podziękowałam mu, dając trochę pieniędzy.
— Nie musisz — odpowiedział.
— To za całą pomoc, jaką kiedykolwiek otrzymałam. Pa — odparłam, otwierając drzwi samochodu.
— Pa — odpowiedział. Zamknęłam drzwi. Blondyn odjechał, a ja jeszcze mu pomachałam. Powrót nie będzie należał do najłatwiejszych.
Zmierzenie się z prawdziwą naturą Łowców i wampirów. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Po chwili zauważyłam lądujący mały samolot z logiem Łowców. Wylądował niedaleko mnie. Z okna pilota wychyliła się głowa Beidou.
— Nie wiedziałam, że jesteś też pilotem — zdziwiłam się.
— Oficjalnie nie jestem, ale ostatnio udało mi się przejść test. Więc oto jestem.
— Kazuha też tu jest?
— Nie, on został w Inazumie jakiś czas temu.
— Czemu?
— Jest tu jakiś konkurs poetycki.
— Aha.
— Wsiadaj — wyskoczyła z samolotu. Otworzyła drzwi dla pasażera. Weszłam, razem z moimi walizkami.
— Wygodnie tu — powiedziałam, siadając na jednym z miejsc. Dodatkowo zapięłam pasy.
— Cieszę się. No to lecimy — wystartowałyśmy.
Po paru godzinach spędzonych nad ziemią, wylądowałyśmy w mieście niedaleko mojej miejscowości. Tam było jedyne lotnisko, więc nie mieliśmy za bardzo wyboru. Kobieta zaprowadziła mnie do szofera, którym okazał się być Kaeya.
— Hej — przywitałam się.
— Hej! Jak było w Inazumie? Gratulacje w rozwikłaniu problemu ich!
— Ładnie mają. Niedawno zakwitły kwiaty wiśni. Samochody i chodniki toną w płatkach. Wygląda to bajkowo. Pokazać ci zdjęcia?
— Jasne — wyjęłam telefon, pokazałam mu parę fotek. Przez przypadek pokazałam mu również kompromitujące moje zdjęcie. Byłam tam cała w czekoladzie, a włosy miałam wyjątkowo w nieładzie.
— Haha — zaśmiał się, a ja chciałam się schować pod powierzchnię ziemi.
— Nie miałeś tego zobaczyć.
— Ale zobaczyłem, hehe — zrobiłam obrażoną minę.
— Idziemy już?
— Yhm — podeszliśmy do jego samochodu. Usiadłam z tyłu. Kaeya spakował moje bagaże, wsiadł na miejsce kierowcy i pojechaliśmy.
Cały czas trzymałam w ręce telefon, więc zdecydowałam, skoro podróż miała trwać do pół godziny, że poprzeglądam Instagrama. Ostatnio wcale tego nie robiłam, więc dlaczego nie? Pierwsze zdjęcie, jakie zaatakowało mnie, pochodziło od muzycznych wiadomości. Zapomniałam odobserwować, gdy przestał interesować mnie świat plotek, szczególnie związanych z Childe'm, czy jak on tam miał. Na zdjęciu do mnie uśmiechał się właśnie on. Nie wiem, co mnie pokusiło, by przeczytać posta. Spekulowali o nowej płycie. Według fanpage'a, Tartaglia miał w planach wypuścić coś, co upamiętałoby związek z jakąś byłą. Tą byłą... okazała się być moja osoba. Hm, ciekawe co o mnie sądzi, pomyślałam.
CZYTASZ
The blood from the mist [Genshin Impact Vampire Au]
FanfictionLumine nienawidzi wampirów. Zawsze jest bardzo ostrożna przy kontaktach z ludźmi, chociaż nigdy nie została Łowcą. Nie można, niestety, powiedzieć tego o Aetherze, jej bracie. Chłopak od zawsze próbował być miły dla wszystkich, co niestety niektórzy...